Hailie
Słysząc głos Dylana, wielki kamień spadł mi z serca. Nagle wszystkie emocje i hamulce mi puściły, a ja rozpłakałam się ze strachu, szczęścia i bólu.
-O, Boże...- załkałam.
Mój oddech przyspieszył i było mi coraz bardziej duszno. Do tego bateria spadała bardzo szybko. Zostało mi 7%. Musiałam się trochę sprężyć i wziąć się w garść.
Ale zanim coś powiedziałam, odezwał się Dylan, który przed wypowiedzeniem czegokolwiek wziął głęboki, drżący oddech.
-Przecież ty nie żyjesz...- wydusił w końcu.
Na chwilę mnie zamurowało.
-Co?- spytałam tępo.
Wyłączyłam się, nie mogąc połączyć kropek. Zapomniałam, że (gdziekolwiek teraz byłam) to właśnie tutaj kończyło mi się powietrze. Zapomniałam o oddychaniu, płakaniu, bólu i strachu. Wszystko zastąpił szok.
-W-Wczoraj... wczoraj był twój... pogrzeb- wymamrotał słabo Dylan.
Ponownie wbiło mnie w ziemię.
I to dosłownie.
Bo właśnie ogarnęłam, gdzie się znajduję.
Wybałuszyłam oczy.
-ZAKOPALIŚCIE MNIE?!-wrzasnęłam z paniką w głosie.
Strach wrócił z podwójną siłą, a może i nawet potrójną.
W panice zaczęłam walić w otaczające mnie ściany wyłożone jakimś kosztownym, ładnym i miękkim materiałem. Trumna skrzypnęła w paru miejscach co znów podwoiło mój lęk. Teraz już pamiętałam o oddechu. Aż za bardzo. Bo moja klatka piersiowa dosłownie skakała nieregularnie, przy każdym wdechu dostarczając mi coraz większego bólu.
-Hailie, spokojnie ja...- zaczął panicznie Dylan ale ktoś mu przerwał.
-Z kim ty rozmawiasz?- przerwał nowy głos w słuchawce.
Na chwilę się uspokoiłam, by wsłuchać się w drugiego rozmówcę, ale nieszybko ponownie ogarnęła mnie trwoga i panika, by znów wpaść w ten zlękniony stan.
Miałam wrażenie że się duszę.
Cóż, niewiele brakowało.
POV: Dylana
-ZAKOPALIŚCIE MNIE?!- wydarła się do słuchawki Hailie, a mnie zaskoczyło to tak bardzo, że poderwałem się na równe nogi.
Usłyszałem ciche skrzypnięcie, którym się nie przejąłem, bo wsłuchiwałem się właśnie w swoją komórkę.
W następnym momencie usłyszałem jak Hailie zaczęła się miotać i panikować. Nie wiedziałem co się dzieje, nie miałem jak jej uspokoić, ale gdy ogarnąłem, że ona zaraz się przez ten strach udusi, musiałem to przerwać.
-Hailie, spokojnie ja..- zacząłem niesiony lękiem i paniką, nie zapominając o tym, że Hailie natychmiast musiała znaleźć się pod opieką medyczną przez swój stan zdrowia, ale odwracając się dostrzegłem cień sylwetki w moim pokoju.
Odwróciłem się na pięcie, milknąc, i wpatrując się tępo w przerażonego Tony'ego, który stał w drzwiach z opadniętą szczęką.
-Z kim ty rozmawiasz?- wykrztusił słabo, wpatrzony w komórkę w mojej dłoni.
-----------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że dzisiaj tak krótko, ale nie miałam czasu napisać więcej przez trening :(
Poza tym, lubię przerywać książkę w takich momentach :>
Btw jak Wam się podoba?
CZYTASZ
~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~
Teen FictionCzternastoletnia Hailie Monet straciła dwie najukochańsze osoby w swoim życiu. Dziewczyna musiała zamieszkać z braćmi, ale niespodziewane wydarzenie zmienia całą ich historię. Hailie zostaje perfidnie uprowadzona, zaraz po wypadku na motocyklu ze sw...