Jedynka

556 27 17
                                    

                                                                       Hailie

Dylan odciągnął mnie od mężczyzny, a zaraz za nami podążyli Shane i Tony.

-O co ci chodzi?- uniosłam brwi w niezadowoleniu, że mną szarpnął.

-O nic- warknął- Trzymaj się od niego z dala

Zmarszczyłam czoło.

-Od kogo?

-Od tego kolesia- odparł rzucając mu mordercze spojrzenie, którego pan Trade nie widział.

-Oh, daj spokój- wywróciłam oczami i odłączyłam się od braci.

-Hailie, mówię poważnie!- krzyknął za mną Dylan, ale ja już zniknęłam w tłumie uczniów.

Uciekłam w bezpieczne miejsce, do szafek, gdzie stała Mona.

Trochę się zmieniła.

Teraz, między jej pięknymi i lśniącymi blond włosami, widniały prześliczne brązowe pasemka. Przy głowie jej włosy były ciemniejsze niż zwykle, co utwierdziło mnie w przekonaniu że na pewno była u fryzjera. Oczy pomalowała inaczej niż zwykle, ale w taki sposób, że wyglądały zupełnie inaczej. Były duże, a zarazem ładnie podkreślone kocią kreską, a jej naturalne tęczówki zmieniły zielone soczewki. 

Wyglądała cudnie.

Podeszłam do niej z uśmiechem na ustach.

-Hej, śliczna- przywitałam się i ją objęłam.

Na twarzy Mony również pojawił się uśmieszek.

-Hej, Hailie- odparła szczerząc się- Ty też wyglądasz ślicznie- pochwaliła mnie- Jak się czujesz?

Wywróciłam oczami.

-Dobrze. Na tyle dobrze że nasz drogi Vincent łaskawie udzielił mi zgody na zaszczycenie cię moją niezastąpioną obecnością- zażartowałam, zarzucając moimi ciemnymi, rozpuszczonymi i falowanymi włosami.

Mona zachichotała tylko i otworzyła usta by coś powiedzieć, jednak przerwał jej podchodzący do nas tłum.

-Ty jesteś Hailie Monet?- zapytała z podziwem w głosie jedna z kilku blondynek, okrążających nas z każdej strony.

-Eeee, tak?- odpowiedziałam niepewnie rozglądając się po otaczających nas osobach.

Nadal nie lubiłam osób nie szanujących przestrzeni prywatnej.

-Emm, trochę głupio pytać ale... mogę zdjęcie...?- zapytała ta sama dziewczyna.

Znieruchomiałam.

Przejechałam zaskoczonym wzrokiem po każdej z dziewczyn. Wszystkie były młodsze ode mnie, zakładałam że były pierwszakami, u których najbardziej rozchodzą się plotki o Monetowskiej władzy.

-Z-Zdjęcie...?- wydukałam zszokowana.

-Tak- odparła inna nastolatka o wiele pewniej od koleżanki.

Patrzyłam na nie przez dłuższą chwilę aż zrobiłam sobie z nimi zdjęcie.

                                                             ~~~~~~

Położyłam tackę z jedzeniem na stole siadając obok Dylana i Tony'ego.

-Do was też przyszły pierwszoklasistki po zdjęcia?- spytałam nadal zaskoczona obrotem spraw z rana.

Uznałam, że skoro chciały fotkę ze mną, będą też chciały fotkę z braćmi Monet.

Dylan pożerający burgera, odłożył go na talerz w połowie drogi do buzi i zerknął na Shane'a.

-Do mnie nie- odparł ten drugi unosząc ręce w obronnym geście.

-Tony?- spytałam.

-Co?

-Ktoś cię dzisiaj prosił o zdjęcie?-wyburczałam przez zaciśnięte zęby.

-Nie-odparł nie patrząc na mnie, skupiony na wpychaniu jak największej ilości frytek do buzi.

-Zwierzęta- mruknęłam do siebie i ostentacyjnie kładąc sobie dłoń na czole.

-Do mnie też nie- odezwał się Dylan- A co?

Westchnęłam głośno, wzięłam łyka gazowanego napoju, a gdy miałam wziąć drugiego, picie w połowie drogi do moich ust znalazło się magicznie w dłoni Shane'a, który wypił całość duszkiem. Zaraz potem głośno beknął.

Zasłoniłam twarz dłońmi ze wstydu.

-Jak to się dzieje że każda laska w tej szkole podkochuje się w takich świniach- wymamrotałam zażenowana w swoje dłonie.

Już moment później oberwało mi się trzy razy w głowę, od każdego z ich trzech.

                                                           ~~~~~~

Mona pomachała do mnie z drugiej ławki. Ruszyłam by zająć miejsce obok niej i rozpakować podręczniki, gdy do klasy wszedł nowy nauczyciel. Zatrzymałam się w połowie drogi, przypominając sobie słowa Dylana i modliłam się, by pan Trade wszedł tu tylko po jakiejś dokumenty i wyszedł, jednak niestety się myliłam. Mężczyzna zatrzymał się przy biurku nauczyciela i położył obok swoją torbę.

-Siadaj, Hailie- polecił mi chłodno.

Bez słowa przysiadłam sobie obok Mony, wiedząc już, że bracia Monet zrobią kolejną szopkę, której stanowczo nie chciałam.

Rozpakowałam podręczniki od matematyki i ułożyłam je w stosik na końcu ławki, przygotowując się na najtrudniejszą lekcję w mojej karierze chodzenia na lekcje.

-Witam, uczniowie- zaczął pan Trade, wstając, i zaczynając przechadzać się po klasie- Nazywam się Micheal Trade i jestem waszym nowym nauczycielem matematyki. Mam nadzieję że będzie nam się dobrze pracowało- mówił- Oczywiście, jak każdy nauczyciel oczekuję od was szacunku i jeżeli go otrzymam, to na pewno nawiążemy owocną współpracę. A teraz, prosiłbym o zajęcie miejsc i przygotowanie się do lekcji

Nie minęły dwie minuty, a my już weszliśmy w zaawansowane działania i sposoby liczenia. W przerwie na przepisanie jakiejś definicji i notatki, będącej na tablicy, szturchnęłam Monę i nachyliłam się w jej stronę.

-Gdzie pani Smith?- zapytałam najciszej, jak umiałam (co było BARDZO cicho, bo przy pięciu braciach musiałam umieć się skradać)

-Nie wiem- odpowiedziała równie bezgłośnie moja przyjaciółka- Chyba ją wyrzucili, ale nie znam dokładnego powodu. Po szkole krążą różne plotki...

-Zaraz, co?- zdziwiłam się, nadal szeptając i dyskretnie nachylając się w jej stronę- Wyrzucili ją? Czemu?

-Podobno ukradła coś z sekretariatu. Jej uczniowie, w tym nasza klasa, uważa że ktoś ją wrobił- mamrotała Mona- Ale to tylko plotki. Jest nawet taka, że była zastraszana i wynagrodzona za odejście. Nikt nie wie co jest prawdą.

-Straszne...- powiedziałam cicho- Myślisz że to ma związek z moim pojawieniem się w szko...

-Panno Monet!- warknął nauczyciel znad swojego wielkiego biurka- Chciałaby pani podzielić się wspaniałomyślną rozmową z całą klasą?

Wystraszona jego zastraszającym tonem głosu cofnęłam się do swojej ławki, usiadłam prosto i posłałam mu przepraszające spojrzenie.

-Bardzo przepraszam- powiedziałam głośno- To się nie powtórzy, obiecuję

Pan Trade rzucił mi spojrzenie z ukosa, a zaraz potem oznajmił:

-Jasne, że się nie powtórzy. Myślę, że jedynka powinna panią odpowiednio zmotywować do traktowania mnie z szacunkiem

Wybałuszyłam oczy.

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz