Hailie
Jak codzień, obudziłam się w fatalnym humorze. No bo jaka nastolatka na przymus musi pracować w mafii? Odpowiem wam: żadna.
Porwano mnie 2 lata temu. Od tego czasu nie widziałam swoich braci na oczy. Mam na to wielki, czerwony zakaz. Nie mogłam tego zrobić. Dlaczego to się dzieje akurat mnie?
Wstałam szybko i się ubrałam. Popracowałam chwilkę zdalnie ale miałam inne zadanie na dziś. Moim dzisiejszym zadaniem było podpisanie paru dokumentów w galerii. Naburmuszona ruszyłam do swojego auta. Dzisiaj mój ochroniarz miał wolne, ale postanowiłam nie psuć sobie planów, dlatego ruszyłam do swojego samochodu. Od niedawna mam prawo jazdy, więc mogę jeździć sama, bez kierowcy. Chociaż tyle.
~~~~~~
Zajechałam pod galerię handlową i gładko zaparkowałam. Ruszyłam w stronę biura, które było na drugim piętrze, a na nos założyłam czarne okulary przeciwsłoneczne, by nikt mnie nie rozpoznał. Zajrzałam do biura na jakieś 20 minut, by podpisać parę dokumentów i zatwierdzić parę nowych projektów. Byłam bardzo głodna, ale chciałam stąd jak najszybciej wyjść, więc nie kupiłam sobie żadnych przekąsek na miejscu. Zabrałam ze sobą kilka teczek, potrzebnych mi do pracy w domu i wydostałam się z gabinetu. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę schodów, po których prawie zbiegłam. Wreszcie, byłam już przy wyjściu z centrum, ale zabrzęczał mi telefon. Jak najprędzej wyjęłam go z kieszeni i z pełnymi rękami próbowałam wystukać w klawiaturze jakieś sensowne zdanie, gdy nagle na kogoś wpadłam. Wszystkie papiery, dokumenty, umowy i teczki rozsypały się po podłodze.
-Przepraszam- westchnęłam ciężko schylając się po swoje rzeczy.
Nieznajomy również się schylił i pomógł pozbierać mi kartki. Cała zamotana układałam sobie w ręku po kolei kolejne porcje makulatury z pomocą obcego. Przez kolejne dwie minuty klęczałam nad papierami próbując rozpoznać ich rodzaj, by móc je uporządkować. W końcu się poddałam i postanowiłam poukładać to w domu. Zagarnęłam dokumenty w jedną, porządną kupkę i wzięłam je pod pachę.
-Dziękuję- wymamrotałam słabo podnosząc się z podłogi.
Uniosłam wzrok na osobę która mi pomogła i zamarłam. Nie. Nie, to niemożliwe. To nie może być prawda.
Przede mną stał Dylan Monet.
Nic się nie zmienił. Na całe szczęście, ja się zmieniłam. Może mnie nie rozpozna.
-Nie ma problemu- odparł i uśmiechnął się łobuzersko.
Znieruchomiałam. Autentycznie nie mogłam się ruszyć, a głos uwiązł mi w gardle. Nieświadomie głębiej nasunęłam okulary na oczy. Już miałam się ewakuować ale za Dylanem pojawił się jeden z bliźniaków. Gorzej być nie mogło.
-Dylan idzie...- zaczął Shane ale mnie zobaczył i zamilkł.
Po kręgosłupie przeszedł mnie zimny dreszcz. Muszę się stąd wydostać. Otrząsnęłam się z szoku i na ślepo ruszyłam przed siebie z głową w dole. Odetchnęłam z ulgą. Zacisnęłam palce na kartkach papieru i jeszcze bardziej przyspieszyłam. Obejrzałam się za siebie, by upewnić się że za mną nie idą. Na szczęście moi bracia nie zwrócili na to uwagi. No tak, przecież ich interesują wyłącznie ich własne osoby. Wywróciłam w duchu oczami i już miałam odwrócić się przed siebie, gdy znów się o coś odbiłam. Papiery ponownie się rozsypały, a okulary zleciały mi z twarzy. Zdenerwowana tym pechem podniosłam zirytowany wzrok na...
No nie.
Odbiłam się od Tony' ego.
Moja głowa znów wystrzeliła w dół. Wzięłam gwałtowny, płytki oddech i bez słowa zaczęłam zbierać karty i teczki. Na moje cholerne nieszczęście, bracia Monet zostali wychowani na dżentelmenów, więc oczywiście Tony pomógł mi pozbierać papiery. Zaaferowana uświadomiłam sobie że muszę osłonić twarz. Rzuciłam się w stronę swoich okularów ale mój brat dopadł je przede mną.
-Znowu zgubiłaś karteczki?- zakpił głos Dylana, który rozległ się za moimi plecami.
Nie wiem, co mną kierowało, kiedy mój rozwścieczony wzrok przeniósł się na wrednego brata. Rzucił mu moje wyćwiczone przez lata lodowate spojrzenie (jak na członka mafii przystało), a on momentalnie zbladł. To właśnie ta reakcja przywróciła mnie do rzeczywistości. Natychmiast wyrwałam młodszemu bliźniakowi swoje okulary i złapałam byle jak papier. Wzięłam go pod pachę i z prędkością światła wstałam. Ruszyłam szybko do wyjścia. Nie zdążyłam ponownie włożyć osłony na oczy, ale to nic bo im uciekłam. Nikomu nic nie groziło. Nikt się o tym nie dowie. Nikt nie zginie.
Wtedy ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił.
Proszę nie.
-Co robisz?- warknęłam opuszczając twarz i zasłaniając ją włosami.
Dylan stał zdeterminowany i przerażony próbując mentalnie przywołać moje spojrzenie, którego ja twardo nie odwzajemniałam. Spróbowałam mu się wyrwać, ale zacisnął swoje palce na moim ramieniu jeszcze mocniej. Odruchowo spróbowałam włożyć sobie na nos okulary. Dylan złapał za nadgarstek tej dłoni, w której znajdował się mój rekwizyt. Byłam uwięziona.
-Co robisz idioto?- syknęłam przez zaciśnięte gardło, w którym tworzyła mi się coraz większa gula.
Nastała niezręczna cisza. Ja, zdesperowana wpatrywałam się w podłogę i zauważyłam że dwie kolejne pary butów do nas podeszły. No, super.
-Dylan co ty robisz?- zapytał zdezorientowany Shane.
-Puść mnie- dodałam stanowczo i lodowato.
Akurat dzisiaj nie mam ochroniarza. Super. Kolejna chwila ciszy.
-Dylan?- Tony się zniecierpliwił- Puść ją
Dylan twardo ich ignorował i próbował nawiązać ze mną kontakt wzrokowy. Uciekałam przed jego ciemnymi, zmartwionymi oczami, gdy moje zalały się łzami. Nie, nie mogę im się pokazać. Nie mogę im tego zrobić.
Ale Dylan wszystko zepsuł.
-Hailie?- odezwał się, a głos mu się załamał.
Zadrżałam. Co miałam zrobić?!
Nie zastanawiałam się nad tym długo. Gdy Dylan upewnił się, że mu nie ucieknę, zdjął dłoń z mojego ramienia i złapał mój podbródek w dwa palce. Podniósł mi głowę i nawiązał kontakt wzrokowy. Zamarł na widok mojej załzawionej twarzy. Postanowiłam to wykorzystać i wyślizgnęłam się z jego słabego uścisku na prawej ręce. Rzuciłam się biegiem na dwór. Zamykające się za mną drzwi przepuściły ostatnie dźwięki ze środka.
-To była Hailie!- zawołał Dylan do bliźniaków, a zaraz potem do mnie- HAILIE!
Drzwi się zamknęły.
---------------------------------------------------------------
Kochani napiszcie co sądzicie. Zapraszam na profil po więcej.
Pozdrawiam <3
CZYTASZ
~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~
Teen FictionCzternastoletnia Hailie Monet straciła dwie najukochańsze osoby w swoim życiu. Dziewczyna musiała zamieszkać z braćmi, ale niespodziewane wydarzenie zmienia całą ich historię. Hailie zostaje perfidnie uprowadzona, zaraz po wypadku na motocyklu ze sw...