Każdą

744 33 17
                                    

                                                       POV: Dylana

Opadła mi szczęka. Zastygłem. Straciłem motywację do walki.

Bo już nie miałem o co walczyć.

Moja jedyna i najukochańsza siostra właśnie nas porzuciła. Odwróciła się od nas.

Zawiodła nas.

                                                  POV: Tony'ego

Zacisnąłem zęby. Jak to jest w ogóle możliwe? Ona nas zostawiła.

Niepojęte, kurwa, niepojęte...

Pamiętacie jak kiedyś mówiłem że ją kocham, pomimo iż za bardzo mi to nie odpowiada?

W tym momencie to cofam.

Cofam słowa że ją kocham.

Bo ona nas nie kocha.

                                           Hailie

Dylan się zatrzymał. Jakbym zapauzowała film. Po prostu odpuścił. Patrzył na mnie spojrzeniem pełnym bólu. Miał do mnie żal. Widziałam że powstrzymuje łzy. Zajrzałam mu w oczy.

Odwrócił wzrok.

Właśnie chyba to będzie ten moment, który zapamiętam do końca życia. Ale ja muszę to zrobić!- chciałam wykrzyczeć by mnie nie znienawidzili. Ale nie mogłam, bo wtedy mój plan by się posypał.

Will patrzył na mnie z zawodem. Po prostu. 

Patrzył tak, jakby żałował, że mnie kiedykolwiek pokochał.

Że kiedykolwiek nazwał mnie ,,malutka,,.

Patrzył tak, jakby żałował każdej wspólnej spędzonej chwili.

A ja musiałam znosić jego zawiedzione spojrzenie.

Shane kręcił z niedowierzaniem głową, a do oczu napłynęły mu łzy. Już ich nie powstrzymywał. 

Nie potrafił.

A ja nie potrafiłam tego wytrzymać. Shane przez ciebie płacze idiotko...

Moja klatka piersiowa zaciskała się coraz bardziej. W gardle tworzyła się lepka, wielka gula, która powiększała się co chwilę od psychicznego bólu i rozpaczy.

Ale to następny widok zabolał mnie najbardziej...

Na twarzy Tony'ego malowały się setki wyrzutów. Gdy na niego spojrzałam, jego wzrok stał się morderczy, a potem gdzieś uciekł. 

Tony właśnie mnie wydziedziczył z rodziny.

Wyszeptałam bezgłośne ,,przepraszam,,.

Wtedy podniósł na mnie wzrok. I gdy myślałam, że mi wybaczy on stwierdził bezgłośnie ,,mam to w dupie,,.

Straciłam nadzieję. On już nigdy nie spojrzy na mnie jak na siostrę.

Straciłam go.

Nie chciał mnie widzieć.

Spojrzałam dalej. Vincent zaciskał szczęki, a na twarzy malowało mu się niezrozumienie i zdumienie. Pierwszy raz wyrażał emocje. On się tego nie spodziewał.

Vincent czegoś nie przewidział.

Zawiódł się.

Wszyscy się zawiedli. 

Gdy kazano mi pracować w organizacji, myślałam że straciłam rodzinę. Że to właśnie ta strata bolała najmocniej. Że to właśnie znaczy: ,,kogoś stracić,,. Że ten ból, to był ból straty.

Myliłam się.

Tak na prawdę straciłam ich dopiero teraz, raniąc ich w sposób, w jaki nigdy bym się nie odważyła. Ale ja musiałam tak postąpić, byśmy znów mogli być rodziną. 

Tylko że oni mnie już wykreślili.

Nie chcieli mieć mnie w Rodzinie. 

Więc teraz, walczyłam o ICH szczęście.

Nie swoje.

I zapłacę każdą cenę, by zwrócić im ich radość.

Każdą








~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz