Jej koniec

986 32 36
                                    

                                                                     Hailie

Do szafki odprowadziła mnie Mona, Mila i Dylan, zerkając na naszą nową znajomą z dystansem i nieufnością. Czy to możliwe że słyszał naszą rozmowę? 

Raczej nie.

Ale wiem czemu się tak zachowywał. On i bliźniacy cały czas mnie przecież obserwowali. Na pewno widzieli moją nagłą zmianę nastroju, po rozmowie z Milą.

Gdy wszyscy się rozeszli do swoich sal, tak jak ja, za mną poszedł Dylan. Zatrzymał mnie zanim weszłam do klasy.

-Wszystko w porządku?- spytał ze zmartwieniem.

Uniosłam brwi. 

Czy on udawał? 

W jednej chwili pochłonęły mnie plotki uczniów ze szkoły. Wszystko by się zgadzało. Przecież bracia Monet nigdy nie byli dla mnie tak mili. Zawsze mi dokuczali, krzyczeli wmuszali we mnie wszystko i mieli mnie gdzieś. Nie zauważyłam żeby mnie jakoś specjalnie szukali, a wiedziałam większość rzeczy, bo pracowałam w organizacji. Czy było im lepiej beze mnie? I dlaczego nagle teraz są tacy mili? Pewnie Vincent im kazał. Albo Will. Ale czy ktokolwiek z nich na prawdę szczerze mnie kocha? Lub nawet lubi?

-Jest okej- mruknęłam spuszczając wzrok, pod ciężarem swoich brudnych myśli.

Dylan od razu spostrzegł że coś jest nie tak. 

-Hailie?- odezwał się poważnie.

-Tak?- odparłam cicho, smutnym głosem.

-Spójrz na mnie- rozkazał.

-Po co?

-Spójrz na mnie

Nie spojrzałam. 

Dylan nie czekając ani chwili podniósł mój podbródek, a ja w jednym momencie przybrałam kamienną twarz, nie wyrażającą emocji. Moje oczy stały się obojętne i mroźne. Żaden mięsień na twarzy mi nie drgał, a mój oddech był ustabilizowany i spokojny.

Czasami praca w organizacji się opłaca.

Dylan próbował doszukać się na mojej twarzy choć jednej, (w jego przekonaniu) złej emocji, ale nic nie znalazł. Nawet w moich oczach. Jednak żeby potwierdzić na 100% że wszystko jest w porządku zapytał ponownie:

-Wszystko dobrze?

Wahałam się chwilę ale odparłam opanowana:

-Tak

Dylan mnie puścił, a ja się odwróciłam i weszłam do klasy. Czułam jego wzrok na swoich plecach, ale się nie odwróciłam. Ja też umiałam udawać.

Ale nie że mi zależy.

                                                              ~~~~~~

Po całym dniu w szkole byłam zmęczona. Humor znacznie mi się zmienił i nie poprawił do końca zajęć. Również w samochodzie wpatrywałam się w swoją szybę, rozmyślając przygniatana okropnymi myślami. 

-Hailie- odezwał się Shane.

-Hm?- zapytałam odwracając się do tyłu i posyłając bratu wyczekujące spojrzenie.

-Wszystko okej?- uniósł brwi.

Czy on też udaje?

-Tak, czemu pytasz?- zmarszczyłam czoło.

-Bo nie odpowiadasz nam od 3 minut- posłał mi podejrzliwe spojrzenie.

-Wszystko dobrze- burknęłam i odwróciłam się do swojego okna.

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz