Tłum

1K 33 10
                                    

                                                                      Hailie

Natychmiast szarpnęłam głową w dół, spuściłam wzrok i zacisnęłam powieki. W trakcie mojego zrywu widziałam przede mną Dylana, który obserwował otoczenie, w taki sam sposób jak ja. Gdzieś dalej mignął mi też Tony, palący papierosa i opierający się o maskę auta. 

On się chyba nigdy nie zmieni.

W jednej chwili usłyszałam bardzo dużo kroków.

Odgłosy zbliżały się do mnie.

-O mój Boże!- wrzasnął jeden dziewczęcy głos.

-To niemożliwe- wyszeptał drugi głos, na tyle głośno, by wszyscy go słyszeli.

-Nie wierzę, ej patrzcie to!- zawołał trzeci, nawołując kolejnych widzów przedstawienia.

-Rozejdźcie się- warknął Dylan.

O Jezu, jak dobrze.

Potem na pewno mu podziękuję. 

Nagle wokół mnie zrobił się wielki tłum. Nikt nie posłuchał mojego brata. Wszyscy krzyczeli, gadali coś do mnie, niektórzy próbowali nawet zrobić zdjęcia. Wreszcie podniosłam swój wściekły wzrok, którym niechcący zahaczyłam o Dylana, i zobaczyłam że stał przede mną chroniąc mnie przed załapaniem mnie w kamerze. Mimo to i tak pewnie na niektórych zdjęciach się znalazłam ale liczy się gest.

-Wypierdalać- huknął Dylan w pewnym momencie, po prawie dwóch minutach wrzeszczenia.

-To ona!- krzyknął kolejny głos.

-Nie, to niemożliwe- mówił kolejny.

Gdzieś w tłumie mignęła mi zdumiona twarz Mony. Jak ja chciałam się z nią wreszcie zobaczyć. Spróbowałam do niej krzyknąć ale w tym tłumie mój słaby głos utonął w morzu uczennic i uczniów. Zdenerwowałam się. Nikt nie ma prawa mnie tak osaczać.

Jestem Hailie Monet.

-Wypierdalajcie wszyscy, do cholery!- ryknęłam tracąc cierpliwość.

Cisza. Wszystkie odgłosy ucichły. Dylan, Shane i nawet Tony wgapiali się we mnie oniemiali ale rzuciłam im mordercze spojrzenie, mające do zrozumienia że mają pomóc ogarnąć mi ten cholerny tłumek wokół nas.

Dylan zareagował pierwszy i przepchnął się przez ludzi warcząc na poniektórych, którzy nie chcieli się posunąć. Przeskanowałam morderczym wzrokiem każdą zainteresowaną mną twarz tak, by się odzainteresowała i ruszyłam za bratem.

                                                                       ~~~~~~

Szłam korytarzem obrzucana ciekawskimi spojrzeniami.  Z każdym kolejnym coraz bardziej się do tego przyzwyczajałam. Już po 5 minutach ignorowałam gapiów całkowicie. Skupiłam się na szukaniu Mony, wśród morza uczniów ubranych w takie same mundurki.

-Co ty robisz?- zadrwił Dylan, widząc jak skanuję tłum wzrokiem, cały czas idąc obok mnie i pilnując że dojdę do klasy cała i zdrowa.

-Szukam Mony- odparłam poważnie i zerknęłam na niego przelotnie.

Zauważyłam że obok nas nie było już ani Shane'a, ani Tony'ego. Pewnie poszli pod swoją salę.

Zatrzymałam się przy swojej szafce i schowałam do niej niepotrzebne mi na razie książki. Dylan podtrzymywał mi plecak, a ja porządkowałam swoje miejsce i wkładałam tam nowe zeszyty. Nagle poczułam że ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się zaalarmowana, a serce podskoczyło mi do gardła, lecz fakt, że Dylan nawet się nie napiął, znaczy że nie ma czego się bać. 

Odwróciłam się powolutku i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Mony.

-Hailie!- zawołała rozweselona.

-Hej- odparłam nieśmiało i spróbowałam ją objąć ale mi nie wyszło, bo miałam przy sobie kule- Może potem cię przytulę, co?- westchnęłam zrezygnowana i przytłoczona tym że nawet nie mogę przywitać się z przyjaciółką.

-Mamy czas- zachichotała Mona, po czym spoważniała i wskazała na moją nogę, odsłoniętą, ponieważ miałam spódniczkę- Co ci się stało?

-To chyba temat na dłuższą rozmowę...- przyznałam- Zjemy razem lunch?

-Pewnie- uśmiechnęła się.

Pożegnałam się z koleżanką i z pomocą Dylana (której nie potrzebowałam ale się uparł) dotarłam do klasy. Przed rozpoczęciem lekcji mignęła mi moja wychowawczyni, rozmawiająca z Dylanem.

Jezu, co on tam gada.

Jestem pewna że nie potrzebuję dodatkowej pomocy. Jednak moi bracia są tak nadopiekuńczy (zwłaszcza przez ostatni tydzień) że przenigdy mnie nie zostawią samej bez pomocy. Czasami jest to słodkie, a czasem męczące.

Zwykle to drugie.

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz