Tylko Hailie

667 31 22
                                    

Shane zrobił mi nawet uspokajającą herbatkę, tak się stresowałam. Nie umiałam przestać myśleć że mój najstarszy brat, kreujący się jako wszechmogący i wszechmocny, członek organizacji został doprowadzony do takiego stanu.

Po dwóch godzinach Tony wrócił do domu.

Bez Willa.

I bez Vincenta.

-Wszystko dobrze? Jak Vince się czuje?- zapytałam spanikowana, nie dając bratu nawet wejść do domu.

Gdy zobaczyłam minę Tony'ego, wiedziałam że nie miał dobrych wieści.

-Hailie...- zaczął wolno i nadmiernie łagodnym głosem, zupełnie do niego niepodobnym.

Wstrzymałam oddech.

Z moich oczu trysnęły łzy, a nogi odmówiły mi posłuszeństwa.

                                                                        ~~~~~~

Tony i Shane musieli mnie długo uspokajać. W końcu jeden z nich podjechał do sklepu po jakąś jeszcze mocniejszą uspokajającą herbatę, która miała mi pomóc się uspokoić. Usadzili mnie na kanapie w salonie i uspokajali aż nie przymknęłam oka.

Obudziłam się jednak po chyba nie krótkim czasie, z uczuciem przemęczenia, strasznego bólu głowy i wymazanymi ostatnimi wydarzeniami. Nadal byłam zaspana, a nikogo nie było wokół mnie, więc przez chwilę postanowiłam znowu spróbować zasnąć ale gdy rzeczywistość we mnie uderzyła, było to ze zdwojoną siłą. Z moich oczu znów polały się łzy nie dowierzając temu, czego tak właściwie nie usłyszałam.

Z Vince'em nie może być źle.

Przecież nie może...

Zasłoniłam twarz dłońmi, starając się ,,cierpieć,, jak najciszej, gdy z góry usłyszałam czyjeś głosy.

Przez chwilę serce przestało mi pompować krew, a potem zabiło tak szybko, że nie umiałam nadążyć. Moje palpitacje serca dostały palpitacji serca, a ja zerwałam się z miejsca, na którym przed chwilą starałam się wypocząć. Ruszyłam na szybko na górę, ale już w połowie drogi zatrzymałam się w miejscu. 

To tylko Shane i Tony...

Moje oczy znowu wypełniły się łzami i miałam wrócić na kanapę ale usłyszałam fragment ich rozmowy.

-Co?- zapytał Shane niedowierzającym głosem.

Natychmiast ucichłam i podeszłam bliżej głosów.

-Vincent dostał tą wiadomość- odparł Tony, zapewne pokazując Shane'owi wspomnianą wiadomość.

Zaniemówiłam. 

Shane też.

                                                       ~~~~~~~

Przez większość czasu nie dało się wyłapać i złożyć ich wymiany zdań więc po prostu odpuściłam i wróciłam na miejsce. Mój oddech przez cały czas nie zwalniał a serce biło prędko, aż nie dołączyli do mnie wreszcie chłopcy.

-Haj mała, ja jadę do szpitala- powiedział cicho i łagodnie Shane.

Automatycznie zaszkliły mi się oczy.

-Tony z tobą zostanie- dodał mój brat- A ty pod żadnym pozorem się stąd nie ruszaj, dobrze? Wszystko będzie dobrze.

Westchnęłam głośno, załamał mi się głos.

Shane po niedługiej chwili wyszedł.

-Co się stało Vince'owi?- zapytałam znienacka Tony'ego, który przysiadł obok mnie.

Ten odwrócił wzrok.

-Tony?- ponagliłam go załamanym tonem.

Właściwie nie wiedziałam, czy chcę usłyszeć odpowiedź. Już teraz, widząc jak bardzo chce uniknąć tego tematu wiedziałam, że nie będę z niej zadowolona.

-Hailie... Vince jest w poważnym stanie...- powiedział w końcu- Lekarze sądzą że z tego nie wyjdzie....

Łzy spływały mi po policzkach.

-Nie... ale jak to....- mówiłam do siebie.

Tony objął mnie i przytulił, a ja się rozpłakałam.

                                                              ~~~~~~

Gdy już się uspokoiłam, Tony poszedł pod prysznic, żeby również mógł pojechać do szpitala. Ku mojemu zmieszaniu, pożegnał mnie słowami: ,,nigdzie się stąd nie ruszaj,,.

Nie dopatrywałam się w tym drugiego dna.

Zamiast tego sięgnęłam po jego komórkę.

Miał hasło.

Wpisałam jego urodziny.

Moje.

I reszty.

I nic.

Głowiłam się nad rozwiązaniem dobre pięć minut. Nie miałam czasu. Musiałam coś ogarnąć. Zaczęłam wklikiwać kombinacje takie jak krzyżyki, kolumny i litery z cyfr.

Prawie się poddałam, ale wtedy postanowiłam wpisać najprostrzy kod na świecie.

1234

Odblokowało się.

W duchu złapałam się za głowę.

Ignorując głupotę mojego brata weszłam w galerię i pierwsze co mi się ukazało to zdjęcie komórki Vincenta.

Wiadomości.

----------------------------------------------------------------------'

Numer Nieznany:                                                                      '

-Ostrzegałem, że ma przyjść tylko Hailie                          '

-Postrzelę każdego, kto spróbuje mnie oszukać           '

---------------------------------------------------------------------'

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz