Nie chcesz się tak dowiedzieć

543 24 65
                                    

                                                                   Hailie

Patrzyłam na to z opadniętą szczęką. W mgnieniu oka przypomniały mi się słowa braci.

Nigdzie się stąd nie ruszaj

Teraz te słowa nabrały sensu.  Drżącą ręką odłożyłam telefon Tony'ego na swoje miejsce. Co mam zrobić?

Wiedziałam, że bracia nie puszczą mnie na podany adres. Będą kombinować tak długo, aż sami musieliby również tam pójść, a teraz już wiemy, czym to grozi. Ja osobiście widziałam tylko jedno rozwiązanie, które nie było zbyt rozsądne.

W tym momencie będę jak typowa bohaterka horrorów.

Wpakuję się w paszczę lwa.

Chłopcy się wkurwią.

                                                            POV: Tony'ego

Szybko się ogarnąłem, wziąłem prysznic i zapakowałem torbę, gdybym ewentualnie musiał zostać w szpitalu z Vince'em na nockę i udałem się do wyjścia.

-Hailie, wychodzę!- krzyknąłem- Shane albo Will wrócą za około godzinę!

Już miałem zamykać drzwi, ale odpowiedziała mi cisza.

Zmarszczyłem czoło, zostawiłem swoją torbę na korytarzu i wszedłem do salonu.

-Hailie?- krzyknąłem znowu.

Cisza.

Nie chciało mi się wchodzić do góry, więc postanowiłem do niej zadzwonić. Moja ręka zatrzymała się w pustej kieszeni. Westchnąłem. Przynajmniej ogarnąłem że nie mam telefonu.

Szybko pokonałem schody i zajrzałem do pokoju Hailie.

Był pusty.

Zapukałem do jej łazienki ale tam też jej nie było. Przeszukałem wszystkie pokoje w domu. Nie było jej.

Została już tylko moja sypialnia.

Wszedłem do pomieszczenia, rozglądając się. Miałem straszny syf.

Hailie nie było.

Jedyne, co zauważyłem to mój telefon, leżący na środku mojego łóżka. Podszedłem do niego i wybałuszyłem oczy.

Był odblokowany.

Na screenie wiadomości którą dostał Vincent.

A bok była karteczka.

Podniosłem ją i zgniotłem w pięści.

,,Przepraszam"

                                               POV: Willa

Vincent nadal był w trakcie już drugiej operacji. Stracił zbyt dużo krwi, a szansa, że przeżyje jest praktycznie zerowa.

Shane i ja siedzieliśmy w poczekalni, napięci jak struna, czekając na Tony'ego, gdy nagle mój telefon zaczął wibrować mi w kieszeni. Wyjąłem go sprawnie. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojego najmłodszego brata.

-Halo?- spytałem drętwym głosem.

-Hailie zniknęła- wydusił od razu Tony.

Zastygłem

-Co?

-Zobaczyła jakoś wiadomości z telefonu Vince'a. Zostawiła wiadomość ,,przepraszam"- warknął zdenerwowany- Jadę do was

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz