Pięć dych

703 28 32
                                    

                                                           ~~TY~~

Nie zniszczysz jej inaczej. Są tu kamery. Ktoś zobaczy jak wychodziłbyś z nią ze szkoły. Nie możesz tego zrobić.

Ale ty masz inny plan

Zniszczysz ją od środka. Najpierw psychika. A co jest bardziej niszczącego od faktu że taka idealna dziewczyna jak Hailie Monet nie przejdzie do następnej klasy? Jaka afera utworzyłaby się przez to w szkole? Ilu powstało by plotek?

Dobrze zrobiłeś, że wykurzyłeś stąd tą nauczycielkę. Wszedłeś na jej miejsce. Teraz wejdziesz na miejsce Vincenta Moneta do organizacji.

Tego chcesz.

Chcesz pokonać Monetów.

Jak zniszczysz Perełkę, zniszczysz braci Monet.

A na czy najbardziej zależy tej smarkuli?

Na braciach.

Trzy pieczenie na jednym ogniu

                                               ~~~~~~

                                                         Hailie

Oczywiście nie obyło się bez reprymend na temat rozmawiania na lekcjach. Musiałam wytrzymać całe pół godziny na fotelu w bibliotece, będąc bombardowaną zimnymi jak góry lodowe tęczówkami Vincenta i słuchaniu o posłuszeństwie.

Dowiedziałam się też, że nasz najstarszy brat zbagatelizował ,,domysły,, Dylana na temat naszego nowego nauczyciela. Dodatkowe pół godziny w bibliotece spędziłam na słuchaniu jak Dylan i Vince nawzajem na siebie warczą.

Czy mi się to kiedyś znudzi?

Nigdy w życiu

                                              ~~2 Tygodnie później~~

                                                         Hailie

                                                        ~~~~~~

Siedząc w gabinecie Vincenta odczuwałam niemały stres. Mój najstarszy brat siedział na swoim wielkim, królewskim fotelu, wpatrując się we mnie spokojnie i przenikliwie, nie odzywając się nawet słowem. Nie przerwał kontaktu wzrokowego nawet przy popijaniu kawy ze swojego ulubionego kubka z Gwiezdnych Wojen.

-Powiedz mi, Hailie...- odezwał się wreszcie po na prawdę długiej ciszy, przybierając najbardziej chłodny, groźny ton głosu-... czy zdajesz sobie sprawę, z jakiego powodu tu siedzisz?- jego oczy wyglądały na lodowate, jak cała jego skamieniała postawa, lecz ja wiedziałam że w środku płonie.

-Nie, Vince- burknęłam, choć oczywiście była to nie prawda.

-Hmmm- mruknął Vincent biorąc kolejny łyk napoju- Ciekawe, nie sądzisz? Na pewno nic ci nie świta?

Zacisnęłam szczękę.

Rozmowy z moim najstarszym bratem były o tyle trudne, że przy każdej okazji wykorzystuje on swoje wypracowane metody zniszczenia rozmówcy od środka i mimo iż ja również takie posiadałam, to za nic w świecie nie osiągnęłabym nawet połowy doświadczenia, którą miał Vince. Wykorzystywał swój przenikliwy ton i swoją obojętność do podania mu na tacy swoich przewinień. Jest to jakaś metoda nauki, gdyż podopieczny może sam przyznać się do swojej winy, jednak w moim przypadku było to już tylko męczące i denerwujące.

~Rodzina Monet ~ Mafia Monetów~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz