Dzisiaj znalazłam wpis o pisaniu blogów, szczególnie odnosił się do kobiet. Wiem, że nie prowadzę typowego bloga, bo jest on zbiorem moich kochanych wypocin, ale mimo wszystko wpis autorki odnosi się też do mnie. Polska sfera bloggowa ma naprawdę spory problem i leży on też w mentalności Polaków. Nie chcę nikogo o nic oskarżać czy wywoływać burzy, ale zastanówcie się, co tak naprawdę dzieje się w sferze bloggowej. Zaczęłam od pisania fanficów, więc miałam naprawdę wielu czytelników, choć moje teksty były (delikatnie mówiąc) niskiej jakości. Obecnie FT nie jest już popularne i naprawdę ilość czytelników zmalała, choć przyznam, że na ten moment mam kilkukrotnie więcej czytelników niż rok temu. Ale to nie o tym.
Bardziej chciałam powiedzieć o takim pisaniu blogów jako "coś za coś". Jeśli zauważycie na jakichkolwiek stronach o pisaniu bloga, jedna z rad polega na tym, by czytać blogi u innych i samemu się reklamować. Żeby się wybić, trzeba się reklamować, lub mieć cholernie dużo szczęścia albo wbić się w jakąś konkretną grupę docelową, albo nie wiem, co jeszcze. Jednak bardzo dużo blogów funkcjonuje tylko na zasadzie czytam, jeśli ty będziesz u mnie czytał. Najgorzej było na blogu książkowym, gdzie naprawdę wiele osób zostawiało tylko komentarz z linkiem i tekstem, który czasami nijak się odnosił do recenzji, którą napisałam. Dlatego zrezygnowałam z prowadzenia tego bloga.
Ale wracając do pisania opowiadań, Polska nie jest krajem otwarty na taki rodzaj formy pisania. De facto to jest darmowe czytanie najróżniejszych tworów i, możecie wierzyć lub nie, ale naprawdę na bloggerze czy wattpadzie znajdują się perełki, które biją na głowę niejedne książki, które zostały wydane. Jednak problem pojawia się w tym, że wiele osób widzi w tego typu stronach zbiory historii typu 50 twarzy Greya (i czasami nie ma co się dziwić, bo w topkach bardzo często znajdują się takie historyjki).
Polacy są ograniczeni bardzo. Wiem, mamy mniejsze grono docelowe niż w USA czy innych krajach, ale zobaczcie sobie, jak są wydawane nowelki w Chinach czy Japonii? Tam bardzo często początkowo historie są tylko w Internecie i często dopiero po ich zakończeniu ktoś decyduje się na ich wydanie i wiele z nich naprawdę zostaje wydanych. i ludzie na tym zarabiają.
A teraz wyobraźcie sobie taką sytuację, czystoteoretyczna. Że ja w tej chwili zakładam sobie konto na Patrinite i piszę, że za osiągnięcie progu 20 zł, 2 rozdziały na tydzień, za 30 zł 3 rozdziały na tydzień. Za jeszcze ileśtam jeszcze więcej rozdziałów i ja w tej chwili zarabiam na pisaniu opowiadań. Podejrzewam, że wiele osób zlinczowałoby mnie w Internecie, druga część odeszłaby i powiedziała "bez łaski", a trzecia, że piszę dla przyjemności a nie dla kasy, więc jestem zachłanna. I teraz patrzę ze zdziwieniem, bo co złego jest w takim czymś? Czy autor nie może sobie pozwolić na próbę stworzenia biznesu? Przecież to taka sama sytuacja, jakbym tworzyła filmy na youtube i chciała na tym zarabiać. Ja osobiście nie widzę w tym nic złego. Podejrzewam, że na ten moment nawet grosza bym nie zarobiła, bo nawet mam stanowczo za mało czytelników. Gdybym była w sytuacji przed 2 laty to jeszcze może, może, ale teraz? Rozpisałam się jak głupia, ale tak podłapałam temat i chciałam się wygadać. Zarabianie przez Internet to naprawdę przyszłościowy "zawód", ale Polakom jeszcze potrzeba tych kilku lat, by się przełamać. I może w to wątpicie, ale naprawdę wiele się zmienia. Kilka lat temu naprawdę niewielu potrafiło zarobić porządnie na youtube, teraz liczba takich osób rośnie bardzo szybko. Pojawia się też coraz więcej twórców, więc może i bloggera spotka jakaś zmiana. Ogólnie fajnie by było. Bo ja nie zamierzam odchodzić. Ogólnie marzę, by powrócić do pisania raz na tydzień...
I teraz jeszcze taki mały wniosek na koniec odnośnie zdania autorki wpisu poniżej. "Polskie blogerki są bardzo niepewne siebie" - to jest bardzo prawdziwe i, niestety, sama się pod tym podpisuje. Niestety, ale łatwo na mnie wpłynąć i negatywne komentarze naprawdę biorę do siebie. Staram coś poprawić, coś zmienić... Tylko że czy tędy droga... Pewnie nie. Na pewno nie należy ignorować czyiś komentarzy, ale:
1) wszystkim nie dogodzisz
2) dana osoba nie musi mieć racji
3) dana osoba może pisać komentarz, nawet nie wiedząc, co pisze.
Dostawałam komentarze, a nawet recenzje, w których autorki zaznaczały, że jakiś wątek nie ma sensu i że powinnam to całkowicie zmienić. Tylko że recenzowały połowę opowiadania, a nie całość. Naprawdę niektóre wątki potrzebują czasu, więc nie da się, a nawet nie można mówić, że coś jest bezsensu póki się nie dotrwa do końca.
Naprawdę staram się teraz nie patrzeć na komentarze innych w taki sposób. Czytam, biorę je pod uwagę i zastanawiam, czy jest w nich racja, ale próbuję pamiętać o trzech zasadach.
A teraz już taki koniec, koniec, końcowy. Gratuluję, że dotrwałeś do końca. Nagroda się za to należy, choć jej nie mam. Staram się coraz mniej wstydzić tego co robię i zmieniać swoje nastawienie do mojego pisania. Widzę różnice, szczególnie zauważyłam je po ostatnim czytaniu Smoczego Królestwa. Chcę pisać opowiadania, wydając rozdziały co tydzień. A może i marzę, by pewnego dnia czerpać z niego nie tylko korzyści związane z satysfakcją, ale także pieniężne. Ale by tego dokonać, potrzeba mi czasu, cierpliwości i wytrwania. Piszę już na bloggerze prawie 4 lata, REGULARNIE, bo po prawdzie pierwsze blogi powstały, gdy jeszcze byłam w gimnazjum. Ale wiem, że aby osiągnąć wymarzoną liczbę czytelników potrzeba jeszcze więcej czasu. Prawie 3 lata to tylko fanfici. Fanfici to nie jest gatunek literacki, który można podpiąć pod ten czas. Dały mi się rozwinąć i odnaleźć pasję, ale ciężko je porównywać do autorskich historii.
Ja oczywiście zapraszam Was wszystkich do każdej z mojej opowieści. Zapraszam na facebooka, na bloggera, na Wattpada. Chcę coś stworzyć, nie tylko pisać bo piszę. Gdybym tylko to robiła, równie dobrze mogłabym chować moje historie do szuflady i o nich zapomnieć!
Co wy o tym wszystkim sądzicie? Jeśli chcecie zostawić jakikolwiek komentarz albo cokolwiek, to napiszcie. Naprawdę świadomość istnienia osób, które mnie czytają i naprawdę lubią moje opowiadania, sprawia, że chce mi się pisać!
wpis, o którym mówiłam: https://www.theblondtravels.com/pl/polskie-blogerki/
a to Patronite, o którym też wspomniałam: https://patronite.pl
facebook: https://www.facebook.com/PisarkaRolaka/
blogger: http://wyrwane-z-wyobrazni.blogspot.com/p/pisze.html
CZYTASZ
[z] Smocze Królestwo
Fiksi PenggemarPrzeznaczenie nie wybacza Przeznaczenie nie daje pójść własną ścieżką Przeznaczenie jest bezlitosnym bytem, wypełnionym bólem i cierpieniem Odrzuceni. Skrzywdzeni. Wygnani. Ani Natsu, ani Lucy...