Rozdział 37

417 53 8
                                    

Biała przestrzeń, w której ostatnio miał zaszczyt rozmawiać z własnym ojcem, tym razem również przyszła do niego z gościną, lecz z wyraźną różnicą, która w pierwszej chwili przyprawiła go o ból w sercu.

Drewniana kołyska dla dziecka stała po środku jasnej przestrzeni. Na jej wierzchu leżała biała, ręcznie pleciona chusta, z niewielkimi kamyczkami splecionymi na jej końcach. Cicha melodia wydobywała się z wnętrza przedmiotu sprawiając, iż Natsu nie potrafił sekundy dłużej wystać w miejscu.

Bliski łez ruszył w kierunku kołyski. Gnał przed siebie, ale zanim się spostrzegł, dotarł do celu. Przyklęknął, odrzucając materiał na bok i zaglądając do środka przedmiotu. Lecz ku jego zdziwieniu niczego w nim nie znalazł. Nie wiedział, czy był bardziej zawiedziony, czy szczęśliwy, jednak trzymany smutek znalazł ujście. Czując, że coś się z nim dzieje, uniósł dłoń i kciukiem przetarł policzek, który był cały mokry od spływających łez.

— O czym ja myślę? — skarcił samego siebie, przypominając sobie, że nie po to tutaj przyszedł.

Zaraz ogarnął się, wstając i rozglądając dookoła. Jego ojciec musiał się gdzieś kryć, a nie wierzył, że kołyska miała być jakąkolwiek wskazówką. Jednak mimowolnie spojrzał na nią po raz ostatni, dostrzegając, że na białej poduszeczce leży czerwona koperta. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego nie dostrzegł jej wcześniej. Wściekły na grę, którą prowadzi pierwszy król Sarycji, rzucił się na przesyłkę, rozrywając nienaruszoną wcześniej pieczęć.

— „Jaką drogę obierzesz? Jaki scenariusz wybierzesz?" — przeczytał pierwszą linijkę tekstu. — „Serce jest wrogiem bądź przyjacielem człowieka. Zastanawiasz się, czy jest to Twoja kołyska, lecz nie tędy droga. Pytaniem jest, czy będzie w nim spało Twoje dziecko czy dziecko Ciemności. Jak zostało przepowiedziane, Ciemność posiądzie mnie, a mną będzie Ciemność. Zastanów się przez chwilę i przypomnij sobie dzień, o którym zapomniałeś. O, Wojowniku Nadziei, przejrzyj i zobacz krew na swoich rękach, który spłynęła, gdy ujrzałeś to, o czym nie chcesz pamiętać. Me imię jest Tobie znane, lecz zastanów się dwa razy zanim je wypowiesz, bo mogą być to ostatnie słowa w Twoim życiu..."

Wnet, gdy dotarł do końca wiadomość, cały list stanął płomieniach wraz z całą kołyską. Krzyk dziecka rozbrzmiał w jego głowie, a z kącików oczu zaczęły spływać krwawe łzy. Krzyczał jak szalony, widząc wijące się wokół płomienie, które go pochłaniały i słowa, które wciąż odbijały się echem w jego głowie. „Co wybierzesz? Co wybierzesz?".

Nie był smokiem, nie był już ich pogromcą, a jedynie człowiekiem. Stracił moc. Stracił całą swoją moc... Była to tylko wymówka. Wiedział od początku, że to on sam zdecydował o jej utracie. Tylko on sam mógł rzucić się w ten wir kłamstw, a teraz przez nie cierpieć. Wiedźma Wymiarów od początku przewidziała jego ból, jego frustrację i mrok, który w im istniał. „Nie lubię rozsądzać, bo dobro i zło to względne rzeczy" — nie istnieje człowiek, który ma wyraźnie zaznaczoną granicę między dobrem a złem. Choć sądził, że jest dobry, teraz dopiero poznawał sens słów, lub nawet ostrzeżenia tej kobiety. Ona mu wszystko powiedziała. On tylko nie potrafił niczego zrozumieć...

„Twoje życie jest warte tylko jej oczu"

„...nie wiesz o prawach, które rządzą tym światem. Które kształtują nową rzeczywistości i które sprawiają, że kolejne dni nie mogą być takie same, jak poprzednie. Pewnie sądzisz, że znasz byt zwany życiem, ale to tylko twoje wyobrażenie, które..."

„Twoją naturą jest inność"

„Jeśli dam jej teraz oczy, ty w przyszłości spełnisz moje życzenie"

[z] Smocze KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz