Rozdział 47

277 40 8
                                    

Przed Lucy i Tamaki'm stanęła kobieta o bujnych, rudych lokach, które sięgały jej aż po same biodra. Z gracją w ruchach podchodziła powoli do dwójki załogantów, kierując ku nim długie igły trzymane między palcami.

Lucy przygotowywała się do walki, jednakże Tamaki stał nieruchomy, wbijając pusty wzrok w idącą ku nim kobietę. Niezdolny do jakiekolwiek ruchu ignorował nawet prośby Lucy, która nie rozumiała nic z tej sytuacji. Choć Tamaki bardzo dobrze poznawał tajemniczą kobietę.

Pani Dragon przełknęła głośno ślinę i spytała spokojnie:

— Kim jesteś?

Kobieta zaśmiała się, a następnie podeszła kawałek do załogi Musici. Lucy jednak szybko odsunęła się, pociągając za sobą Tamaki'ego, który nie zauważył nawet tego. Uderzyła mężczyznę w ramię — nie zareagował. Powtarzała, że muszą uciekać, ale jego usta zamiast zgody, wypowiedziały tylko jedno imię:

— Katherina.

— Bingo — powiedziała tajemnicza kobieta.

— Czy ty aby nie powinnaś być martwa? — Lucy chciała się upewnić, że nie przeinaczyła historii przyjaciela.

— Żyję i mam się dobrze — odparła Katherina. — Ale w przeciwieństwie do twojego kochasia. Chyba mój całus wysłał go do bogów — rzekła ironicznie.

Lucy natychmiast domyśliła się, że chodzi przeciwniczce o Natsu.

— Nawet nie wiesz, ile razy mój mąż powinien trafić do grobu, a jednak nadal żył — odpowiedziała Lucy pełna przekonania o tym, że Natsu wciąż żyje. — Widzę, że ty również masz do tego talent.

Katherina pokręciła głową. Kobieta okręciła się i rzuciła jedną z igieł ku Lucy. Ta uniknęła jej, podskakując. Wylądowała na najbliższym nagrobku, po czym uwolniła moc oczu i Świętych Nici. Zaatakowała. Katherina przesunęła się kawałek, uważając, by nicie Lucy nie dosięgły jej.

— Wiesz, że to jest Święta Broń — stwierdziła w środku walki Lucy.

— Oczywiście, że tak. Przecież obserwuję was od samego początku. Nie wiedziałaś?

Przychyliła głowę i, korzystając z nieuwagi Lucy, natarła. Rzuciła dwie igły. Jedna z nich przemknęła tuż obok twarzy Lucy, lecz druga poleciała w zupełnie innym kierunku. Lucy podejrzliwie podążyła za nią wzrokiem, obawiając się, że może zaatakować ją od tyłu. Jednak była to tylko podpucha. Niespodziewanie Katherina wyrzuciła kolejną z igieł i, zanim Lucy zdążyła zareagować, ta wbiła jej się w ramię.

Pani Dragon syknęła z bólu i upadła na ziemię, czując, jak traci czucie w ręce. Chciała błagać Tamaki'ego o pomoc, ale nie umiała wydać z siebie choćby dźwięku. Nieudolnie starała się wydać z siebie krzyki, aż w pewnym momencie zaprzestała. Nienawistnie spojrzała na Katherinę, która podeszła do niej. Chwyciła blondynkę za włosy i pociągnęła ku sobie.

— Jaka bezbronna — szepnęła.

Uderzyła Lucy w twarz raz, potem drugi, aż z nosa dziewczyny poleciała krew. Katherina zaśmiała się tylko i zwróciła ją ku Tamaki'emu.

— Patrz! — krzyknęła. — Twój wojownik nawet się nie rusza. Skamieniał. Tak samo jak lata temu! Najpierw mówił, jak mnie kocha, a potem szedł z jakąś panienką do łóżka, naszego łóżka! Jasne, miał wtedy tylko piętnaście lat, więc był dzieckiem, ale... — Potrząsnęła głową, uspokajając się. — Raz zabawił się z moją własną siostrą. Wiesz, jakie to uczucie? Zapewne nie, ale wiedz, że okropne. Tak okropne, że nie wytrzymałam. Zabiłam się, ale ten gnój znalazł sobie nową rodzinkę i nową miłość!

[z] Smocze KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz