Erza nałożyła na siebie zbroję, tworząc wokół siebie krąg z mieczy. Skierowała je na zamek. Trójka osób stała przed zapadniętym łukiem, który niegdyś był drzwiami. Wzięła głęboki wdech. Gajeel kiwnął do niej. Wyczuł jeszcze dwójkę osób w środku. Spojrzała na Natsu — ten zamyślił się. Zgodził się z Gajeelem, ale nadal przeczuwał, że to nie wszyscy przeciwnicy.
Gray wyjrzał zza skały. Zdjął z siebie koszulkę i wytworzył lodowy młot. Mirajane i Lisanna zostały w tyle.
Zagrzmiało. Laxus skierował wzrok ku niebu — czystemu jak łza, bez najmniejszej chmurki, niemal jednolitemu. Więc skąd dobiegał dźwięk?
Nastąpiła cisza. Dłużąca się, przebierająca w bezruchu.
Piorun trzasnął w Laxusa. Wszyscy zerwali się, rozpraszając po całym terenie. Tamaki stanął na paluszkach, odskakując, gdy Laxus zamachnął się na niego ręką.
— Idźcie! — wrzasnął po pozostałych, zatrzymując przy sobie Tamaki'ego.
Jednak dawny członek załogi, a teraz umarły pod rozkazami Komui'a, nie miał zamiaru przepuścić reszty. Wskoczył między pozostałych, kopiąc Erzę w brzuch, a Graya w młot, rozwalając wszystkie bronie w drobny mak. Ogień zawiał wokół, tworząc szalejący wokół wir gorąca. Kurtis wydusił z ust płomień, strzelając nim w Laxusa. Natsu zablokował mu drogę, rozpraszając w sekundę. Natarł na dawnego mistrza, uderzając w prawy bok — Kurtis pochwycił go za rękę i przewrócił za siebie, wyjmując w pochwy dwa miecze. Wbił je w ziemię. Natsu uciekł przed kolejnym atakiem, suwając się między piaszczystymi wydmami. Podniósł się, kopiąc piach, którym sypnął Kurtisowi w oczy.
— Nie wahaj się — powtórzył sobie Natsu, po raz kolejny waląc ognistą pięść w Kurtisa. Tym razem w głowę.
Tamaki pochwycił towarzysza, przenosząc go w ostatniej chwili kawałek dalej. Podskoczył i cisnął błyskawicą w Natsu. Chłopak uchylił się, lecz piorun zmienił tor. Przeszedł między kolejnymi członkami, aż trafił w miejsce, gdzie stała Lisanna i Mirajane. Obie zareagowały w ostatniej chwili, chowając się za piaszczystą skałą.
— Uważajcie! — ostrzegł kobiety Laxus.
— Martw się o sie... UWAŻAJ! — wrzasnęła Mirajane.
Tamaki znów zaatakował. Błyskawica przeszła przez ramię Laxusa, pozostawiając na nim całą sieć linii. Zacisnął szczękę i wydostał z siebie piorun, zjadając go. Tamaki zamrugał.
— Smacznego — powiedział i zniknął.
Kurtis rzucił miecz w Erzę. Stworzyła własny i odparła atak. Ostrza zabłysły w powietrzu, ocierając się o siebie. Brzdęk rozniósł się przyjemnym dźwięk po uszach zebranych, lecz zaraz przerażający krzyk zatrzymał serca.
Lisanna ścisnęła dłoń — wystawała z niej niewielka igła. Wyjęła ją z siebie a fioletowa posoka skapnęła na ziemię.
— To trucizna! — wrzasnął Natsu. — Szybko, do Wendy!
Lisanna kiwnęła i podbiegła do pogromcy smoków niebios. Katherina zaśmiała się słodko, wyłaniając zza fragmentu kolumny. Posłała pocałunek Grayowi i znowu schowała się, krążąc powabnie między kolejnymi kryjówkami.
Natsu nie nadążał za jej ruchami. Gray otoczył się lodem, oczekując ataku z każdej strony.
— Nie możemy się teraz poddać — powiedział. — Pamiętajcie, jaki mamy plan!
Zacisnął pięść, a potem uderzył w ziemię, zamieniając ją w czysty lód. Chłód rozprzestrzenił się po dawnej stolicy, docierając nawet do samego zamku. Pozostali umarli dołączyli do walki, stając na kruchym, śliskim lodzie.
CZYTASZ
[z] Smocze Królestwo
FanfictionPrzeznaczenie nie wybacza Przeznaczenie nie daje pójść własną ścieżką Przeznaczenie jest bezlitosnym bytem, wypełnionym bólem i cierpieniem Odrzuceni. Skrzywdzeni. Wygnani. Ani Natsu, ani Lucy...