Nad ranem obudziłam się, czując oddech na mojej szyi, oraz rękę owiniętą wokół mojej talii. Odrobinę się przestraszyłam, jednak gdy się odwróciłam moje obawy znikły. To był tylko Clinton śpiący w najlepsze. Jego twarzy wyglądała niebywale spokojnie.
Po kilku minutach leżenia w bezruchu, wykręciłam się z jego ramion, wstając.
Narzuciłam na siebie kapcie i szlafrok, gdy weszłam do łazienki. Musiałam wykupić sobie lekarstwa i zacząć je brać.
Przeczesałam swoje włosy, które zaczynały się robić coraz dłuższe, po czym nakremowałam twarz balsamem nawilżającym.
Wzięłam również leki przeciwko nudnościom, po czym udałam się do kuchni żeby zrobić sobie śniadanie i nakarmić kota.
- Daniel - powiedziałam, szukając go w kilku miejscach w domu.
Gdy go nie znalazłam, zaczęłam szukać na tarasie przy plaży, a potem z przodu domu.
Wiała zimna bryza, sprawiając że było zimniej niż się spodziewałam. Otuliłam się szczelniej, wołając zwierzę.
Chodziłam nawet po plaży, łapiąc piasek w ciapy.
Westchnęłam, wracając do domu.
Z oddali zobaczyłam mój samochód stojący na podjeździe. Gdy podeszłam bliżej, okazało się, że Jesse z Clintonem stali tuż przy samochodzie, żywo rozmawiając. Wyższy brunet jak zwykle był lekko przygaszony, jednak drugi miał duży uśmiech na twarzy.
- Hej - machnęłam dłonią w ich kierunku, uśmiechając się nieśmiało.
- Angeline, miło cię widzieć! - Jesse podszedł do mnie prędkim krokiem, obejmując mnie - Promieniejesz! Clinton pokazywał mi zdjęcie z USG, ale ekscytujące, prawda?
- Powiedziałabym raczej, że przerażające, ale jak wolisz - zaśmiałam się nerwowo.
Clinton jakby zauważając mój dyskomfort, położył swoją dużą dłoń na moim ramieniu.
- Wiesz te zmiany hormonalne i bóle pleców ciągle dają jej we znaki - odparł Clint - Wiesz, ktoś musi rozmasowywać jej to - zastrzygł brawami, na co wszyscy się roześmialiśmy.
- Jesteście razem? - zapytał chłopak, na co mnie ścięło. Postanowiłam odpowiedzieć tak, jakby z całą pewnością powiedział Clinton, ponieważ wcale nawet nie byliśmy nigdy blisko tematu bycia ze sobą.
- Nie - Pokręciłam głową - Wiesz, przyjaźń i te sprawy. Dziecko potrzebuje obojga rodziców...
- Tak, dokładnie tak - dodał skołowany Clinton, zdejmując dłoń z mojego ramienia - Chcesz wejść do środka? - zapytał w naszym imieniu przyjaciela.
- Mogę wejść na chwilę - stwierdził Boyle.
***
Tygodnie mijały, a ja i Clinton spędzaliśmy razem niemal co drugi wieczór . Przychodził i oglądał ze mną filmy, albo gotował mi kolacje, bo upierał się że nie mogę żyć o samej pizzy z Domino's.
Jednak od kilku dni Clinton był zajęty i kontaktował się ze mną jedynie przez telefon. Miałam wrażenie że jest na mnie jakiś obrażony, ale jakoś tańczył wokół tego tematu, gdy pytałam się go o co mu chodzi.
Denerwowało mnie to jego uciekanie od problemów.
Dzisiaj postanowiłam, że pójdę z Tash do klubu, mimo jej narzekaniom, że Clinton może nie być szczęśliwy kiedy się dowie.
- Nie dowie się - przekonywałam ją - Nie będę niczego piła, a do tego między nami nie ma nic. Nawet niczego nie zdementował, kiedy powiedziałam jego przyjacielowi przy nim...
- Nic oprócz dziecka. Macie dziecko, Angie. To bardzo duża koneksja - przemówiła do mnie niczym do małego dziecka, które jeszcze niewiele rozumie - Zdążyłam polubić tego gościa i mam wrażenie, że jest nieśmiały i boi się mówić cokolwiek czuje. Nie myśl że to co widzisz na fasadzie jest prawdą. Mam wrażenie że on chowa się z uczuciami.
- Tash, mówisz o osobie, która bez większego przemyślenia pieprzyła mnie codziennie przez trzy tygodnie bez użycia prezerwatyw, ani razu mod przemyślając konsekwencji.
- Jezu nigdy w życiu nie uprawiałam tyle seksu - zmarszczyła się ciemnowłosa - Ale musiał cię rozciągnąć. Wygląda na takiego, który ma niezły sprzęt...
- Ma, uwierz mi - westchnęłam, wybuchając śmiechem, podczas gdy nakładałam na siebie luźną błyszczącą na czarno sukienkę. Może nie było widać jeszcze mojej ciąży, ale w luźnych rzeczach czułam się o wiele lepiej niż w obcisłych.
- Napalona kobieto, gotowa? - zapytała Tash, gdy kończyłam malować usta czerwoną szminką.
Wyszłyśmy z domu do czekającej na nas taksówki, jadąc do klubu. Potrzebowałam trochę szaleństwa odkąd za kilka miesięcy miałam utonąć w pieluchach.
////
Kto nie może się doczekać tego, co będzie w klubie? 😏