12 2/2

36 2 12
                                    

Posmak goryczy w ustach wydawał się być tak znajomy...

Patrzyłam jak nie odzywał się do mnie. Nie wiedziałam, czy ja to zaczęłam, czy on...

Byłam przy tym, stałam i patrzyłam jak wychodził z domu zs swoimi walizkami, przytulając Beau na pożegnanie. Ja tylko spojrzałam mu w oczy, blada niczym ściana, po czym skinęłam głową, a on odwrócił się, żeby wyjść. Jednak po chwili westchnął ciężko i odwrócił na pięcie, podchodząc do mnie, biorąc w ramiona.

- Nie obchodzi mnie że jesteś na mnie zła, oboje żałowalibyśmy, gdybym tego nie zrobił - wymamrotał, zacieśniając uścisk, całując moje włosy.

- Będę tęsknić - wyznałam, jakby zapominając o swojej urazie z wczoraj.

Mimo wszystko go kochałam, a on kochał mnie. To było takie proste. Miłość była najważniejsza. Nie pozwalaliśmy urazie wznieść się ponadto. Takimi byliśmy ludźmi. Bliscy byli ważniejsi niż cokolwiek innego.

- Będziesz w Brisbane? - zapytał niepewny Clinton, patrząc na mnie z zaniepokojeniem, dając mi tym sygnał, że jest kompletnie podatny na zranienie.

- Przylecimy - zapewniam go, posyłając mu lekki uśmiech, na co on wziął moją twarz w dłonie, nachylając się, żeby krótko mnie pocałować.

Zamknęłam oczy, mając ochotę na więcej, jednak jego wargi prędko znikły z moich, a jego dłonie opuściły moje biodra.

Przed domem w samochodzie siedział Jesse, czekając na niego.

Dlatego po prostu stałam, patrząc jak odjeżdża.

Wiedziałam, że to będzie trudne, znowu poradzić sobie bez niego w moim życiu, ale musiałam to przetrwać.

Nagle w mojej kieszeni zawibrował telefon. Niemal od razu odebrałam, czując jak Beau szlocha kurczowo trzymając moje kolana.

- Angeline, jedziesz w trasę! - zawołał radośnie po drugiej stronie Mark, który był moim szefem.

O w tym momencie wszystko pokomplikowało się o wiele bardziej. Mój żołądek zacisnął się w supeł, a ja nie potrafiłam się poruszyć, otumaniona bodźcami.

////

This is the worst uh

Angeline // Clinton Cave PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz