2

123 7 36
                                        

Minęły dwa tygodnie od rozpoczęcia trasy. Dzisiaj zatrzymaliśmy się w hotelu, ponieważ mieliśmy dzień wolny. Zamknęłam się w swoim pokoju, oglądając telewizję przez większość dnia, nie chodząc po mieście, jak inni. 

Perth było całkiem okay, ale na dzisiaj miałam inne plany. A mianowicie siedzenie samej wraz z moimi ulubionymi postaciami z sitcomów. 

O godzinie osiemnastej usłyszałam pukanie do drzwi. Zaaferowana wstałam z mojego ogromnego łoża, biegnąc do drzwi. 

Zobaczyłam w nich nikogo innego, jak Clintona. 

- Hej - uśmiechnął się, drapiąc po szyi w zakłopotaniu. To było poniekąd słodkie, że tak wysoki mężczyzna tak się zachowywał. 

- Cześć - oparłam się o futrynę - Masz jakiś dobry powód, żeby mi przeszkodzić w oglądaniu?

- Och, przeszkadzam ci? - wyglądał na przestraszonego, jednak zaśmiałam się, żeby dać mu znak, że nie jestem obrażona za nic. 

- O co chodzi? - zapytałam bezpośrednio. Nie lubiłam się cackać. 

- Chłopcy i ja wychodzimy dzisiaj do klubu. Chciałabyś może pójść z nami? - jego głos brzmiał mało pewnie. Czy on się mnie bał?

- Jeśli postawisz mi drinka? - zastrzygłam brwiami, na co ten uśmiechnął się znowu. 

- Możesz być pewna - rzekł, odchodząc - Widzimy się za trzy godziny w hallu?

 Skinęłam głową, zamykając drzwi. 

Co to właściwie było? Nie mogłam powstrzymać ogromnego uśmiechu formującego się na moich wargach. 

***

Zeszłam na dół o umówionym czasie, widząc grupę czekającą pośrodku hallu. Miałam na sobie czarną satynową bluzkę i czarne winylowe spodnie, które sprawiały że moja talia wyglądała tak cudownie, że niemal się nie popłakałam gdy zobaczyłam jak cienka się wydaje. Do tego dobrałam czarne szpilki, a włosy lekko rozczesałam. Ostatnio bardzo mi podrosły, tak, że wyglądały bardziej kobieco niż wcześniej. Oczy pomalowałam brokatowymi cieniami w odcieniu złota, a usta pociągnęłam czerwoną szminką. 

- Angeline! - zawołał Jesse, widząc mnie idącą w ich kierunku - W sam raz żeby stylowo się spóźnić. Chcieliśmy wychodzić, ale Clinton się uparł, żebyśmy zaczekali.

- Jestem, jestem - zaśmiałam się, obracając, żeby pokazać im się w pełnej krasie. Nie lubiłam szpilek, ale bez nich utonęłabym między tym tłumem mężczyzn w mojej paczce. 

- Wyglądasz wystrzałowo, Angie - skomentował Kras, na co ja go uściskałam. 

- Jesteś cudowny, Kras - roześmiałam się, witając się również z Mitchelem, który skomplementował moje włosy, a potem z Patem, który powiedział, że jestem wyższa od niego w tych butach, a następnie z Jesse'm, który strzelił żart o tym, jak bardzo Clinton bał się mnie dzisiaj zaprosić. 

Zbyłam to trochę, zostawiając na koniec samego Clintona, który wyglądał jak przestraszony chłopiec, gdy przytuliłam go. Jednak odwzajemnił mój uścisk, uśmiechając się jak głupi do sera. 

- Wyglądasz cudownie - wyszeptał mi na ucho, sprawiając że przeszły mnie dreszcze. 

- Dzięki - oddaliłam się, zakładając kosmyk włosów za ucho. Czułam się jak mała dziewczynka.

***

Poszliśmy do klubu, gdzie siedzieliśmy w loży, pijąc i rozmawiając o wszystkim i niczym. Jako że Ryana z nami nie było, to z Clintonem mogłam pogadać o naszych nerdowych pasjach i rzeczach. 

Angeline // Clinton Cave PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz