Rozdział drugi

8K 420 1.7K
                                    

Po uczcie powitalnej uczniowie ruszyli wraz z Prefektami do Pokojów Wspólnych. Podczas gdy Prefekci objaśniali pierwszoklasistom zasady panujące w domu, starsze roczniki szły do swoich dormitoriów, lub rozsiadali się w Pokoju Wspólnym.

Tak samo było wśród Krukonów. Sophie i Eveline weszły do dormitorium i rzuciły się na swoje łóżka. Chwilę później do dormitorium weszła ich trzecia współlokatorka, Sally.

Sally była niską, długowłosą szatynką. Była miła i przyjazna, jednak utrzymywała kontakt głównie z osobami spoza swojego roku i domu. Mimo iż współlokatorki nie wadziły sobie nawzajem, to przyjaciółki rzadko z nią rozmawiały, poza codziennymi sprawami.

- Cześć wam - powiedziała Sally, układając swoje rzeczy w szafie.

- Cześć Sally - powiedziała Sophie, podczas gdy Eveline nic nie powiedziała.

Kiedy Sally poszła do łazienki, Eveline usiadła obok Sophie i wyszeptała:

- Nie ma co się z nią zadawać.

- Dlaczego?

- Teraz niby się wita, ale wcześniej jakoś nie zwracała na nas uwagi. Zresztą i tak masz mnie, więc po co zawracać sobie nią głowę?

- Przecież to, że z kimś pogadam, nie oznacza, że przestaję się z tobą przyjaźnić - powiedziała Sophie.

- Jasne, że nie, ale po prostu uważam, że zachowuje się wobec nas nieodpowiednio - stwierdziła Eveline.

- O czym gadacie? - zapytała Sally, wychodząc z łazienki.

- O sprawach, które dotyczą tylko przyjaciółek - ostatnie swoje słowo Eveline mocno podkreśliła.

- Jasne, rozumiem. To ja pójdę do swoich znajomych - mówiąc to, Sally przestała się uśmiechać i wyszła z dormitorium.

- Teraz wtrąca się w nie swoje sprawy, widziałaś? Jak tak można! - stwierdziła Eveline.

- To co robimy? - zapytała Sophie, nie chcąc by przyjaciółka się denerwowala.

- Wiesz, ja idę do Clary, dawno się nie widziałyśmy. My w końcu spędziłyśmy czas w pociągu, prawda? - powiedziała brunetka.

- Jasne, rozumiem. Spędź też czas z nią - powiedziała Sophie.

- Wiesz, chętnie bym cię wzięła, ale jej współlokatorka nie życzy sobie więcej gości niż jedna osoba. Może odpocznij sobie, a ja pójdę do niej - powiedziała Eveline.

- Jasne, idź, baw się dobrze - powiedziała Sophie.

--To do zobaczenia później! - powiedziała brunetka, wychodząc z dormitorium.

Sophie jednak nie czuła się zmęczona, więc postanowiła się przejść po zamku. Kiedy zeszła do Pokoju Wspólnego, zobaczyła, że jest pełen ludzi. Wszyscy Krukoni witali się ze sobą i rozmawiali prawdopodobnie o minionych wakacjach albo o innych, swoich sprawach. Blondynka jednak nie czuła się swobodnie w takim tłumie, wolała przejść się gdzieś, gdzie będzie ciszej. Wyszła więc z Pokoju Wspólnego Ravenclaw.

Sophie postanowiła pójść na Wieżę Astronomiczną. Na korytarzach nie widziała zbyt wielu osób, a nawet gdy ktoś był, to ją ignorował, z wzajemnością. Dziewczyna nie była w szkole zbyt znana, najczęściej mówiono o niej jako o przyjaciółce Eveline, lub jako siostrze Taylora. Nie przeszkadzało jej to, nie lubiła być w centrum uwagi. Lubiła przebywać sama, choć czasem bywało to nużące. 

W końcu wspięła się na szczyt Wieży i patrzyła na widok, który rozpościerał się przed nią. Stała w milczeniu, kiedy nagle usłyszała kroki.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz