Rozdział dwudziesty dziewiąty

4K 317 1.1K
                                    

Następne dni mijały nawet spokojnie. Zgodnie z obietnicą Eveline udawała, że jej nic nie przeszkadza.

Tak więc chodziły na śniadania i lekcje razem, ale czasami Sophie szła też sama do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Fletcher jeszcze nie zauważyła, że to nie Taylor odprowadza blondynkę do Wieży Ravenclaw.

Sophie nie chciała kłamać, ale nie zamierzała się też chwalić tym, że odprowadzają ją bliźniacy Weasley. Aż dziwne było, że Eveline jeszcze nie chciała przyjść do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, ale możliwe, że przez widoczną niechęć Gryfonów wobec niej, wolała się tam nie pokazywać.

Było już coraz bliżej świąt, co wiązało się z podjęciem decyzji o tym, czy zostaje się w zamku czy wraca do domu. Sophie już cieszyła się na powrót do domu i zobaczenie się z rodziną.

- Ja zostaję w Hogwarcie, rodzice i tak są zajęci czymś innym. A tutaj jest dużo lepiej. A ty Sophie? - spytała Eveline.

- Jadę do domu, stęskniłam się za rodziną - odparła Sophie.

Dziewczyny właśnie szykowały się na lekcje, oraz rozmawiały.

- Liczę że jej nie będzie tu. Tak wiem, że miałyśmy się pogodzić, ale ciężko tu będzie wytrzymać we dwie - odparła Fletcher.

- A ja mam nadzieję, że jednak będzie dobrze - rzekła Sophie.

Po chwili już schodziły do Wielkiej Sali na śniadanie. Usiadły przy stole Ravenclaw i zaczęły jeść.

- Ciekawa jestem, czy Weasleyowie zostają w Hogwarcie na święta - rzekła Eveline.

- Nadal ci się podoba? - spytała Sophie, pamiętając, jak brunetka mowila o tym kilka miesięcy temu.

- Jasne - odparła szybko Fletcher.

- A ty co o nich myślisz? - zapytała.

- Mili są - stwierdziła Sophie.

Co miała więcej powiedzieć? Że lepiej jej się spędzało z nimi czas niż z nią? Oczywiście czuła, że to relacja koleżeńska, ale jakoś nie miała ochoty o tym mówić.

- W przeciwieństwie do tych ich koleżanek, Johnson i Spinnet. Im ciągle coś nie pasuje, jakby zazdrosne były. Za to w sumie jak myślisz, czy ich bracia też są tacy mili? Bo wiesz, nie miałaś nigdy chłopaka, a gdybyś spróbowała być z na przykład Percym, to by dał nam spokój może? - zastanawiała się Eveline.

- Po pierwsze, nie szukam chłopaka i nie potrzebuję żeby mi go wybierać, po drugie ja go nie znam, a po trzecie, on ma dziewczynę - powiedziała Sophie. Nie spodziewała się, że Eveline zasugeruje coś takiego.

- Spokojnie, ja tylko żartowałam. Przecież nie musisz mieć chłopaka. W sumie nie zdziwiłabym się, gdybyś się w ogóle nie interesowała chłopakami - stwierdziła Eveline.

- To znaczy? - spytała Sophie. Nie wiedziała, do czego ma dążyć ta rozmowa.

- Ja sobie nie wyobrażam być z kimś tej samej płci, choć mnie to brzydzi. Ale przecież nikogo nie biję za to - powiedziała Fletcher.

- Nikt mi się nie podoba po prostu. I tyle. A teraz chodźmy już na lekcje - rzekła Mason.

Ona sama nie miała nic do tego, jakiej płci są osoby w związku. Nawet jeśli nie znała nikogo takiego, to rozumiała, że to są normalni ludzie. Jednak to co mówiła Eveline brzmiało trochę jak hipokryzja. Ale miała nadzieję, że nie mówiła tego na serio.

Ona wiedziała, że kocha chłopaków, gdyż była już kiedyś w kimś zakochana. Był to starszy o kilka lat Krukon, który skończył już szkołę. Miłość minęła tak szybko jak się zaczęła, ale nikt o tym nie wiedział. Nawet jej przyjaciółka, gdyż wstydziła się do tego przyznać.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz