Edward Mason nie spodziewał się, że gdy tego dnia wróci z pracy, jego córka już będzie miała chłopaka.
To był kolejny ciężki dzień w Ministerstwie Magii, szczególnie, że niedługo miały się odbyć Mistrzostwa Świata w Quidditchu. Był jednym z pracowników dbających o zachowanie tajności całego przedsięwzięcia przed niemagicznymi, więc było dużo pracy.
Oczywiście jak każdy w Ministerstwie dostał bilety na ten mecz dla całej swojej rodziny. Nie wiedział jeszcze tylko, czy Caroline, Sophie i Taylor będą zainteresowani tym. W końcu jakoś specjalnie nie interesowali się tą grą.
Mężczyzna teleportował się już w pobliżu swojego domu, mając nadzieję, że nikt zauważy. Jednak okolica była dosyć spokojna i najwyraźniej wszyscy o tej porze byli w pracy.
Uśmiechnął się jednak, widząc swoją żonę, idącą wzdłuż ulicy. Caroline pracowała bowiem w miejscowej księgarni.
Chociaż wszyscy dziwili się, dlaczego nie zatrudniła się w jakiejś magicznej księgarni na Pokątnej, to wyjaśnienie było dosyć proste. Gdy na początku przeprowadzili się do Lowestoft, trwała wojna w czarodziejskim świecie i tamtejsza księgarnia była zniszczona. Poza tym nie chciała zbytnio się oddalać od domu z powodu tego wszystkiego. Już wystarczyło, że Edward podróżował do pracy, a razem byli w Zakonie Feniksa. Liczyli, że tutaj, z dala od Londynu, będzie większy spokój. Potem pojawiły się dzieci, których nie wyobrażała sobie mieć daleko, nawet jeśli mogła się teleportować.
A z czasem polubiła to miejsce i nie chciała z niego rezygnować. To po niej Sophie miała zamiłowanie do książek. Byli rodziną, która umiała połączyć ze sobą oba światy, nie zwracać na siebie zbytniej uwagi mugoli, a zarazem wtapiać się w tło tego miasteczka.
Teraz natomiast Caroline i Edward spotkali się przed domem i przywitali się ze sobą. Po chwili weszli do środka i zobaczyli w salonie grupę osób.
- Dzień dobry, widzę, że mamy gości - rzekł mężczyzna, patrząc na bliźniaków.
- Cześć wam, jesteście przyjaciółmi Sophie i Taylora? - zapytała przyjaźnie Caroline.
Wtedy trójka szesznastolatków wstała z krzeseł, by stanąć naprzeciwko Caroline i Edwarda.
- Mamo, tato... Chciałabym wam coś powiedzieć - stwierdziła Sophie, a wszyscy spojrzeli na nią z wyczekiwaniem. Blondynka wzięła wdech i wydech, po czym rzekła:
- To jest mój chłopak Fred i jego brat, George. Jesteśmy parą właściwie od dzisiaj, ale przyjaźniliśmy się już od dłuższego czasu.
Krukonka spoglądała na zdziwionych rodziców, zastanawiając się, co powiedzą. Wzięła też Freda za rękę, by było wiadomo o którego z bliźniaków chodzi i żeby mogli dodać sobie otuchy.
Edward zastanawiał się, czy lepiej przybrać postawę surowego ojca czy wyrozumiałego tatusia. Żałował, że nie miał więcej czasu do namysłu.
Natomiast Caroline zmarszczyła brwi, jakby nad czymś intensywnie rozmyślając. Po chwili wyglądała jakby doznała jakiegoś olśnienia, bo z jakby triumfalnym uśmiechem powiedziała:
- Widzieliśmy was chyba na peronie, a wcześniej przed Skrzydłem Szpitalnym. Ale... Czy to czasem nie są też ci koledzy, którzy przysłali ci słodycze na święta? Smakowały wam pierniczki?
Kobieta spojrzała na zaskoczonych bliźniaków, którzy zdecydowanie nie myśleli teraz o pierniczkach sprzed pół roku. Ale pokiwali głowami, że tak.
- Bardzo dobre, proszę pani - stwierdził w końcu Fred. Nie był pewien, czego się spodziewać po rodzicach swojej dziewczyny. Bo jednak nie byli na to przygotowani, to wszystko stało się tak nagle.
CZYTASZ
Deception | Fred Weasley ✅
Fanfiction🤔 Przyjaźnie między Krukami, rozczarowania i nadzieje. Życie w Hogwarcie wydawałoby się spokojne, jednak są rzeczy, których nikt nie przewidzi. Czasami zawodzimy się na kimś dobrze nam znanym i poznajemy kogoś, kogo wcześniej byśmy się nie spodzie...