Dzień zaczął się całkiem zwyczajnie.
Po śniadaniu poszli na lekcję obrony przed czarną magią, gdzie ławki odsunięte były pod ścianę. Wszyscy uznali, że zapewne Moody chce sprawdzić ich umiejętności i zrobić pojedynki. Cała klasa stanęła więc pośrodku sali, czekając na polecenie profesora.
- Będziecie ćwiczyć rzucanie na siebie Imperiusa - powiedział Alastor, a Sophie aż zbladła i chwyciła za rękę Freda, który stał obok niej.
Bliźniacy i Sally też nie wyglądali na zachwyconych tą perspektywą. Tak właściwie mało kto był, oprócz Fletcher, która nagle uśmiechnęła się przebiegle i spojrzała w ich stronę.
- Ale to przecież nielegalne! - zawołała Alicia. Moody zwrócił się w jej stronę i zaczął ją lustrować od góry do dołu wzrokiem.
- Droga panno...?
- Spinnet - rzekła Gryfonka cicho.
- Droga panno Spinnet, wiedz, że zdaję sobie z tego sprawę. Jednakże chciałbym nauczyć was czegoś więcej niż samej teorii. Dumbledore pozwolił mi na to, abym to z wami przećwiczył - stwierdził, a nikt już nawet nie pisnął słówka. Po chwili zapytał:
- To kto chce pierwszy rzucić Imperiusa?
- Ja! - zgłosiła się Fletcher, wychodząc pierwsza na przód sali. Moody powiedział tylko:
- W takim razie zacznij. Wybierz osobę, na którą chcesz rzucić zaklęcie.
Sophie była już przestraszona tym, co może się stać. Nie sądziła jednak, jak bardzo źle może być.
- Oh, to w takim razie wybieram... Sophie, podejdź tu.
- Ja? - zapytała retorycznie, mając nadzieję, że się przesłyszała. Niestety nie.
- Oh tak kochana, przecież nic ci nie zrobię - uśmiechnęła się do niej sztucznie, a Moody skinął głową, że ma to zrobić.
- Dlaczego ona, może ja pójdę? - zaproponował Fred. Nie chciał, żeby Sophie została zmuszona do czegoś, czego by nie chciała.
- Na Merlina, to tylko lekcja! Co ona może jej kazać zrobić, przysiady? - burknął niecierpliwie Alastor. Sophie nie chcąc robić zamieszania, podeszła do swojej byłej przyjaciółki. Ta uśmiechnęła się przebiegle, po czym powiedziała:
- Miło, że jesteś. W takim razie Imperio!
Sophie poczuła nagle dziwną lekkość i brak jakichkolwiek trosk. Po chwili usłyszała rozkaz:
- Masz zebrać różdżki wszystkich w tej sali i przynieść mi je.
Zrobi to... Bo dlaczego nie? Przecież nic złego się nie stanie...
Chociaż dużo osób nie chciało oddawać swoich różdżek, w końcu wszystkie znalazły się w posiadaniu Eveline. Ta włożyła je do torby i powiedziała:
- Grzeczna dziewczynka. A teraz Imperio, Imperio!
Zaczęła rzucać zaklęcia na całą klasę i już po chwili wszyscy byli pod jej rozkazami. Alastor wydawał się być pod wrażeniem, a Fletcher uśmiechnęła się triumfalnie.
- Pora na zemstę.
Rozkazała najpierw bliźniakom uklęknąć przed nią, natomiast Sophie i Sally położyć się na ziemi i ucałować jej stopy. Sophie i Sally starały się bronić, lecz niestety szybko uległy.
- Dobrze, dobrze. Wybaczam wam, jeśli będziecie dalej mi tak grzecznie służyć. Bo będzie, prawda Sophie? Poznajesz swoją królową?
Kazała Sophie stanąć, a następnie pokłonić się. Blondynka starała się jakoś oprzeć temu, ale zarazem coś innego podpowiadało jej, że lepiej się podporządkować. W końcu wtedy nic złego się nie stanie, prawda?
CZYTASZ
Deception | Fred Weasley ✅
Fanfiction🤔 Przyjaźnie między Krukami, rozczarowania i nadzieje. Życie w Hogwarcie wydawałoby się spokojne, jednak są rzeczy, których nikt nie przewidzi. Czasami zawodzimy się na kimś dobrze nam znanym i poznajemy kogoś, kogo wcześniej byśmy się nie spodzie...