Mecz Quidditcha między Gryffindorem, a Hufflepuffem miał rozegrać się już w tą sobotę. Tak więc wszyscy byli tym podekscytowani. Nie spodziewali się jednak, w jakich warunkach się to odbędzie.
- Oczywiście kibicujemy Gryfonom - zapowiedziała Eveline, kiedy Krukonki przygotowywały się do oglądania meczu.
- To dobrze, przynajmniej będę daleko od ciebie, wśród Puchonów - wtrąciła się Sally.
- Czyli wolisz kibicować przegranym? Niewiele im to pomoże - stwierdziła Fletcher.
- Jeszcze zobaczymy, kto przegra - odparła Diggle, po czym wyszła z dormitorium.
- Jestem pewna, że Gryfoni ich pokonają - rzekła Eveline.
- Może - powiedziała Sophie. Sama nie interesowała się za bardzo Quidditchem, ale wiedziała, o co w nim chodzi. Zresztą wszyscy starali się kibicować wybranym drużynom, była to dobra okazja do rywalizacji oraz zdobycia punktów.
- Clara pewnie już czeka na dole. Chodźmy - powiedziała Eveline.
Po chwili Krukonki poszły w stronę boiska do Quidditcha. Były w płaszczach przeciwdeszczowych, gdyż dzień był bardzo pochmurny oraz deszczowy.
W końcu jednak usiadły koło kibiców Gryffindoru i zaczęły oglądać mecz. Nie zapowiadał się on zbyt kolorowo, zważywszy na trudną widoczność.
- Gryffindor! Niech wygra Gryffindor! - Fletcher nieprzerwanie skandowała. Zresztą pozostali kibice zarówno Gryfonów, jak i Puchonów starali się przebić przez szum deszczu.
Sophie natomiast trzymała kciuki, jednak nie krzyczała. Po pierwsze i tak nikt jej by nie usłyszał w tym wszystkim, a po drugie nie czuła się na tyle pewnie, by głośno coś powiedzieć.
Szukający Gryffindoru miał wyraźny problem, gdyż kilkukrotnie niemal zderzył się z tłuczkiem. W końcu zarówno Potter i Diggory zaczęli się ścigać po złoty znicz.
Nagle jednak coś się wydarzyło, gdyż Harry zatrzymał się, a później zaczął spadać. Zrobiło się też jeszcze zimniej. W końcu upadł nieprzytomny na ziemię. Dumbledore natychmiast zareagował, wbiegając na boisko i rzucając kilka zaklęć
W tym samym czasie Cedrik złapał znicza, a gdy się obejrzał, zobaczył nieprzytomnego Pottera.
Mecz się skończył, a Harry został zabrany do Skrzydła Szpitalnego na noszach. Diggory twierdził, że może powtórzyć mecz z powodu złych okoliczności, ale oficjalnie uznano, że Hufflepuff wygrał zgodnie z zasadami.
- Musimy ich pocieszyć, chodźmy za nimi - powiedziała Eveline. Dziewczyny zeszły już z trybun razem z resztą widowni, po czym ruszyły do zamku. Drużyna Gryfonów szła za Harrym do Skrzydła Szpitalnego.
Krukonki weszły za Gryfonami do środka, gdzie umieszczono Pottera na łóżku. W ogólnym zamieszaniu mało kto je od razu zauważył.
- Co wy tu robicie? - spytała Angelina, kiedy w końcu dostrzegła nieproszonych gości.
- Chciałyśmy powiedzieć, że naprawdę dobrze graliście i jestem pewna, że wygracie następne mecze - powiedziała Eveline.
- Tak się składa, że gramy z waszym domem, więc nie wiem czy dla was to tak dobrze. A teraz idźcie sobie, to nie czas na pogaduszki - odparł Oliver.
Sophie popatrzyła na drużynę Gryffindoru, stojących koło łóżka szpitalnego. W tej chwili wszyscy patrzyli na Krukonki. Miała wrażenie, jakby jeden z bliźniaków uśmiechnął się do niej. Jasne, bliźniacy prawie zawsze byli uśmiechnięci, ale teraz podobnie jak wszyscy martwili się o Harry'ego. Zastanawiała się, który z nich to może być. Zważywszy jednak na to, że kilka ostatnich tygodni pracowała z Fredem na zajęciach, miała wrażenie, że to może być on.
CZYTASZ
Deception | Fred Weasley ✅
Fanfictie🤔 Przyjaźnie między Krukami, rozczarowania i nadzieje. Życie w Hogwarcie wydawałoby się spokojne, jednak są rzeczy, których nikt nie przewidzi. Czasami zawodzimy się na kimś dobrze nam znanym i poznajemy kogoś, kogo wcześniej byśmy się nie spodzie...