Rozdział szesnasty

4.5K 316 920
                                    

Mecz Quidditcha między Gryffindorem, a Hufflepuffem miał rozegrać się już w tą sobotę. Tak więc wszyscy byli tym podekscytowani. Nie spodziewali się jednak, w jakich warunkach się to odbędzie.

- Oczywiście kibicujemy Gryfonom - zapowiedziała Eveline, kiedy Krukonki przygotowywały się do oglądania meczu.

- To dobrze, przynajmniej będę daleko od ciebie, wśród Puchonów - wtrąciła się Sally.

- Czyli wolisz kibicować przegranym? Niewiele im to pomoże - stwierdziła Fletcher.

- Jeszcze zobaczymy, kto przegra - odparła Diggle, po czym wyszła z dormitorium.

- Jestem pewna, że Gryfoni ich pokonają - rzekła Eveline.

- Może - powiedziała Sophie. Sama nie interesowała się za bardzo Quidditchem, ale wiedziała, o co w nim chodzi. Zresztą wszyscy starali się kibicować wybranym drużynom,  była to dobra okazja do rywalizacji oraz zdobycia punktów.

- Clara pewnie już czeka na dole. Chodźmy - powiedziała Eveline.

Po chwili Krukonki poszły w stronę boiska do Quidditcha. Były w płaszczach przeciwdeszczowych, gdyż dzień był bardzo pochmurny oraz deszczowy.

W końcu jednak usiadły koło kibiców Gryffindoru i zaczęły oglądać mecz. Nie zapowiadał się on zbyt kolorowo, zważywszy na trudną widoczność.

- Gryffindor! Niech wygra Gryffindor! - Fletcher nieprzerwanie skandowała. Zresztą pozostali kibice zarówno Gryfonów, jak i Puchonów starali się przebić przez szum deszczu.

Sophie natomiast trzymała kciuki, jednak nie krzyczała. Po pierwsze i tak nikt jej by nie usłyszał w tym wszystkim, a po drugie nie czuła się na tyle pewnie, by głośno coś powiedzieć.

Szukający Gryffindoru miał wyraźny problem, gdyż kilkukrotnie niemal zderzył się z tłuczkiem. W końcu zarówno Potter i Diggory zaczęli się ścigać po złoty znicz.

Nagle jednak coś się wydarzyło, gdyż Harry zatrzymał się, a później zaczął spadać. Zrobiło się też jeszcze zimniej. W końcu upadł nieprzytomny na ziemię. Dumbledore natychmiast zareagował, wbiegając na boisko i rzucając kilka zaklęć

W tym samym czasie Cedrik złapał znicza, a gdy się obejrzał, zobaczył nieprzytomnego Pottera.

Mecz się skończył, a Harry został zabrany do Skrzydła Szpitalnego na noszach. Diggory twierdził, że może powtórzyć mecz z powodu złych okoliczności, ale oficjalnie uznano, że Hufflepuff wygrał zgodnie z zasadami.

- Musimy ich pocieszyć, chodźmy za nimi - powiedziała Eveline. Dziewczyny zeszły już z trybun razem z resztą widowni, po czym ruszyły do zamku. Drużyna Gryfonów szła za Harrym do Skrzydła Szpitalnego.

Krukonki weszły za Gryfonami do środka, gdzie umieszczono Pottera na łóżku. W ogólnym zamieszaniu mało kto je od razu zauważył.

- Co wy tu robicie? - spytała Angelina, kiedy w końcu dostrzegła nieproszonych gości.

- Chciałyśmy powiedzieć, że naprawdę dobrze graliście i jestem pewna, że wygracie następne mecze - powiedziała Eveline.

- Tak się składa, że gramy z waszym domem, więc nie wiem czy dla was to tak dobrze. A teraz idźcie sobie, to nie czas na pogaduszki - odparł Oliver.

Sophie popatrzyła na drużynę Gryffindoru, stojących koło łóżka szpitalnego. W tej chwili wszyscy patrzyli na Krukonki. Miała wrażenie, jakby jeden z bliźniaków uśmiechnął się do niej. Jasne, bliźniacy prawie zawsze byli uśmiechnięci, ale teraz podobnie jak wszyscy martwili się o Harry'ego. Zastanawiała się, który z nich to może być. Zważywszy jednak na to, że kilka ostatnich tygodni pracowała z Fredem na zajęciach, miała wrażenie, że to może być on.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz