Rozdział dwudziesty pierwszy

4.3K 305 786
                                    

Następnego dnia Sophie wstała i rozejrzała się po dormitorium. W pierwszej chwili zdziwiła się pustym łóżkiem Eveline, ale przypomniała sobie o tym, co stało się wczoraj.

Tak więc tej nocy spały tu tylko dwie osoby. Sally spała jeszcze w swoim łóżku zasłoniętym kotarą, a Sophie poszła do łazienki.

Dziewczyna postanowiła, że zajrzy później do Skrzydła, zobaczyć jak się czuje jej przyjaciółka. Ale najpierw zamierzała zjeść śniadanie.

Nie spodziewała się zbyt wielu Krukonów o tej porze w Wielkiej Sali, zwłaszcza, że wczoraj dużo osób świętowało wygranie meczu. Faktycznie, przy stole siedziało zaledwie kilkoro osób, w tym Luna Lovegood, na widok której się ucieszyła.

- Cześć Luna - przywitała się z młodszą Krukonką.

- Cześć Sophie - odparła Lovegood. Luna miała na sobie dużo różnych wisiorków, co nadawało jej ciekawy wygląd.

- Mogę się dosiąść? - spytała Mason.

- Jasne i tak prawie nikt tu nie siada - stwierdziła Luna.

- Dlaczego nikt tu nie siada? - zapytała Sophie, siadając obok.

- Wstydzą się mnie. Nie chcą ze mną rozmawiać, żeby nie wyjść na takich jak ja - rzekła Lovegood.

Sophie zrobiło się szkoda młodszej koleżanki. Luna była naprawdę miła, ale widocznie niektórzy jej nie doceniali. Choć dziewczyny straciły kontakt na kilka lat, to jednak wiedziała, że dziewczyna jest sympatyczna.

- Jesteś naprawdę miłą osobą. Oni nie wiedzą co tracą - rzekła Sophie.

- Przyzwyczaiłam się - stwierdziła Luna.

- Nie powinno tak być - westchnęła dziewczyna. Przykre było, że Luna musiała to przeżywać.

- Jeżeli komuś na tobie zależy, to będzie. Jeśli nawet nie chce cię poznać, to znaczy, że nie warto się z taką osobą zadawać - rzekła Lovegood.

- To są bardzo mądre słowa - przyznała Sophie.

- Dziękuję - odrzekła Luna.

- Cześć wam! - do dziewczyn podszedł nagle Taylor i usiadł obok siostry.

- Cześć Taylor - przywitała się Luna.

- Cześć Taylor, gdzie twoje przyjaciółki? - spytała Sophie, widząc, że przyszedł sam. Zwykle byli niemalże cały czas razem, więc mogło wzbudzić to zdziwienie.

- Są przy stole Gryfonów. Chciałem sam do ciebie przyjść - stwierdził chłopak.

- Cieszę się z tego - uśmiechnęła się dziewczyna.

- To dobrze, bo chcę, żebyś spędziła z nami dzień - rzekł Taylor.

- Miło z waszej strony, ale miałam zamiar się też pouczyć na jutro - stwierdziła dziewczyna.

- Możemy być przy tobie i postarać się zrobić to jak najszybciej, a później się przejść, lub odwrotnie - prosił Mason.

- W porządku, ale najpierw pójdę sprawdzić co z Eveline - powiedziała Sophie, na co Taylor westchnął.

- Dobrze, pójdziemy na chwilę. A później nie będziesz o niej myśleć, dobrze? - spytał chłopak.

- Powiedzmy, że zgoda przynajmniej na tą pierwszą część - odparła Sophie.

- Luna, mam nadzieję, że ci nie dokuczają już - Taylor zwrócił się do drugiej Krukonki, kiedy jego siostra kończyła jeść.

Sophie uznała, że najwyraźniej oni kontakt mieli, skoro rozmawiali ze sobą. Może to wiązało się też z tym, że dzielił ich tylko rok, i kontakt zerwał się na krócej? W końcu podczas gdy ona poszła do Hogwartu, Caroline i Pandora odwiedzały się aż do śmierci tej drugiej.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz