Rozdział trzydziesty ósmy

3.8K 273 744
                                    

Najdziwniejsze i zarazem niepokojące było to, że Eveline udawała, że o niczym nie ma pojęcia. Następnego dnia w dormitorium panowała dziwna cisza, jakiej nie było chyba nigdy.

Sophie wstała z łóżka i poszła do łazienki. Brunetka w tym czasie zajmowała się swoim kufrem.

Będąc w łazience, Sophie zastanawiała się, czy poruszyć ten temat. Jednak bała się, co mogłoby z tego wyniknąć. Z drugiej strony było coraz bardziej niezręcznie.

Gdy wyszła z toalety, Fletcher już nie było w dormitorium. Widocznie już zeszła na śniadanie, więc przynajmniej teraz jej nie było.

- Już sobie poszła - Sally osłoniła kotarę swojego łóżka.

- I co teraz? - spytała Sophie, stając obok niej.

- Pójdziemy normalnie na lekcje. Ale trzeba być ostrożnym i starać się unikać jej - rzekła Diggle.

- Może być ciężko - odparła Mason.

- Poradzimy sobie, nie jesteśmy same. Mogłyśmy już dawno zacząć działać - powiedziała Sally.

- Działać? Jak niby? - spytała Sophie.

- Przeciwstawiając się jej - powiedziała szatynka.

- Dobra, wiem, że może przyjaźń z nią nie była najlepsza, ale już się postawiłam - powiedziała Sophie. Szczerze to już naprawdę miała dosyć Fletcher i po tym, co ona wczoraj zrobiła, nie miała ochoty zbytnio już wracać do tej przyjaźni. Choć z drugiej strony mógł tu być ktoś inny, ale kto?

- I dobrze, ale ona teraz coś knuje. I chcę dowiedzieć się co - stwierdziła Sally.

- Mam nadzieję, że jednak tak nie będzie - odrzekła Sophie.

- Ja też tego nie chcę, uwierz. Ale trzeba być ostrożnym - odparła Sally i wyszła już z łóżka.

- Myślisz, że komuś można o tym powiedzieć? - spytała Sophie. Nie chciała na nikogo ściągać kłopotów, jeśli coś miałoby się wydarzyć.

- Powiemy Naomi, ale gdzieś, gdzie nikt nas nie podsłucha. Może spotkamy się u niej w Pokoju Wspólnym? - zastanowiła się Sally.

- Dobrze, ale teraz już może chodźmy na lekcje - powiedziała Sophie. Nie chciała się spóźnić.

- Dobra, tylko szybko się przebiorę i idę - stwierdziła Sally. Na szczęście rzeczywiście szybko się ubrała, więc zdążyły jeszcze zajrzeć do Wielkiej Sali, by wziąć kanapki i zjeść je.

Pierwszą lekcją tego dnia była obrona przed czarną magią. Gdy weszli do sali, zobaczyli, że ławki są odsunięte na bok.

- Ponieważ zależy mi na waszej praktycznej nauce obrony, dzisiaj urządzimy pojedynek. Zaraz wylosujecie osobę, z którą będziecie się pojedynkować. Oczywiście uczciwie i bez zaklęć niewybaczalnych - powiedział Remus do stojącej przed nim grupki uczniów.

Nauczyciel wziął przygotowany wcześniej woreczek z karteczkami, a następnie uczniowie zaczęli do niego podchodzić i losować.

Bliźniacy Weasley mieli pojedynkować z się z Lee i Angeliną, więc można było spodziewać się zabawnych efektów tej walki. Sophie podeszła i wyciągnęła karteczkę.

- Alicia Spinnet - przeczytała.

Razem z Gryfonką stanęły w jednym z pustych miejsc sali. Jednak chwilę potem stało się coś, co nie mogło skończyć się dobrze.

Kolejne wylosowane osoby to Sally Diggle i Eveline Fletcher.

Dziewczyny mierzyły się niechętnie spojrzeniami. Jednak Sophie miała nadzieję, że przynajmniej obecność nauczyciela powstrzyma je od zabicia siebie nawzajem albo zrobienia innej większej krzywdy.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz