Rozdział czterdziesty pierwszy

3.6K 286 581
                                    

W niedzielę Sophie wstała późno, po czym wzięła się za robienie wypracowań. Komplement od Freda ją zaskoczył, bo w sumie wcześniej nie dostała go od nikogo spoza rodziny. Oczywiście cieszyła się, ale nie wiedziała jak to potraktować.

Z racji, że w obliczu zbliżających się SUMów nauki było jeszcze więcej, Sophie spędziła cały dzień na nauce w bibliotece. Dopiero w poniedziałek przyszedł czas na zetknięcie się z rzeczywistością i ludźmi.

Rano więc wstała i jak zwykle miała zamiar udać się do łazienki. Ze zdziwieniem zobaczyła, że łóżko Eveline jest już odsłonięte, a samej brunetki już nie ma. Ucieszyła się nawet, choć wiedziała, że sprawa nie została do końca wyjaśniona i kiedyś trzeba będzie to zrobić.

Natomiast łóżko Sally było zasłonięte i Sophie zastanawiała się, czy szatynka nie zaspała na wszelki wypadek postanowiła to sprawdzić. Odsunęła kotarę i zobaczyła, że współlokatorka jeszcze śpi na boku. Zaraz miały być zajęcia, więc postanowiła ją obudzić. Niby nikt jej nie kazał, ale jednak skoro Sally była dla niej miła, to postanowiła jej pomóc nie spóźnić się na lekcje. Usiadła na łóżku obok leżącej szatynki i zaczęła mówić:

- Sally, wstawaj. Już czas iść na lekcje.

- Jeszcze tato... - mruknęła szatynka, jeszcze przez sen.

- Miło, że uważasz, że mogłabym być twoim tatą - zażartowała blondynka.

- Sophie? Co ty tu robisz? - spytała Sally, przecierając oczy.

- Budzę cię, bo zaraz mamy lekcje i nie chciałam żebyś się spóźniła - rzekła Sophie.

- Dziękuję, nie spodziewałam się. Zazwyczaj udaje mi się wstawać wcześniej, ale dzisiaj nie wiem czemu zaspałam - odparła Sally.

- Każdemu się zdarza. Może to przez tą naukę do SUMów? - zasugerowała Sophie, jednak Diggle pokręciła głową.

- Nie przemęczam się nimi aż tak. Staram się uczyć, ale jednocześnie nie robię tego cały czas - stwierdziła Sally.

- To może coś się stało? - spytała Sophie, zastanawiając się co mogło się wydarzyć.

- Nic się nie stało. Gadamy sobie, a czas ucieka. Chodźmy już lepiej - powiedziała Sally.

Po kolei się umyły i przebrały w szkolne mundurki. Następnie poszły w stronę Wielkiej Sali, licząc, że zdążą jeszcze coś zjeść.

- Co powinno się zrobić, kiedy dostaje się komplement? - zapytała Sophie nagle. Po chwili pożałowała tego pytania, uznając, że  Sally od razu się domyśli o kogo chodzi i zacznie szukać kwiatków na ślub czy coś w tym stylu. W każdym razie byłoby przesadą, bo przecież to był tylko miły gest. Tak przynajmniej uważała.

- Myślę, że wystarczy podziękować, ewentualnie odpowiedzieć komplementem. Czyżbyś dostała od kogoś pochlebstwo i nie wiesz co o tym myśleć? - spytała Sally.

- Podziękowałam, ale nie wiem, czy mamy teraz zacząć się nawzajem chwalić czy w ogóle to było tylko jednorazowe. Skąd mam wiedzieć, co on o mnie myśli? Może lepiej w ogóle nie robić tego, bo jeszcze uzna, że to dziwne? - zastanawiała się Sophie. Zaczęła z siebie wyrzucać emocje, które trzymała w sobie od imprezy.

- Myślę, że nie ma nic złego w pochwale od czasu do czasu, byle nie nachalnie i sztucznie. Skoro powiedział ci komplement, to raczej myśli o tobie pozytywne rzeczy - stwierdziła Sally.

- Mam też nadzieję, że nie wyszło to źle. Dobrze, że nas zawołałaś wtedy, bo czułam się niezręcznie - rzekła Krukonka, po czym się zorientowała, co dokładnie powiedziała.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz