Rozdział sto jedenasty

1.1K 86 559
                                    

Urodziny bliźniaków były z pewnością niezapomniane.

Po nich jednak czas mijał bardzo szybko. Nauczyciele zadawali coraz więcej, przypominając o egzaminach semestralnych, które miały odbyć się w czerwcu. Może nie było to to samo, co Sumy i Owutemy, jednak i tak bardzo naciskali, by uczniowie dobrze się przygotowali. Zresztą o tych drugich także im przypominali, mówiąc, że mają ledwo rok i powinni się do nich cały czas uczyć. Jednak oczywiście każdy robił co chciał.

Były także lekcje teleportacji, które wszystkim szóstorocznym wychodziły coraz lepiej. Egzamin z niej miał odbyć pod koniec maja, dla wszystkich, którzy do końca tego miesiąca skończą siedemnaście lat.

Do tego wszystkiego wciąż trwała ekscytacja Turniejem. Wszyscy zastanawiali się, na czym będzie polegało ostatnie zadanie i kto wygra.

Niestety wciąż nie odnaleziono nadawcy tajemniczych listów, chociaż miało się to w końcu zmienić.

Najpierw jednak nadeszły urodziny Sophie.

Były one w dniu zajęć, jednak i tak czuła trochę podekscytowanie.

W końcu tego dnia miała skończyć siedemnaście lat. Miała już być pełnoletnia, w co sama aż niedowierzała.

Wydawało się, jakby dopiero co tak niedawno była małą dziewczynką, która kończyła jedenaście lat i cieszyła się z dostania listu z Hogwartu.

A teraz kończyła już szósty rok tej szkoły. W której poznała w końcu wspaniałą grupę prawdziwych przyjaciół, chociaż nastąpiło to o wiele później, niż marzyła w dzieciństwie.

I szkoła, w której poznała i pokochała swojego chłopaka. Zostali parą w czasie wakacji, ale jednak wcześniej nie spodziewała się zupełnie, że w ogóle z kimś będzie.

Pierwsza tego dnia złożyła jej życzenia Sally, gdyż w końcu mieszkały razem w dormitorium. Dostała od niej także słodycze, oraz duży, słomkowy kapelusz - w sam raz na zbliżające się lato.

Bliźniacy czekali na Krukonki przed wejściem do Pokoju Wspólnego. Sophie aż czasami była zdziwiona, że po tylu miesiącach nadal przychodzą po nie niemalże codziennie rano.

Jednak ten dzień był szczególny, a chłopcy życzyli jej od razu wszystkiego najlepszego i dali trochę słodyczy.

- Jednak na coś więcej musisz poczekać do wieczora, jak już skończą się lekcje i będziemy mogli spędzić czas jak chcemy - rzekł Fred.

- W sumie moglibyśmy zerwać się z lekcji - zasugerował George.

- Ale wiemy, że ty byś tego nie chciała. Zresztą i tak spędzimy większość dnia razem - powiedział Fred, a ona oddała pudełko ze słodyczami do potrzymania Sally, a sama rzuciła się chłopakowi na szyję. Ten objął ją, po czym przytulali się przez chwilę.

- Dziękuję wam wszystkim! George, Sally, chodźcie do nas! - powiedziała po chwili, zapraszając ich  do grupowego przytulania. Sally więc odłożyła pudełko na podłogę, a po chwili cała czwórka się przytuliła.

Bardzo miło było móc się uściskać tak z chłopakiem i przyjaciółmi. Wkrótce jednak musieli iść na śniadanie, wcześniej jednak Sophie odłożyła większość słodyczy do dormitorium, wkładając sobie jednak do torby szkolnej trochę cukierków na przegryzienie.

- Uwaga, idzie dzisiejsza solenizantka, przesunąć się! - krzyczał Fred, gdy szli korytarzami Hogwartu. Chłopak obejmował Sophie ramieniem i najwyraźniej postanowił powiedzieć wszystkim w Hogwarcie, że ma ona urodziny.

- Dzisiaj kończy siedemnaście lat! Toż to już dorosłość! - George dołączył do brata i razem z nim krzyczał, podczas gdy Krukonki śmiały się z tego. Zresztą oni także byli rozbawieni i robili to specjalnie.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz