Rozdział dwunasty

4.6K 326 649
                                    

Następne dni mijały głównie na lekcjach, których było całkiem sporo. Podczas lekcji eliksirów Sophie nadal pracowała z Fredem, a oprócz robienia eliksirów, też czasami cicho rozmawiali. Zdarzało się, że Eveline próbowała zagadać do bliźniaków, jednak z jakiegoś powodu zawsze wtedy były obok nich Angelina i Alicia.

Pewnego październikowego poranka, gdy Sophie, Eveline i Clara szły w stronę Wielkiej Sali na śniadanie. Gdy usiadła przy stole, miały zamiar wziąć się za jedzenie, gdy zaczęło się dziać coś niespodziewanego.

Przy każdym ze stołów kilka osób nagle zaczęło wymachiwać rękoma, inni zaczęli mieć włosy o barwie Gryffindoru, a jeszcze inni nagle głośno coś śpiewali.

Krukonki jeszcze nic nie zjadły, ale patrząc na to co się dzieje, nic nie ruszyły, a tylko spojrzały w kierunku stołu Gryffindoru i bliźniaków Weasley.

Sophie pomyślała, że pewnie coś wykombinowali. W końcu zapowiadali, że w szkole będzie się działo, a więc szykowali coś.

- To wasza sprawka, Weasley! - stwierdził od razu profesor Snape, patrząc w stronę stołu Gryfonów.

- Którzy Weasley? - zapytał Fred.

- Właśnie, jest nas tu pięcioro - dodał George.

- Wy dwaj! Minus dwadzieścia punktów dla Gryffindoru i szlaban - zirytował się Snape.

- Spokojnie Severusie, to na pewno zaraz minie, prawda chłopcy? - spytał Dumbledore.

- Jasne - stwierdził Fred.

- Zaraz wszystko wróci do wcześniejszego stanu - powiedział George.

- A jako, że to ja jestem ich opiekunką, to ja tym razem zadecyduję o ich karze - wtrąciła się McGonagall.

- Widzisz Severusie, wszystko będzie dobrze. A teraz pójdź sprawdzić, czy z twoimi wychowankami jest już dobrze - polecił Albus, na co Snape jedynie posłał jak zwykle poirytowane spojrzenie i podszedł do Ślizgonów.

- Macie szlaban u Filcha w poniedziałek popołudniu - kazała Minerwa.

- Creevey, Chase nic wam nie jest? - McGonagall podeszła do dwóch młodszych uczniów, którzy jeszcze wymachiwali rękami.

- Już w porządku pani profesor - odparł jasnowłosy chłopak.

- Już moglibyśmy przestać, ale to całkiem zabawne - stwierdził drugi, czarnowłosy o szarych oczach.

- Macie już przestać - kazała Minerwa, na co chłopcy w końcu przestali ruszać rękami na około.

Pozostali nauczyciele również sprawdzali, czy wszystko jest już w porządku.

- Dobrze się czujecie? - spytał profesor Flitwick, podchodząc do Krukonek.

- Tak, choć jeszcze nic nie zjadłyśmy - powiedziała Eveline.

- Nie zdążyłyśmy - dodała Clara.

- Dobrze jest - stwierdziła Sophie.

- W takim razie cieszę się, że nic się wam nie stało - odparł profesor, po czym poszedł dalej.

Sophie zastanowiła się, jak oni to zrobili. Poszli do kuchni i rzucili zaklęcie na całe jedzenie, czy tylko na niektóre? Zważywszy, że nie wszyscy to mają, to pewnie losowo dosyć.

- Chodźmy do bliźniaków - zarządziła Fletcher, po czym dziewczyny podniosły się i skierowały w stronę bliźniaków.

- Naprawdę wspaniały kawał - powiedziała od razu, gdy stanęły koło stołu Gryffindoru.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz