Rozdział sto pierwszy

1.2K 94 336
                                    

Od ukazania się artykułu o Harrym i Naomi minęło już kilka niezbyt miłych dni. Rodzeństwo było zdecydowanie w niezbyt dobrym humorze i nic nie pomagało. A już na pewno nie dziwne spojrzenia ludzi wokół i szepty na ich temat. Przyjaciele starali się robić co mogli, jednak niewiele to dawało. Poza tym wszyscy zastanawiali się co będzie w pierwszym zadaniu, a nauczycielom nawet Turniej nie przeszkadzał, by zadawać im jak najwięcej materiału d nauki.

Pewnego dnia Sophie pomagała bliźniakom w porządkowaniu pudełek z produktami w ich pomieszczeniu. Było to też trochę oderwanie się od ciągłych myśli o ostatnich wydarzeniach.

Sally i Naomi spędzały czas ze swoimi chłopakami, a Sanne i Branca ze znajomymi ze swojej szkoły. Lee natomiast dołączył do nich, twierdząc, że skoro w tym roku nie może komentować meczów, to chociaż zostanie ich przewodnikiem po Hogwarcie i okolicach.

- Widać, że macie już całkiem sporo rzeczy - stwierdziła dziewczyna, widząc ile już pudeł stoi pod ścianą.

A każde wypełnione wynalazkami bliźniaków.

- Planujemy otworzyć sklep zaraz po skończeniu szkoły, więc trochę tego potrzebujemy - odparł Fred, stając z jej prawej strony.

- A wcześniej mamy zamiar zacząć je sprzedawać w szkole. Po to, by uzbierać na kupno jakiegoś lokalu i zarazem mieć już jakąś reklamę - dodał George, po czym stanął z drugiej strony. We trójkę patrzyli na stojące tam pudła, oni myśląc już o swoim przyszłym sklepie, a ona podziwiając to, że umieli wymyślić coś takiego.

Większość osób, które ich znała, może i miała ich za osoby, dla których liczy się tylko to co tu i teraz, oraz nie przejmowali się niczym. Ale oni mieli plany i pomysły. Tak naprawdę w magicznym świecie nie było aż tak wielu zawodów, ale oni mieli zamiar zrobić coś naprawdę innego niż wszyscy. Byli kreatywni, oraz odważni - nie zamierzali też się poddawć. Robili to co kochali, a nie to, co ktoś od nich by oczekiwał.

- Chcielibyśmy kupić jakiś lokal na Pokątnej, ale potrzebujemy do tego pieniędzy. Dlatego chcieliśmy wziąć udział w Turnieju, ale niestety nam się nie udało - powiedział Fred.

- Ale nie zmienia to faktu, że nie pozwolimy, by coś nam stanęło na przeszkodzie. Zrobimy to, choćbyśmy mieli otworzyć stoisko na wolnym powietrzu - rzekł George, a Sophie wiedziała, że są w stanie to zrobić.

- Jestem pewna, że sobie poradzicie. No kto jak nie wy, co? - spytała blondynka. Fred objął ją ramieniem i rzekł wesoło:

- Przy takiej motywacji tym bardziej.

Następnie pocałował ją w czoło.

- Mnie motywuje pokazanie wszystkim, że marzenia da się spełnić, jeśli coś się robi w tym kierunku, ale w końcu każdy ma swoje pobudki - skomentował George, na co brat pokazał mu język.

W zamian ten również pokazał mu język, po czym wszyscy się zaśmiali.

- Z pewnością wam się uda, was nikt nie jest w stanie zatrzymać - rzekła Sophie, spoglądając z uśmiechem najpierw na Freda, a potem odwracając się w stronę George'a.

- A może byś chciała pracować z nami? - zapytał nagle Fred, ku zdziwieniu zarówno jej, jak i swojego brata, gdyż wypalił to naprawdę bardzo spontanicznie.

- Zważywszy na to, że i tak nie mam pojęcia co robić po szkole, to ta propozycja brzmi bardzo ciekawie - stwierdziła dziewczyna.

- Co to za zatrudnianie po znajomości, co braciszku? Bez sprawdzania czy ma doświadczenie? - zaczął się z nimi drażnić George.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz