Rozdział sześćdziesiąty dziewiąty

2.8K 256 569
                                    

Hejka!

Ogólnie to dziękuję za to, że jesteście tu tak aktywni i za te prawie 80 tysięcy wyświetleń. Wow, jestem w szoku.

Ale chciałabym też podać ważną informację. Otóż jako, że zbliżamy się małymi kroczkami do tysiąca obserwacji, wpadłam na pomysł, by zrobić konkurs dotyczący moich książek.

Byłby ktoś zainteresowany wzięciem udziału w takim konkursie? Zostanie on przeprowadzony w książce "Moje notki, czyli informacje". Tam zamieszczę wszelkie informacje, zasady oraz to, jaka będzie nagroda. Jednak na razie chciałam podać informację o pomyśle zrobienia konkursu w moich książkach, żeby się dowiedzieć, czy ktoś byłby zainteresowany.

No i ogólnie nawet jeśli nie, to i tak zapraszam na książkę "Moje notki, czyli informacje", gdyż umieszczam tam różne ważne informacje dotyczące mojego profilu, książek, nominacje, czy po prostu jakieś przemyślenia, no ogólnie po prostu różności.

A także zapraszam na mojego instagrama, miltonka123, gdzie też znajdują się różne informacje, albo naklejka na pytania często. Jestem aktywna na story szczególnie.

Także no, nie przedłużając, zapraszam na rozdział!

~

- Pamiętajcie mimo wszystko, że to jest jednak lekcja i nie chciałbym, żeby stało się komuś coś poważnego. Jednak doceniam również kreatywność i wykorzystywanie do pojedynków zaklęć, które nie służą do nich, a mogą zaskoczyć przeciwnika.

Takie słowa padły z ust profesora Lupina, tuż przed tym, jak zaczęto się pojedynkować. Każda grupa miała do dyspozycji tyle samo miejsca i mieli walczyć.

Sophie i Fred stali w odległości jakiegoś metra od swoich przeciwników. Czekali na to, aż nauczyciel każe im rozpocząć pojedynek.

- Jaka miła niespodzianka, co nie? Tak się zmierzyć po tym wszystkim - stwierdziła Fletcher, czując jakby satysfakcję. Trzymała swoją różdżkę prosto przed sobą, czekając na polecenie Lupina. Stojący obok niej Davies milczał, jednak jego mina była raczej niepewna i wydawał się zdawać na swoją partnerkę.

- Jeszcze zobaczymy, kto wygra - rzekł Fred, z zamiarem bronienia Sophie przed Fletcher. Blondynka pomyślała o tym, że to urocze z jego strony, chociaż oczywiście również zamierzała walczyć.

- Oh, liczy się dla mnie nie tylko to, kto wygra, ale też w jakim stanie będzie osoba przegrana - powiedziała Eveline, spoglądając na Sophie. Ta postanowiła się w końcu odezwać, uważając, żeby głos jej zbytnio nie zadrżał:

- Wiesz, że groźby są karalne? Nie wolno nam używać jakichś nielegalnych zaklęć.

- Zapewniam cię, że te zaklęcia są całkowicie legalne - odparła jej brunetka, chociaż raczej nikt jej nie wierzył. Chociaż z drugiej strony, gdyby użyła czegoś nielegalnego, wyleciałaby ze szkoły, a to raczej nie jest jej celem. Wyglądało raczej na to, że zamierza upokorzyć swoją przeciwniczkę przed wszystkimi.

- Dobrze, możecie zaczynać pojedynki - Lupin ledwo skończył mówić, gdy już poleciały pierwsze zaklęcia. Klasa zawrzała od walki, mimo, że to była tylko lekcja.

- Rictusempra!

- Expulso!

- Drętwota!

- Protego!

- Expelliarmus!

- Slugulus Eructo!

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz