Rozdział osiemdziesiąty pierwszy

2.2K 205 221
                                    

No hej, wiem, że dawno nie było rozdziału, ale miałam mały urlop pisarski.

Jednak wróciłam i się stęskniłam za Wami❤

I za spamem komentarzy pod nowymi rozdziałami też, hah
Cieszę się bardzo z nich!

~

Już mieli się pocałować, gdy nagle coś zastukało w okno.

Para spojrzała w jego kierunku i zobaczyła małą, brązową sowę, trzymającą jakiś list. Jako, że okno nie było otwarte na oścież, a tylko lufcik, to nie mogła ona wlecieć do środka.

- To Raisa, sowa Naomi, ale ciekawe, czego chce? Bo raczej nie sądzę, żeby Naomi już wiedziała o wszystkim i wysyłała gratulacje - powiedziała Sophie, po czym wstała z krzesła. Szkoda jej było, że został przerwany moment jej pocałunku z Fredem, a zarazem nadal była trochę oszołomiona tym wszystkim, co się wydarzyło.

Chłopak również nie był zachwycony takim obrotem spraw, chociaż zarazem wiedział, że równie dobrze w każdej chwili ktoś mógł wejść do pokoju i zobaczyć, jak się całują.

A on chciał móc zostać z nią sam na sam na trochę dłużej, niż pięć minut.

- Może Taylor już napisał do wszystkich znajomych - zasugerował Fred, a ona pomyślała, że brat byłby w stanie to zrobić. Jednak na pewno wiadomość nie dotarłaby tak szybko.

- Musiałby chyba wysłać wiadomość z kilka dni wcześniej, a nie minut. Tu raczej o co innego chodzi - odparła w końcu blondynka, po czym otworzyła okno.

Oboje zobaczyli, jak sowa natychmiast wleciała do środka, po czym usiadła na stole i zaczęła się rozglądać.

- Może wynalazł sposób na podróże w czasie i postanowił z niego skorzystać. Trzeba by się go zapytać, czy nie wie przypadkiem, jaki jest wynik Mistrzostw Quidditcha, może to też już wie? - zapytał Fred, a ona parsknęła śmiechem.

- Z pewnością to wie, tak jak to, co wydarzy się w tym roku. Ale nie powie ze względu na konsekwencje mieszania w czasie. Natomiast chętnie wykorzysta to do tego, żeby poinformować wszystkich o naszym związku na tyle wcześniej, aby mogli nam pogratulować - odpowiedziała mu dziewczyna żartobliwie. Podobało jej się, jak potrafił czasami wymyślić coś tak spontanicznie. Po chwili zwróciła się do sowy:

- Cześć Raisa, co tam Naomi przysyła? -  Sophie podeszła do ptaka, chcąc odebrać list, jednak sowa się odsunęła, jakby wyczekując na coś.

- Chyba ktoś tu chce coś dostać - powiedział Fred, widząc zachowanie zwierzaka. Sam też spróbował odebrać przesyłkę, ale Raisa była uparta i nie chciała oddać. Pofrunęła za to w górę i przeciwną stronę pokoju, by dać do zrozumienia, że coś się jej nie podoba.

Osiadła na stoliku akurat w momencie, gdy do salonu wróciła babcia z półmiskiem wypełnionym kawałkami różnych ciast i ciasteczek w jednej ręce i pustymi talerzami w drugiej. Za nią weszli Taylor i George, niosąc szklanki z sokiem.

- Widzę, że już list z gratulacjami przyszedł? - zapytał Taylor, widząc sowę siedzącą na stoliku. Odstawił szklanki na stół, podczas gdy babcia położyła już słodkości i rozkładała talerze.

- Tak, do ciebie za zasługi w pomaganiu w stosunkach międzyludzkich - stwierdziła blondynka, nawiązując do tego wszystkiego, co się wydarzyło w ciągu ostatniego roku. Następnie wzięła ciasteczko z talerza, chcąc podać je sowie jak zapłatę.

- Wreszcie, mieli mi ją przysłać już dawno. Ale nawet dobrze się złożyło, że akurat dzisiaj - stwierdził brunet.

- To nie podróżowałeś w czasie, żeby zawiadomić wcześniej wszystkich o związku moim i Sophie? - zapytał Fred, a Taylor stwierdził:

- Nie przyszło mi to akurat do głowy, ale jasne, zaraz pójdę po mój zmieniacz czasu i to naprawię.

- Jak będziesz podróżował w  czasie, to dowiedz się przy okazji jaki będzie  wynik Mistrzostw Światła w Quidditchu, dobra? - zapytał go George. Sophie zastanowiła się, czy jest sens się dziwić, że nawet gdy przez chwilę nie byli w jednym pomieszczeniu razem i młodszy bliźniak nie slyszał tej rozmowy, to i tak bracia pomyśleli o tym samym praktycznie.

- Siadajcie już do stołu, zjecie coś - powiedziała babcia, a nastolatkowie po chwili usiedli przy stole. Sophie wzięła chwilę wcześniej list od Naomi i położyła go obok siebie. Była ciekawa, co w nim jest, ale z drugiej strony uznała, że może przeczytać go później.

Stolik był aktualnie sześcioosobowy, chociaż dało się go rozsunąć. Kiedy blondynka usiadła przy jednym z końców stolika, po swojej lewej stronie miała Freda i George'a obok niego, natomiast Taylor usiadł z jej prawej strony. Babcia usiadła naprzeciwko niej, zarazem mając dobry widok na wszystkich. Raisa zjadła już chyba swoją porcję, bo usiadła na stole w miejscu, przy którym nikt nie siedział i patrzyła na nich ciekawie. Na szczęście była grzeczna i nie przeszkadzała im bardzo. Musiała widocznie trochę odpocząć, zanim poleci z powrotem.

- W takim razie może zacznijmy od tego, jak się poznaliście?

To pytanie padło od strony Pauline, która ciekawa była, co takiego się wydarzyło. Zwłaszcza, że w święta wnuczka niewiele wspominała o swoich nowych znajomych. Teraz, gdy przyjechała na wakacje, także nie kwapiła się do mówienia o tym, że się w kimś zakochała.

Sophie nie była pewna, czy warto zacząć od poznania w pociągu, czy od momentu, gdy rzeczywiście miała okazję pobyć z nimi bez swojej ówczesnej przyjaciółki. Wolałaby też ominąć to, że kręciły się wokół bliźniaków, bo Fletcher twierdziła, że jest zakochana w jednym z nich.

Tak właściwie to nadal jeszcze im nie powiedziała o tym. Ale jakoś było to trochę niezręczne i mimo wszystko przykre.

Miała mówić chłopakowi, który jej się spodobał, że inna dziewczyna się w nim podkochiwała, a właściwie udawała, że tak jest?

I na dodatek, gdy ta dziewczyna kiedyś była jej przyjaciółką, a teraz wręcz przeciwnie?

Jakoś nie zebrała się jeszcze na to, żeby o tym powiedzieć.

- Jesteśmy w jednej klasie i tak wyszło, że usiedliśmy razem na kilklu lekcjach. Z czasem zaczęliśmy coraz więcej rozmawiać, bo Fred i George często poprawiają mi humor - stwierdziła dosyć krótko dziewczyna, po czym wzięła do buzi kawałek ciasta wiśniowego.

- Tylko tyle? - zapytała badawczo kobieta, po czym spojrzała na trójkę chłopaków, którzy również zajadali się słodyczami.

- To trochę dłuższa historia... - zaczął Taylor, po czym został kopnięty pod stołem przez Sophie.

- Ej, za co to! Odegrałem w niej niesamowicie ważną rolę, ale o tym może opowiem kiedy indziej - stwierdził brunet, po czym spojrzał na siostrę z naburmuszoną miną.

- Dobrze, jak będziecie gotowi, to opowiecie, niech wam będzie - rzekła babcia, widząc, że nastolatkowie nie kwapią się do mówienia o tym.

- To nie tak, że nie chcemy o tym mówić. Po prostu to jest trochę skomplikowane - rzekła Sophie. Bliźniacy nie odzywali się, a tylko patrzyli, jak potoczy się dalej rozmowa.

- Poznałam w tym roku dosyć sporo osób, z niektórymi odnowiłam kontakt, jak z Luną Lovegood.  Zaprzyjaźniłam się też z Sally Diggle, moją drugą współlokatorką. Ona poznała mnie z Naomi Chase, Michaelem Jonesem, Cedrikiem Diggorym, Adrianem Puceyem i Andrewem Richardsem - babcia słuchała uważnie, jak wnuczka wymienia nazwiska, które ona kojarzyła, głównie poprzez krewnych tych osób.

- Richards? - staruszka upewniła się, że dobrze usłyszała.

- Tak, a coś się stało? - zdziwiła się Sophie.

- Nic, po prostu coś mi się skojarzyło z kimś ze szkoły z moich czasów. Nieważne - odparła kobieta, nie chcąc zagłębiać się w temat.

- I chyba słyszę, że rodzice wracają - powiedziała i rzeczywiście było słychać, że ktoś otwiera drzwi.

Na pewno nie spodziewali się, że tak szybko poznają chłopaka swojej córki.

On w sumie też nie spodziewał się, że tak szybko zostanie im przedstawiony jako jej chłopak.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz