Rozdział osiemdziesiąty czwarty

1.9K 192 382
                                    

Sophie leżała aktualnie na łóżku i zastanawiała się, czy już warto wstać z niego. Przyjaciółki jeszcze spały na swoich łóżkach - we trzy do późna w nocy gadały i starały się nadrobić miesiąc niewidzenia. Sophie obudziła się jako pierwsza i zastanawiała się, co dalej, bo nie chciało jej się już spać. Założyła okulary i rozejrzała się po sypialni.

Pokój Naomi był całkiem spory - pod jedną ze ścian (po lewej stronie od drzwi) zmieściły się łóżko i dwa tapczany, chociaż niewykluczone, że coś zostało przeniesione z pokoju przed przyjazdem gości.

Ściany były pomalowane na beżowo, a oprócz łóżek znajdowały się tu także inne meble, jak stolik, czy szafa. Była tu także półka z książkami (w dużej mierze związanych z zielarstwem), oraz na ścianie wisiała paprotka. Znajdowały się tu także zdjęcia, obrazki i zegar, wskazujący godzinę dziewiątą. Raczej niewiele spała, patrząc na to, że gadały dosyć długo w nocy.

W pokoju było także okno, wychodzące na przód domu. Na parapacie stały kwiatki.

Sophie postanowiła wstać i podejść do okna, zarazem starając się nie obudzić przyjaciółek. Chociaż i tak zapewnie przyda się niebawem wstać - w końcu za kilka godzin przyjdą goście i zacznie się impreza.

Krukonka miała już przygotowany prezent, a mianowicie książkę o różnych egzotycznych roślinach i zamierzała dać ją później, gdy już się zacznie przyjęcie.

Na razie jednak podeszła cicho do okna, znajdującego się naprzeciwko drzwi. Odsłoniła trochę jasnożółte rolety i wyjrzała na zewnątrz.

Najwyraźniej tego dnia nie wstała pierwsza ze wszystkich osób w domu, bo na zewnątrz widziała jak Harry bawi się z Syriuszem. A dokładniej z Blackiem zamienionym w psa, który najwyraźniej bardzo miał ochotę na aportowanie. Potter rzucał patyki, a piesek je łapał.

Sophie musiała przyznać, że trochę dziwne było to, że pogłaskała ojca swojej przyjaciółki. Wiedziała jednak, że był on Huncwotem i lubił robić sobie żarty, a do nich była już trochę przyzwyczajona.

Oczywiście, bliźniacy bywali nieprzewidywalni, ale przebywając z nimi często, wielu rzeczy można było się spodziewać. Na przykład tego, że często mogą zaskakiwać.

Pokój znajdował się na piętrze, miała więc dobry widok na to, co się tam dzieje.

- O której oni wstali, że już się bawią?

Sophie uśmiechnęła się na widok Sally, która właśnie podeszła do okna, przecierając oczy.

- Najwyraźniej dużo wcześniej od nas - uznała blondynka, jednocześnie patrząc, jak na podwórku Syriusz nie chce oddać Harry'emu patyka.

- Oj to na pewno. Ciekawie też musi być animagiem, można się tak zmieniać w zwierzę kiedy się chce. Pamiętasz naszą pierwszą lekcję z McGonagall? Ona też jest animagiem i wtedy też ktoś chciał ją pogłaskać - przypomniała sobie Diggle, a Sophie aż uśmiechnęła się na to wspomnienie.

- Mieliśmy chyba wtedy lekcję z Gryfonami, nie? I to chyba Angelina z Alicią widząc kotka, podeszły do niego i chciały pogłaskać. A chwilę później się przestraszyły, widząc, że głaskały nauczycielkę - przypomniała sobie Sophie.

Wspominając, starała się omijać Fletcher i skupiać na innych aspektach danego wspomnienia. To nie tak, że z nią nie było żadnych dobrych wspomnień. Bardziej chodziło o to, że to, co wydawało się dobrym wspomnieniem, okazywało się złudzeniem i manipulacją.

A przynajmniej tak chyba było.

- O czym wy tak gadacie, wcześnie jest - Krukonki usłyszały głos Naomi, a kiedy odwróciły się w jej stronę, zobaczyły, że leży na łóżku i przeciąga się.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz