Rozdział pięćdziesiąty dziewiąty

3.4K 254 967
                                    

Od wieczoru spędzonego z dziewczynami minęło już kilka dni. Aż dziwne było, że wszystkie pomieściły się w tym dormitorium, ale widoczne było ono na tyle obszerne.

Tego dnia Sophie i Sally zeszły właśnie do Pokoju Wspólnego, gdy podszedł do nich Roger Davies, kapitan Krukońskiej drużyny Quidditcha, będący również na piątym roku.

- Widziałyście już ogłoszenia? Mamy mieć spotkanie z Flitwickiem w sprawie doradztwa zawodowego - powiedział chłopak. Mimo iż byli na tym samym roku, to nie mieli zbytnio kontaktu, jednak chłopak widocznie uznał, że skoro już widzi kogoś ze swojej klasy, to powie im o tym.

- Tak szybko? Jak to zleciało - mruknęła Sally.

- W takim tempie to zaraz Owutemy będziemy zdawać - rzekła Sophie, sama niedowierzając, że tak szybko mija ten czas.

- W każdym razie dzięki Roger za informację - powiedziała Diggle, po czym dziewczyny miały zamiar pójść do tablicy ogłoszeń.

- Sal, czekaj - poprosił ją chłopak, a dziewczyny stanęły zdziwione.

- Co chcesz Davies i czemu mówisz do mnie skrótem, którym nikt do mnie nie mówi? - zapytała go szatynka. Zazwyczaj używała imienia, ponieważ uważała to za normalne, jednak w tym przypadku nie spodobało jej się, że chłopak, którego ledwo znała, stosuje skrót jej imienia.

- Umówiłabyś się ze mną? - spytał nagle.

- Nie umówię się z tobą Davies, nawet się zbytnio nie znamy - odparła Sally, zaskoczona tym pytaniem. W końcu nie na codzień dostawała takie prośby.

- Ładna jesteś i możemy się poznać - rzekł chłopak.

- Dziękuję, ale nie chcę - odparła szatynka, po czym odwróciła się i razem z Sophie poszły w stronę tablicy, zostawiając chłopaka przybitego.

- Ja się chętnie z tobą umówię - zobaczył, że ktoś do niego podszedł od tyłu, jednak dziewczyny już tego nie widziały, zajęte przeglądaniem ogłoszeń. Nie spodziewały się, że ktoś słyszał tą rozmowę i chciałby ją wykorzystać dla siebie.

- Człowiek raz na rok pogada z kimś klasy i już takie rzeczy się dzieją - zdziwiła się Sally.

- Cóż Sal, widocznie masz powodzenie - uznała Sophie, specjalnie używając tego skrótu i zyskując tym zirytowane spojrzenie przyjaciółki.

- Serio? Ty też teraz będziesz tego używać? - spytała ją Diggle.

- Aż tak ci to przeszkadza? - zapytała blondynka.

- Tak, bo moja mama go używała - powiedziała cicho szatynka, a Sophie zrozumiała.

Chociaż dziewczyna nie pamiętała swojej mamy, to tata opowiadał jej o niej i o tym, jak ją nazywała. Dlatego kojarzyło jej się to z nią.

- W takim razie przepraszam, może faktycznie nie powinnam tego tak używać - stwierdziła Sophie.

- Wiem, że to tylko to, co mój tata o niej opowiadał, ale i tak mi się z nią kojarzy. Ale dobra, zmieńmy temat. Wiedziałaś, że mamy co piątek jakieś kółko szachowe? - szatynka spojrzała na jedno z ogłoszeń.

- Nie, a ty wiedziałaś o cotygodniowych spotkaniach Klubu Książki w soboty? - zapytała ją Mason, patrząc na ogłoszenia i zastanawiając się, kiedy ostatnio zerkała na tą tablicę. Widniało na niej mnóstwo ogłoszeń, jak choćby też o treningach Quidditcha czy o Klubie Gargułków.

- Widzisz gdzieś to ogłoszenie o doradztwie zawodowym? O, tutaj jest - zauważyła w końcu Sally.

- Jutro o godzinie siedemnastej spotkanie z Flitwickiem. Ciekawe, co mi powie, bo ja sama nie wiem, gdzie miałabym pracować po skończeniu szkoły - powiedziała Sophie.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz