Rozdział piąty

5.2K 332 1.1K
                                    

- Fred? Naprawdę? Nie spodziewałam się - powiedziała zaskoczona Sophie.

- Tak, naprawdę. Wiesz, uznałam, że jest przystojny - wyznała Eveline, odgarniając swoje długie, czarne włosy.

- Okej, rozumiem. Po prostu mnie zdziwiłaś - wyznała blondynka, patrząc na przyjaciółkę.

- Nie spodziewałaś się, że mogę się w kimś zakochać? - spytała brunetka, starając się ukryć rozbawienie.

- Oczywiście, że nie o to mi chodzi - zaprotestowała Sophie, czując, że ta ją źle zrozumiała.

- Wiesz, tylko nie mów nikomu oczywiście - powiedziała Eveline. - Wszyscy dowiedzą się w swoim czasie, ale na razie powinno być to tajemnicą.

- Jasne, że nie powiem, twoja tajemnica jest u mnie bezpieczna - obiecała Sophie uroczyście.

Eveline uśmiechnęła się, po czym stwierdziła:

- Cieszę się, że mogę ci ufać. A teraz chodźmy może spać, w końcu trzeba się wyspać na jutro.

- Jasne, chodźmy spać - zgodziła się Sophie.

- W takim razie, idę pierwsza do łazienki! - stwierdziła Eveline, po czym poszła się umyć.

Podczas gdy przyjaciółka siedziała w łazience, Sophie położyła się na swoim łóżku. Zamknęła oczy, a po kilku minutach zasnęła.

Gdy się obudziła, była już noc. Blondynka otworzyła oczy, a wokół roztaczała się ciemność. Z łóżka obok usłyszała chrapanie.

Dziewczyna poczuła nagle, że musi iść do łazienki. Kiedy poszła tam, zobaczyła, że jest jeszcze w ubraniach sprzed kilku godzin.

- Widocznie musiałam zasnąć w ubraniach - uznała Sophie.

Postanowiła więc przebrać się w piżamę i przespać jeszcze te parę godzin. Wróciła więc do łóżka i zasunęła kotary.

Nim jednak zasnęła, do jej głowy zaczęły napływać myśli dotyczące poprzedniego wieczoru.

Eveline jest zakochania we Fredzie? Sophie nie wiedziała dlaczego, ale miała uczucie, że coś tu jest nie tak. Jej przyjaciółka już miała kilku chłopaków, ale żaden nie był zbyt długo, oraz jak utrzymywała dziewczyna, każdy z nią zrywał.

Wszystko wyglądało tak, że najpierw mówiła, że jest w kimś zakochana, po czym podrywała tego osobnika. Kiedy jej się to udało, chodziła z nim przez parę tygodni, po czym zrywali ze sobą, a Sophie pocieszała przyjaciółkę jak mogła.

Jednak w tym przypadku coś jej nie pozwalało myśleć o Eveline i Fredzie jako parze. Nie wiedziała dlaczego to ją tak dręczy.

Udało się jej jednak zasnąć na kilka godzin, by obudzić się wczesnym rankiem.

Uznała, że nie ma już sensu się kłaść, więc poszła do łazienki przebrać się. Kiedy z niej wyszła, zobaczyła Sally, która wstała z łóżka.

- Cześć - powiedziała Sophie pierwsza, chcąc być miła dla swojej współlokatorki.

- Ona śpi, to możesz teraz ze mną rozmawiać, tak? - powiedziała sarkastycznie Sally.

- Chciałam być miła i się przywitać - stwierdziła blondynka.

- Mogłabyś robić więcej rzeczy, na które ci niektórzy nie pozwalają - mruknęła Sally, wymijając Sophie by wejść do łazienki.

- O czym ty mówisz? - zdziwiła się Sophie.

- Wolę wstawać przed świtem i mieć z nią jak najmniej do czynienia - Sally zignorowała pytanie, po czym weszła do łazienki, pozostawiając Sophie bez odpowiedzi.

Dziewczyna nie wiedziała, co robić do śniadania, więc wzięła kilka podręczników i zaczęła je przeglądać. Miała odsłonięte kotary, więc widziała, jak Sally wyszła z łazienki, wzięła kilka rzeczy i poszła z dormitorium. Nie powiedziała już nic więcej, a Sophie nie chciała naciskać.

Blondynka wciągnęła się w świat książek, dopóki nie usłyszała pytania:

- Dlaczego mnie nie obudziłaś?

Głos dobiegał od łóżka Eveline, która właśnie się obudziła i zobaczyła, że Sophie już wstała.

- Nie chciałam cię budzić wcześnie - powiedziała Sophie.

- Wcześnie? To o której ty wstałaś? - zapytała Eveline, wstając i zbierając swoje rzeczy.

- Nie mogłam spać i obudziłam się wcześnie. Nie chciało mi się już spać, więc czytałam książki - opowiedziała Sophie.

- Rozumiem, ale pamiętaj, że zawsze możesz mi powiedzieć jak coś cię dręczy - stwierdziła Eveline, po czym poszła do łazienki.

Sophie uznała, że czas najwyższy pójść na śniadanie, więc pozbierała książki i czekała na przyjaciółkę. Gdy ta wyszła, obie wyszły z dormitorium.

W Pokoju Wspólnym Ravenclaw było sporo Krukonów dyskutujących o codziennych sprawach. Przyjaciółki wyszły jednak z niego, kierując się do Wielkiej Sali.

W Wielkiej Sali o tej porze świeciło pustkami. Przy stole nauczycieli były obecne profesor McGonagall oraz profesor Sprout. Przy stole Gryffindoru siedziało kilkoro drugorocznych, których Sophie nie kojarzyła, przy stole Hufflepuffu siedziały trzy dziewczyny, szatynka, blondynka i rudowłosa, stół Slytherinu świecił pustkami, a przy stole Ravenclaw zauważyła drugoroczną blondynkę, oraz jeszcze kilka osób, których nie znała.

Dziewczyny usiadły przy jednym z krańców stołu, nie zwracając uwagi na innych Krukonów. Od razu sięgnęły po świeże jedzenie.

- Czy ty nie mogłaś spać przez to, co ci powiedziałam? - zapytała Eveline, przegryzając kanapkę.

- To wszystko jest dla mnie nowe, muszę się przyzwyczaić do tego - mruknęła Sophie. Nie chciało się jej bardzo jeść, ale wmusiła w siebie kilka kawałków.

- Wiem, że to wszystko jest nowe, ale to prawda. Spodobał mi się - stwierdziła Eveline, zajadając śniadanie.

Do Wielkiej Sali zaczęło napływać coraz więcej ludzi, w tym Taylor z przyjaciółmi, który spojrzał z daleka na Sophie, a na jego twarzy widać było niezadowolenie. Dziewczyna ucieszyła się, że nie podszedł zrobić jej jakiejś sceny.

Sophie zauważyła też, że Sally siedzi przy stole Hufflepuffu z jakąś Puchonką, która wydawała jej się znajoma. Nie miała jednak czasu zastanowić się nad tym, gdyż w tym momencie podeszła do nich Clara.

- Cześć wam! - powiedziała brunetka, siadając koło Eveline.

- Cześć Clara! - ucieszyła się Eveline.

- Cześć - przywitała się krótko Sophie.

- Czyli to już dzisiaj? - zapytała Clara, na co Eveline stwierdziła:

- Tak, to dzisiaj.

- O czym wy mówicie? - zapytała Sophie, na co Eveline i Clara popatrzyły na siebie porozumiewawczo.

- Dzisiaj pierwsza lekcja z nowym nauczycielem obrony przed czarną magią - wytłumaczyła Eveline.

- Właśnie, o to chodzi - przytaknęła Clara.

- Naprawdę tylko o to wam chodzi? - zapytała Sophie niepewnie.

- Tak, tylko o to chodzi, przecież ja bym cię nie okłamała. Nie wierzysz mi? - zapytała Eveline.

- Jasne, że ci wierzę, tylko nigdy nie byłyście tak podekscytowane nowym nauczycielem, a przecież mamy nowego co roku - stwierdziła rzeczowo blondynka.

- Ostatnio było jeszcze więcej wrażeń, jesteśmy ciekawe, co nam zaprezentuje profesor Lupin - powiedziała gładko Eveline.

- A ty nie jesteś ciekawa? - zapytała Clara.

- Jestem, ale nie spodziewałam się takiego entuzjazmu z waszej strony - powiedziała Sophie.

Dalszą dyskusję przerwało wejście bliźniaków Weasley do Wielkiej Sali. Po wczorajszym powitaniu ani trochę nie stracili humoru i wyglądali na bardzo zadowolonych. Gdy Sophie spojrzała na Eveline, na twarzy brunetki malował się chytry uśmieszek. Po chwili powiedziała:

- To już czas.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz