Po powrocie do dormitorium Sophie zobaczyła, że Fletcher chyba na szczęście już poszła spać, a kotary jej łóżka były zasłonięte.
Cieszyła się, że przynajmniej dzisiaj już nie będą miały konfrontacji.
Najwyraźniej uderzenie w policzek podziałało. Chociaż nie sądziła, że kiedykolwiek to zrobi.
Jednak naprawdę nie zamierzała zdradzać nikogo i wrabiać w coś tylko dlatego, że się pokłócili.
Sophie w końcu sama się położyła. Jednak nie była w stanie usnąć, a poduszka od Freda tylko przypominała jej o nim i o tym, że jej nie wierzył.
Mimo wszystko jednak nie zamierzała się mścić. Zresztą powoli zaczęła domyślać się, że za tym wszystkim zapewne stoją Eveline, Chyna i Geraldine.
Tylko po co? Dlaczego tak bardzo zależało im na zniszczeniu komuś życia?
Skoro chciały wykorzystać ją do zrobienia złej reputacji bliźniakom, to musiało chodzić im o nich.
Ale dlaczego?
Z czystej złośliwości?
Ale czy naprawdę ciągnęłyby to od tak dawna?
To, co stało się poprzedniego dnia, wydawało się być częścią jakiegoś większego planu.
Takiego, który był planowany przez kilka miesięcy, może nawet rok.
Sophie przypomniała sobie także, jak rok wcześniej na zajęciach z obrony dostała jakąś klątwą, która była skierowana w stronę Freda. A więc już wtedy ktoś na nich czychał.
Tylko po co?
Długo nie mogła zasnąć, a gdy w końcu zasnęła, przeżywała od nowa poprzednie dni.
To było okropne.
Czuła się bardzo źle.
Gdy rano wstała, w dormitorium już nikogo nie było. Jednak gdy zeszła do Pokoju Wspólnego, tam nadal znajdowało się kilka osób, które zagwizdało na jej widok.
- Ej, Blondi! Słyszałaś już najnowsze informacje? - zawołał do niej jeden z siódmorocznych Krukonów.
- Skąd miała słyszeć, jak nie ma przyjaciół - rzekł drugi, na co reszta zarechotała.
- Zamknijcie się, nie mam ochoty z wami rozmawiać - odparła dziewczyna, po czym skierowała się w stronę wyjścia.
- To nie chcesz usłyszeć o tym, jak ten twój Gryfonek pobił się z tym Puchonem, z którym się całowałaś? - zawołał nagle trzeci z siódmorocznych.
- Co? - spytała Sophie zszokowana, po czym zatrzymała się.
- To do którego lecisz? Pogratulować rudemu, czy pomóc wylizać się Puchonkowi z ran? - zapytał kolejny z siódmorocznych, jednak ona nie zamierzała im odpowiadać.
Było tylko kilka osób, które mogły wyjaśnić jej, co naprawdę się stało. Jednak Fred nie chciał z nią rozmawiać, a z Michaelem nie chciała mieć do czynienia. Prawdopodobnie George mógłby przedstawić sytuację, ale nie wiedziała, czy chciałby z nią rozmawiać. Chociaż tak właściwie drugi z bliźniaków akurat jeszcze się nie wypowiedział o tym, co sądzi o tym wszystkim. Chyba jako jedyny.
Jednak były osoby, które już wczoraj okazały jej wsparcie.
Taylor i Naomi.
Wiedziała, że musi z nimi porozmawiać. W tej chwili to oni byli dla niej najbardziej zaufanymi osobami i tymi, na które mogła liczyć.
CZYTASZ
Deception | Fred Weasley ✅
Fanfiction🤔 Przyjaźnie między Krukami, rozczarowania i nadzieje. Życie w Hogwarcie wydawałoby się spokojne, jednak są rzeczy, których nikt nie przewidzi. Czasami zawodzimy się na kimś dobrze nam znanym i poznajemy kogoś, kogo wcześniej byśmy się nie spodzie...