Gdy Sophie obudziła się rano, w dormitorium była już tylko Eveline, która spała w swoim łóżku. Mason nie miała jakoś ochoty z nią gadać po wczorajszej rozmowie, więc liczyła, że ta nie wstanie na razie.
Blondynka poszła do łazienki, a następnie przebrała się w ubrania na podróż. Spakowała ostatnie rzeczy i wyszła z dormitorium.
W Pokoju Wspólnym natknęła się na Lunę, z którą postanowiła pogadać.
- Cześć Luna, lepiej już? - spytała.
- Wszystko w porządku, zobaczę się dzisiaj z tatą - rzekła Lovegood.
- Mam nadzieję, że już przestaną ci dokuczać - powiedziała Sophie.
Po chwili dziewczyny szły już do Wielkiej Sali. Gdy tam dotarły, usiadła przy stole Krukonów.
- Nie przejmuj się nimi. Kiedyś to do nich wróci - stwierdziła Lovegood.
- Po prostu się martwię - rzekła Mason.
Rozmawiając, nie zauważyła, że bliźniaków Weasley jeszcze nie ma przy stole. Było wcześnie, więc ci, którzy zostawali w zamku, prawdopodobnie jeszcze spali. Jednak po chwili zaczęło się coś dziać.
Nagle w całej Sali zaczął prószyć śnieg, a następnie na stołach można było zobaczyć małe pakunki z prezentami. Po chwili wbiegli Fred i George, wzięli jakąś kopertę, z której po chwili dało się słyszeć:
- Wesołych świąt życzy drugie pokolenie Huncwotów!
Następnie koperta i śnieg zniknęły.
- Co to miało być? - zapytała profesor McGonagall.
- Chcieliśmy tylko złożyć życzenia - rzekł Fred.
- Świąteczne - dodał George.
- Co to niby ma być za prezent? - spytał Snape. Nauczyciele również dostali prezenty, ale podczas gdy większość dostała cukierki, Severus znalazł małą buteleczkę z jakąś substancją.
- Szampon - rzekł Fred.
- Szlaban u mnie zaraz po świętach i odejmuję Gryffindorowi po dwadzieścia punktów od każdego z was - zarządził profesor eliksirów.
- Nie spodobał się panu prezent? Wolałby pan inny szampon? - zapytał George.
- Trzydzieści punktów od każdego z was - rzekł Snape zirytowany.
- Jak pan nie chce prezentu, to trudno - stwierdził Fred.
- Może ktoś inny będzie chociaż zadowolony - dodał George.
- Drugie Pokolenie Huncwotów? Też sobie wymyślili - mruknął Snape, kiedy wszyscy już usiedli przy stołach.
- Czasami są nawet lepsi - przyznała McGonagall.
- Razem z Potterem i Chase rozwalą tą szkołę - mruknął Snape.
- Naprawdę dałbyś spokój. Uwziąłeś się na nich za to, co ich ojcowie zrobili - rzekła Minerwa.
Podczas gdy nauczyle dyskutowali o wydarzeniu sprzed chwili, bliźniacy przysiedli się do stołu Ravenclaw, obok Sophie.
- Możesz otworzyć prezent, jest bezpieczny - powiedział Fred, wskazując na zamknięty pakuneczek.
Sophie otworzyła go, a tam znajdowała się czekoladowa kulka.
- Rzeczywiście, dobre jest - powiedziała dziewczyna, jedząc cukierka.
- Każdy z obecnych dostał po cukierku. Ale prezent będzie też później - rzekł Fred.
- Tak, dostaniesz coś - powiedział chłopak, kiedy Krukonka popatrzyła na niego zdziwiona.
CZYTASZ
Deception | Fred Weasley ✅
Fanfiction🤔 Przyjaźnie między Krukami, rozczarowania i nadzieje. Życie w Hogwarcie wydawałoby się spokojne, jednak są rzeczy, których nikt nie przewidzi. Czasami zawodzimy się na kimś dobrze nam znanym i poznajemy kogoś, kogo wcześniej byśmy się nie spodzie...