♧Yuna i Jungkook♧

3.8K 360 376
                                    

Taehyung widząc pana Baeksoo otarł dłońmi swoje mokre policzki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung widząc pana Baeksoo otarł dłońmi swoje mokre policzki.

- Co pan tu robi? - zapytał, chcąc jakoś zbyć dyżurującego, który usiadł obok niego i podał mu paczkę chusteczek. Taehyung niepewnie przyjął do swoich rąk paczkę, z której wyciągnął jedną chusteczkę, a następnie resztę oddał dyżurującemu.

- Słyszałem jak Park i Min cię szukali, a wiesz, że przed Baeksoo nic się nie ukryje nawet pan Kim Taehyung - rzekł w miarę sympatycznie, co nieco dziwiło Kima, a nawet zaczynało przerażać. - Normalnie mam w dupie co się dzieje w życiu innych ludzi w tej placówce, ale z ciekawości zapytam, czy coś się stało, że jesteś smutny? - zapytał zerkając na Kima, który powoli zaczynał być spokojniejszy.

- To nie jest ważne - westchnął cicho podciągając nosem.

- I tu robisz błąd, Kim. Zawsze myślałem, że jesteś w tej szkole najsilniejszy, jeśli chodzi o psychikę, ale chyba się myliłem - powiedział nieco rozczarowany.

- Nie jestem słaby, po prostu słowa innych trafiają do mnie czasem aż za bardzo, przez co naprawdę się zgubiłem - powiedział spuszczając głowę.

- Słowa pani Choi i pana Jeona? - zapytał, a Kim przytaknął głową. - Myślę, że nimi nie powinieneś się przejmować, Kim. Jesteś mądry, zamiast się użalać nad sobą, zacznij walczyć. Nikt nie pogratuluję ci za to, że usunąłeś się komuś z drogi, a tym bardziej pani Choi - poklepał chłopaka po ramieniu, po czym wstał.

- Czyli pan wie o tej gazetce? - zapytał Kim unosząc wzrok na pana Baeksoo.

- Kto by nie wiedział panie Kim, ale wiesz co? Ja w ogóle w to nie uwierzyłem i uwierz mi, że wielu ludzi tak samo, jak ja nie uwierzyło w te brednie. Poza tym staram się znaleźć autora tego pismaka szkolnego - uśmiechnął się chytrze.

- Dziękuje panu - powiedział niebieskowłosy patrząc na dyżurującego.

- Ale jakby co..to nigdy ze mną nie rozmawiałeś. Jestem tego zdania, że dyżurującemu nie wypada się spoufalać - mrugnął do niego, po czym odszedł zostawiając Taehyunga samego. 

Ta rozmowa coś uświadomiła Taehyungowi i uważał, że dyżurujący może mieć rację. Powinien walczyć niż pozwalać sobą pomiatać. Nie używając siły, przecież może użyć rozumu. Musi zacząć walczyć ze swoją chorobą i za wszelką cenę chce zemścić się na Yunie i Jungkooku. To było już postanowione i tego będzie trzymał się Kim, aż do samego końca. 
~

- Nie chce mi się jechać do tego domu - mruknął Jeon siedząc za kierownicą, gdy Yuna musiała za wszelką cenę zająć mu tylne lusterko, by móc poprawić swój makijaż. - Długo jeszcze? Chce w końcu ruszyć kobieto - westchnął ciężko.

- Już, co się tak burzysz? Lusterka dla nas dwojga starczy - powiedziała poprawiając degażówkom sztuczne rzęsy. - Poza tym chce dobrze prezentować się na kolacji u twojego ojca. Nie chce przynieść ci wstydu kotku - dodała, a Jeon wywrócił oczami, krzyżując ręce.

To tylko gra | K.Th & J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz