♡Konfrontacja♡

2.9K 284 216
                                    

Taehyung całkowicie ufał Jungkookowi i nie zamierzał już nigdy w niego wątpić, jednak obawiał się tak szybkiego spotkania rodzinnego po ich powrocie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung całkowicie ufał Jungkookowi i nie zamierzał już nigdy w niego wątpić, jednak obawiał się tak szybkiego spotkania rodzinnego po ich powrocie. Chciał się jakoś mentalnie na to przygotować.

Pojechali z ochroną do domu Jeonów, gdzie widząc z pojazdu dom przypominał Taehyungowi same przykre wspomnienia, przez co zacisnął swoją dłoń na dłoni Jungkooka, który cały czas ją trzymał. Blondyn spojrzał na ich obrączki na palcach i uśmiechnął się słabo, mając nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze podczas tego spotkania.

Gdy samochód zatrzymał się przed posiadłością Jeonów, obaj wysiedli, nie puszczając swoich dłoni.
- Za mną - rzekł nie miło ochroniarz, który spojrzał na nich z obrzydzeniem, jednak obydwoje nie przejmowali się opinią kogoś takiego.

- Nie bój się. Ochronię nas, Taehyung. Nawet jeśli będzie próbował siłą nas rozdzielić nigdy nie puszczę twojej ręki - rzekł patrząc pewnie w oczy Tae, który poczuł się znacznie pewniej po słowach Jungkooka, który ucałował jego dłoń.

- Ruszcie się pan Jeon czeka na was - rzekł ochroniarz, który czekał na nich przed wejściem, po czym dwójka ruszyła w stronę domu. Gdy przekroczyli próg domu, Taehyung czuł, jak jego serce bije szalenie szybko.

- W końcu jest. Ciekawe kogo sobie za męża wziął. Jak to niedorzecznie brzmi - rzekł pan Jeon z salonu, jednak dwójka bardzo dobrze usłyszała jego słowa. Kiedy weszli do salonu, wszystkie oczy przeszyły na Jungkooka i nieżyjącego dla wszystkich Taehyunga. Yeaji widząc syna, wręcz wstała na równe nogi, nie mogąc uwierzyć w to, że on żyje. Yuna tak jak miała rozbawiony wyraz twarzy, tak widząc Taehyunga mina jej zrzedła nie spodziewając się, że wybrankiem Jungkooka jest właśnie on. - Co to ma znaczyć?! - zapytał ze zdenerwowaniem pan Jeon, wstając z fotela. - Jak to możliwe, że on żyje?! - zapytał.

- Normalnie. Przeżył i odnaleźliśmy się, tato. Nawet ty nie mogłeś nas rozdzielić, bo w końcu stało się tak, że Taehyung jest teraz moim mężem - rzekł pewnie Jungkook patrząc w oczy ojca, który zacisnął szczękę.

- Nie wiem jak to możliwe, ale jeśli myślisz, że pozwolę ci żyć z tym chłopakiem, to się grubo mylisz. Unieważnimy to małżeństwo, a ty wyjdziesz za Yune i zajmiesz się swoją rodziną - rzekł pewnie patrząc na dwójkę, a Taehyung zmrużył oczy patrząc z gniewem na ojca Jungkooka.

- Nie rozśmieszaj mnie. Tym podrygiwaniem palcem możesz rozkazywać swojej żonie, która miała odwagę wyjść za kogoś takiego jak ty, ponieważ sama jest zepsuta- powiedział Jungkook, patrząc na ojca wyniośle.

- Wypraszam sobie - prychnęła Yaeji patrząc na Jungkooka.

- Prawda boli, mamo. Ale Jungkook ma rację..jesteś zepsuta jak ten pan, za którego wyszłaś - rzekł Taehyung w stronę matki.

- Rozumiem, że dzięki temu małżeństwu czujecie się pewnie, jednak nie mówcie hop, dopóki ja nie powiem mojego ostatniego słowa - powiedział pan Jeon patrząc na dwójkę z gniewem w oczach.

To tylko gra | K.Th & J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz