Taehyung nie wiedział co się z nim dzieje. Nie mógł niczego zrobić, choć bardzo tego chciał. Czuł się jakby duchem, a ciałem już nie. To było takie przerażające, że nawet nie mógł wołać o pomoc, której w tej chwili potrzebował. Woobum położył go na łóżku, gdzie zaczął rozpinać jego koszulę, płakać mu się chciało, ponieważ nie mógł nic z siebie wydusić, był jak leżąca kłoda bez życia. Czuł jego dłonie na ciele i tak pozbywał się jego ubrań, ciche szumienie i to straszne spojrzenie, które wydawało się chore.
Choć niedomagał, próbował wydusić z siebie niezgodę na to, co z nim robił, a to jednak na nic się zdało, kiedy starszy już wszystko dla siebie i niego zaplanował. Zakuł jego dłonie, mimo że nawet nie były w stanie bronić się przed nim i zachłannie całował go po jego ciele, jakby było już jego własnością. - To twoja kara - ciągle to powtarzał, a jego głos robił się naprawdę tłumiący w uszach blondyna, który czuł, jak powoli wszystko przestaje mieć znaczenie. Jego bezwładne ciało zostało obrócone na brzuch, a zimne oraz obce dłonie dotykają go w sposób natrętny i brutalny. - Odbieram to, co należy do mnie - mówił przyznając sobie rację, zafascynowany tym, co w tej chwili posiada. Taehyung leżąc bezwładnie, czuł, że nie jest w stanie walczyć z tą bezsilnością, wierząc głęboko, że to wszystko jest tylko złym snem.
~
Jungkook siedział w swojej celi, nie wiedząc co ze sobą począć, siedzenie w zamknięciu było czymś naprawdę denerwującym tym bardziej, kiedy siedział tutaj za swoją niewinność. Nastał ranek, a on czuł jakby wciąż trwała długa ciemna noc, bezbarwna i pozbawiona całego szczęścia. Jednak wiedział, że w domu czeka na niego jego największe szczęście, co dodawało mu siły i chęci do walki. Wiedział, że musi stąd wyjść i w końcu zakończyć wszystko, co było związane z jego ojcem. Musiał w końcu znaleźć rozwiązanie na ten cały atak w ich stronę. Soonyoung i Taehyung byli dla niego najważniejsi, a myśl o tym, że jego córka może nie być jego dzieckiem, wręcz wypalała dziurę w jego sercu, co nie znaczy, że straci miłość do niej, raczej cały gniew wyładuje na jej matce.
Cela otworzyła się, a do niej wszedł jeden policjant. - Jeon, masz dzisiaj gościa. Ruszaj się - rzekł surowo w jego stronę, a ten powstał z łóżka i udał się za policjantem w stronę pokoju wizyt, gdzie miał nadzieję, że nie zobaczy ponownie ojca, którego nie chciał widzieć całym sercem, tym bardziej po wczorajszej rozmowie. Gdy wszedł do sali, westchnął ciężko widząc siedzącą przy stoliku Yunę. Policjant rozkuł go, a on podszedł do dziewczyny, siadając naprzeciwko.
- Po co przyszłaś? Chciałaś mnie zobaczyć w więzieniu i się pośmiać? - zapytał, unosząc zaciekawiony brew.
- Być może - odpowiedziała od razu. - Chciałam zobaczyć, jak żałujesz swoich śmiesznych wyborów, bo jakby nie patrząc mogłeś mieć tak dobrze ze mną - powiedziała patrząc w jego oczy, a Jungkook parsknął śmiechem.
- Bez przesady, jeszcze pamiętam, jaka jesteś Yuna. Nie żałuje niczego, wczoraj był tutaj mój ojciec i to samo usłyszał, ale najbardziej bawi mnie to, jak wszyscy się tutaj zjawiacie, chcąc mi wmówić jak źle postąpiłem biorąc ślub z Taehyungiem - pokręcił z rozbawieniem głową, a Yuna w ogóle nie widziała w tym nic śmiesznego.
CZYTASZ
To tylko gra | K.Th & J.Jk
FanfictionZakończona ✔ Jedna impreza~jedna gra, która zniszczy szkolną reputację perfekcyjnego Kim Taehyunga Czyli o Taehyungu i Jungkooku, którzy nie mogą siebie znieść. 1-65| 1część 66-100| 2część JK| Top Th| Bottom Pobocznie|YOONMIN/NAMJIN Komedia/Szkoła...