Dni mijały, a dzień ślubu pana Jeona i Kim Yaeji zbliżał się wielkimi krokami, jednak ani Taehyung, ani Jungkook nie pałali takim szczęściem jak ich rodzice. Jungkooka zadręczały słowa Taehyunga, który tak bardzo go nienawidzi, ale czy mógł się temu dziwić? Chyba nie. Zasłużył sobie na taką pogardę ze strony chłopaka, który tylko i wyłącznie przez niego cierpiał. Jednak..to nie on skrzywdził ostatnim razem Taehyunga..nie on, a Kim nie wierzył mu i sam Jeon nie ma odpowiednich dowodów na obronienie siebie w oczach chłopaka.
Kontakty z Namjoonem i Yoongim stały się takie dalekie, od kiedy opuścił szkołę. Wszystko zmieniło się dla niego diametralnie. Stracił Taehyunga i swoich przyjaciół, a w dodatku, by nie czuć obaw przed ojcem, stara się być mu posłuszny. Tylko za jaką cenę? Spotkanie matki w Busan sprawiło, że nie mógł dopuścić, by historia zatoczyła koło. Gdyby jego ojciec zrobił coś Taehyungowi i rozdzielił ich, chybaby zwariował ze zmartwienia.
Jaka jest tu sprawiedliwość? Dlaczego jego ojciec może robić i żenić się z kim sobie zapragnie, a on nie może kochać tak, jakby chciał kochać? Szczerze i szczęśliwie. To szczęście mógł mieć tylko przy Taehyungu i z każdym dniem czuł, jak coraz bardziej nie potrafi wytrzymać bez jego bliskości, gdy jest raptem kilka ścian dalej od jego pokoju. To było jak niekończąca się męczarnia z rozsądkiem i jego młodzieńczą lekkomyślnością.
- Jungkookie..czemu tak milczysz? - zapytała Yuna, chcąc usiąść na kolanach bruneta, jednak ten w odpowiednim momencie wstał, idąc w stronę balkonu.
- Nie mam nastroju do rozmowy z tobą - mruknął otwierając drzwi od balkonu, gdzie po chwili wyszedł na świeże powietrze.
- Wiesz co?! Nawet ani razu nie chciałeś pojechać ze mną na usg! - krzyknęła zdenerwowana z pokoju, a Jeon mimowolnie wywrócił oczami.
- Tym sama możesz się zająć - westchnął ciężko, a jego wzrok powędrował w stronę ogrodu, gdzie zobaczył siedzącego na trawie ciemnowłosego z nosem w książce, przez co na jego ustach pojawił się mimowolny uśmiech i zaciekawieniem przyglądał się skupionemu chłopakowi.
-...trochę twojego starania mógłbyś okazać chociaż dziecku - rzekła Yuna wchodząc na balkon, a nie widząc żadnej reakcji Jungkooka spojrzała w kierunku, gdzie patrzył. Widząc Kima, jej brwi zmarszczyły się, po czym machnęła ręką przed oczami bruneta. - Jungkook! - podniosła na niego swój głos, a brunet zamrugał oczami i spojrzał na dziewczynę.
- Czego chcesz? - zapytał, patrząc na nią.
- Mówię do ciebie, a ty mnie nie słuchasz, bo wlepiasz maślane oczy w tego brzydala! - warknęła z gniewem, a wzrok Jungkooka pociemniał przez słowa dziewczyny.
- Nie nazywaj go tak. Przynajmniej przy mnie i przy nim tego nie rób, bo to, co mówisz, jest tylko wywołane głupią zazdrością, Yuna - pokręcił głową, po czym oparł się o barierkę, wlepiając wzrok w chłopaka, a Yuna zdenerwowana tupnęła nogą.
CZYTASZ
To tylko gra | K.Th & J.Jk
FanfictionZakończona ✔ Jedna impreza~jedna gra, która zniszczy szkolną reputację perfekcyjnego Kim Taehyunga Czyli o Taehyungu i Jungkooku, którzy nie mogą siebie znieść. 1-65| 1część 66-100| 2część JK| Top Th| Bottom Pobocznie|YOONMIN/NAMJIN Komedia/Szkoła...