♧Nic nie czuć♧

4K 356 261
                                    

Gdy samolot wylądował w Hongkongu, Taehyung czuł się znacznie lepiej, będąc już na ziemi, na pewno nie będzie dobrze wspominał swojego pierwszego lotu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy samolot wylądował w Hongkongu, Taehyung czuł się znacznie lepiej, będąc już na ziemi, na pewno nie będzie dobrze wspominał swojego pierwszego lotu.
Mimo wszystko, Kim był zły na Jeona który rzucał w niego jakimiś głupimi tekstami o tym, jak się zachował.
Ciągnął swoją walizkę przez lotnisko, idąc przed Jeonem, który nie mógł powstrzymać swojego rozbawienia zachowaniem obrażonego Kima.

- Długo będziesz się jeszcze gniewał? - zapytał, gdy opuścili budynek, a Kim nawet nie raczył na niego spojrzeć.

- To zależy od tego, jak długo będziesz się tak głupio uśmiechać - prychnął.

- No już nie będę - powiedział ze spokojem, a Taehyung spojrzał na niego kątem oka.

- Pamiętaj, że przyjechaliśmy tu pracować, a nie się bawić, Jeon - powiedział z głębokim westchnięciem.

- To zrozumiałe nauczycielu - skinął głową, uśmiechając się, a Kim wywrócił oczami. Nie miał już siły do Jeona, więc wolał już obejść się bez dalszej wymiany zdań.
Przed wjazdem czekał na nich służbowy samochód z szoferem, który zabrał ich walizki, a oni zajęli miejsca na tylnych siedzeniach w samochodzie. Gdy mogli już odjechać, żadne z nich nie zamieniło ze sobą słowa. Była cisza, bardzo głucha cisza, bo jedynie nocne ulice Hongkongu zagłuszały tę ciszę oraz ich ciche oddechy.

Jungkook zerknął niepewnie na Taehyunga, który swoją twarz miał skierowaną na boczną szybę. Westchnął cicho trochę obawiając się tego pobytu w Hongkongu razem z Kimem.
Jeon włączył swój telefon, który zaczął niekontrolowanie wibrować od przychodzących wiadomości i połączeń od Yuny i jego ojca. Głośne westchnięcie wyrwało się z jego ust. Wybrał numer do ojca i przyłożył telefon do ucha.

- Po co dzwoniłeś? - zapytał, kiedy połączenie zostało odebrane, a Taehyung spojrzał z zaciekawieniem na chłopaka.

- Mam nadzieję, że jesteś już w Hongkongu i niczego nie spieprzysz, Jungkook - rzekł srogo pan Jeon.

- Tak jestem już w Hongkongu i spróbuję zrobić, co mogę, żeby otrzymać ten kontrakt - powiedział od niechcenia.

- Nie masz próbować. Masz to zdobyć, nie bądź żałosnym dzieciakiem i sprostaj temu zadaniu - powiedział z gniewem.

- Nie jestem tobą.. - powiedział, zaciskając pięść.

- To jest w tym najgorsze. Daleko ci do ideału, bo masz żałosne podejście do życia co twoja żałosna matka - mruknął pan Jeon, a Jungkook z trudem powstrzymywał swoje nerwy.

- Mam dosyć..kończę - westchnął ciężko, zaciskając mocno powieki.

- Poczekaj jeszcze chwilę - rzekł donośnie pan Jeon. - Gdy wrócisz masz przeprosić Yune i ją uspokoić, przez ciebie jest strasznie zdenerwowana. Nie umiesz się obchodzić z kobietą w ciąży? Czy to przez to, że czujesz wolność pod moją nieobecność?! - warknął wściekle. - Jak wrócisz zabierzesz ją na kilka dni do Busan. Rozumiemy się?! - zapytał.

To tylko gra | K.Th & J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz