♧Strach Jungkooka♧

3.7K 365 276
                                    

~Witajcie ^-^ Chciałabym poinformować, że nie wiem czy jutro dodany będzie rozdział, trochę się rozchorowałam przez weekend i nie wiem jak jutro ze mną będzie, ale mam nadzieję, że antybiotyki pomogą i będzie lepiej 🤧 Życzę miłego czytania ~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Witajcie ^-^ Chciałabym poinformować, że nie wiem czy jutro dodany będzie rozdział, trochę się rozchorowałam przez weekend i nie wiem jak jutro ze mną będzie, ale mam nadzieję, że antybiotyki pomogą i będzie lepiej 🤧 Życzę miłego czytania ~

Taehyungowi chciało się śmiać przez słowa i desperacje Yuny. Usatysfakcjonowało go to, że dziewczyna tak bardzo się go obawia. Bo jeśli tak by nie było, to po prostu miałaby gdzieś jego obecność.
Tak nie było.
Yuna wręcz kipiała ze złości, a Taehyungowi było to wręcz na rękę.

W porze obiadowej zjadł posiłek z rodziną Jungkooka wliczając w to nowego członka rodziny, jego matkę.

- Jak idą przygotowania do ślubu, Yeaji? - zapytała z zaciekawieniem Yuna, która patrzyła na panią Kim z uśmiechem wymalowanym na ustach.

- Bardzo dobrze. Myślę, że na przyszły tydzień zdążymy się wyrobić ze wszystkim - odpowiedziała Yunie, gdzie ujęła dłoń pana Jeona. Taehyung patrzył na nich ze zniesmaczeniem, bo z pewnością ten widok czułości jego matki nie były zdatne do strawienia, tym bardziej przy jedzeniu.

- Taehyung będzie obecny na naszym ślubie co mnie bardzo cieszy - stwierdził pan Jeon z uśmiechem, patrząc w stronę chłopaka.

- Nie mógłbym przegapić takiej imprezy - wysilił się na uśmiech.

- Yaeji opowiadała mi, że uczyłeś się gry na pianinie. Podobno byłeś bardzo dobry - zaczął pan Jeon.

- Naprawdę? - zapytał zaskoczony Jungkook.

- Tak, był bardzo dobry, ale rzucił to - pokręciła głową pani Kim.

- Szkoda..pewnie byłby z niego lepszy Chopin niż Einstein - zaśmiała się Yuna, a Taehyung spojrzał na nią ze zdumieniem.

- Woow barbie nie wiedziałem, że znasz takich wybitnych ludzi, którzy nie zajmowali się tworzeniem lalek czy tipsów - mruknął Kim.

- Spokojnie, tylko bez docinek - westchnął ciężko pan Jeon.

- Dlaczego rzuciłeś grę na pianinie? - zapytał Jungkook.

- Bo mama wywierała na mnie zbyt dużą presję - westchnął ciężko przypominając sobie nieprzyjemne czasy. - Dlatego wolałem to rzucić - wzruszył ramionami.

- Nigdy nie chciał być posłuszny - pokręciła głową pani Kim.

- Ja na szczęście nie miałem takich problemów z Jungkookiem, wiedział gdzie jego miejsce i kogo trzeba się słuchać - rzekł z powagą pan Jeon, a Taehyung spojrzał na pana Jeona ze zdumieniem. Bo naprawdę nie rozumiał jego śmiesznej dumy.

- Myślę, że każdy jest kowalem własnego losu, a rodzicie nie powinni nas ograniczać - powiedział z pewnością Taehyung odkładając widelec. - Mój tato zawsze mówił, że każdy powinien pisać własną powieść, a nie przepisywać ją z życia rodzica - dodał.

To tylko gra | K.Th & J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz