♧Brak zaufania♧

3.7K 323 411
                                    

Taehyung uważał, że zrobił dobrze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung uważał, że zrobił dobrze. Nikt nie mógł przecież wiedzieć o nich. A złość Jungkooka niestety wskazywała na coś zupełnie innego. Czy naprawdę musiał aż tak tracić normalny rozsądek przed Woobumem?
Brunet zamieniał się przy nim w jakiegoś wściekłego byka, który chce dopaść swoją ofiarę.
Z pewnością będzie musiał z nim o tym porozmawiać.
Ciemnowłosy westchnął ciężko, gdy zapiął pas, a Woobum odjechał sprzed lotniska.
Korea wydawała się teraz taką klatką, z której nie łatwo jest się wydostać. W Hongkongu czuł się szczęśliwy i wolny u boku swojego bruneta.
Teraz ponownie dało się odczuć pustkę.
Chłopak zerknął na skupionego na drodze mężczyznę. Dyżurujący miał zawsze poważny wyraz twarzy, a swoim wzrostem przewyższał wszystkich.

- Mam coś na twarzy, że tak mi się przyglądasz? - zapytał, uśmiechając się pewnie, a Taehyung głośno odchrząknął, poprawiając się na fotelu.

- Nie.. - pokręcił lekko głową. - Ja..po prostu...

- Zastanawiasz się, czego od ciebie chcę? - wtrącił się mu w zdanie, a Taehyung pokiwał twierdząco głową. - Jak mówiłem stało się coś poważnego.. - westchnął ciężko.

- Co takiego się stało? Niech mi pan powie - powiedział patrząc zmartwionym wzrokiem na mężczyznę.

- Twój przyjaciel Jimin miał wypadek - odpowiedział mu, a oczy Taehyunga powiększyły się, serce zaś jakoś niespokojnie zabiło, odczuwając niepokój.

- J-jak to? - zapytał przerażony.

- Samochód go potrącił. Na szczęście byłem w tamtej okolicy i od razu go rozpoznałem - wyjaśnił ze spokojem.

- A-ale on żyje, tak? - zapytał z obawą. Tak bardzo bał się o Jimina i nie chciał ponownie tracić kogoś bliskiego.

- Na szczęście żyje, jednak jego stan jest kiepski. Jego głowa najbardziej ucierpiała i jest w śpiączce - powiedział zerkając na Taehyunga, który przyłożył dłoń do ust, gdy z jego oczu zaczęły spływać łzy.
To było za wiele. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek mogłoby coś się stać jego najlepszemu przyjacielowi. Jimin był jak jego brat, jak słodka beza, której nie wstanie, jest nie kochać, a myśl, że coś takiego go spotkało, naprawdę go przerażała. Jego Jimin nie zasłużył sobie na takie nieszczęście.
Kiedy on świetnie bawił się za granicą..Jiminowi stała się krzywda.

- Wybudzi się, tak? - zapytał.

- Miejmy nadzieję, że tak - westchnął cicho. Taehyung otarł mokre policzki i spojrzał w boczną szybę, nie chcąc o nic więcej pytać. Pragnął jak najszybciej zobaczyć Jimina. - Poza tym...widzę, że wyjazd tobie się udał - powiedział zerkając na Kima.

- Powiedzmy.. - westchnął cicho, jednak Woobumowi nie ciężko było dostrzec na jego skórze zaczerwienienia spowodowanego jak najbardziej pocałunkami.

- Szkoda, że tak ślepo wierzysz w tego chłopaka - westchnął zaciskając mocniej dłonie na kierownicy, a Taehyung przeniósł wzrok na mężczyznę.

To tylko gra | K.Th & J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz