XII

4.9K 149 11
                                    

                              Notka na dole!

   Siedziałam w swoim pokoju wpatrując  w panoramę za oknem. Grace pojechała kilka dni temu na te kursy a ja, dziś, w dniu w którym wróciłam do domu na trzy miesiące siedzę sama za towarzystwo mając denerwującego kota. Zeszłam na dół chcąc zrobić coś do jedzenia, niestety musiałam zatrzymać się na schodach kiedy zakręciło mi się w głowie. Kiedy otoczenie wróciło do normy postawiłam nogę na stopniach ruszając w dół, choć nie do końca miałam to na myśli, jednak znalazłam się u podnóża schodów w zaskakującym tempie.

   Podniosłam się na łokciach z ziemi. Wstałam i nie widząc żadnych szkód ruszyłam do kuchni. Zrobiłam kilka kanapek i chciałam wrócić do pokoju, ale zatrzymałam się przy drzwiach do piwnicy i po krótkim zastanowieniu ruszyłam w ich stronę. Zapaliłam światło i zeszłam na dół, tym razem bez spadania, ustałam przy urządzeniu, jakkolwiek się nazywało, odpowiedzialnemu za temperaturę w budynku.

-Trzydzieści jeden?- Zmarszczyłam brwi. Choć temperatura jest normalna a wręcz niska jak na ogólna temperaturę, która zawsze tu panuje, miałam wrażenie jakby było co najmniej czterdzieści stopni. Ruszyłam z powrotem do pokoju zajmując miejsce na łóżku i biorąc książkę do ręki zaczęła jeść posiłek.

~~~~~

   Obudziłam się. Słonce wpadające do pomieszczenia przez okno idealnie padały na moją twarz, co też było powodem mojej pobudki. Przeciągnęłam się zmęczona i biorąc ubrania ruszyłam do łazienki. Zamknęłam się w pomieszczeniu i spojrzałam na odbicie w lustrze. Zmarszczyłam brwi na widok w zwierciadle. Twarz miałam umazaną błotem, gdzieniegdzie drobne zadrapania i strużki zaschniętej krwi. Moja bluzka w której zasnęłam była lekko porwana na barkach, a spodnie? Tych nawet nie miałam. Stopy w błocie, podobnie jak ręce. Zdjęłam szybko ubrania, a raczej ich resztki po czym natychmiast wskoczyłam pod prysznic. Wzięłam szybki zimny prysznic, ubrałam się i biorąc resztki materiałów ruszyłam do kuchni. Wrzuciłam rzeczy do kosza zawiązując worek, zjadłam pospiesznie śniadanie po czym ruszyłam do kawiarni Cherry Caffe.

    Jest to mała kawiarenka przy parku, należy ona do Grace a ja w niej pomagam, pod jej nieobecność żądze.

-Witaj Liliana! - Od progu przywitała mnie starsza miła kobieta, Anna. Pracuje tu już dziesięć lat czyli o dwa mniej niż kawiarnia istnieje. Miła, radosna staruszka. Mąż umarł kilka lat temu, syn mieszka za granicą wraz z żoną i trójka dzieci zaś córka zginęła kilka lat temu w wypadku.- Ale ty urosłaś.- Zaśmiałam się cicho.

-Wybacz Anna, ale ja już nie rośnie. Ciebie też miło widzieć. - Przytuliłam się do kobiety, oderwałam się jednak słysząc za jej plecami pisk.

-Lillll! Nie mówiłaś, że tak szybko wracasz!- Nim zdołałam zarejestrować co się dzieje Sue już trzymała mnie w żelaznym uścisku. Była ona ode nie o 3 lata starsza. Pracuje tu już od około 7lat. Pracował tu głównie w wolne dni. Rzuciła studia kiedy zaszła w ciążę. Ma już 5letnia córeczkę Kathy.

-Hey.- Przywitałam się będąc dalej w objęciach dziewczyny.

   Mały urwisek, czasami wpadała do nas w czasie pracy z babcią która na ogół się nią opiekowała.

   Był jeszcze Ed. Nigdzie go jednak nie widziałam. Miły chłopak. Ma 20 lat, pracuje tu od 2. Skończył średnią, nie chciał iść na studia, albo raczej chciał, ale nie miał na to funduszy.

   Pracuje tu by pomóc matce, która jest chora, białaczka. Leczenie już jej nie pomaga, podobnie jak lekarstwa, ale nie poddaje się.

Ma młodszego brata Alberta, ma chyba 17lat. Choć jeszcze się uczy również pomaga bratu jak umie.

- Ale Kathy się ucieszy. Tak bardzo za tobą tęskniłam, ona też. Nasza pani magister.

-Został mi jeszcze rok Sue. - Zaśmiałam się z dziewczyny.- Gdzie Ed? – Spytałam i wyswobodziłam się z jej uścisku rozglądając dookoła.

-A no tak, wczoraj rozmawiał z Grace, wziął na dziś wolne.

-Rozumiem, coś się stało?- Kobiety spojrzały po sobie.

-Jego mama od kulki tygodni gorzej się czuje. Nie ma z nią żadnego kontaktu. Lekarze nie dają jej zbyt dużo czasu. Jak by tego było mało Albert miał ostatnio wypadek. Pracował z elektryką, na słupie, poraził go prąd. Już z nim lepiej ale nadal leży w szpitalu.

-Możesz powiedzieć mi gdzie dokładnie.

-Jasne. - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie wyjmując notesik w którymi napisał wszystkie potrzebne informacje i wyrwała karteczkę. Podziękowałam po czym nie marnując czasu wzięłyśmy się do pracy.

~~~~~

   Po sączonej pracy poczekałam aż wszyscy opuszcza kawiarnie, zamknęła ją i ruszyłam do domu.

   Nie wiem czemu, ale coś podkusiło mnie żeby zahaczyć o park w centrum. Zbliżała się 22 więc na ulicach rzadko można było kogoś spotkać, słychać było tylko co jakiś czas przejeżdżając samochód w głównych ulicach. Kiedy dotarłam na miejsce rozejrzałam się dookoła, tu też ani jednej żywej duszy.

    Zajęłam miejsce na jednej z spowitych w świetle latarni ławce, wyjęłam mały skrawek papieru który dała mi Sue. Na kartce widniała nazwa szpitala obok piętra i sale w których leży Albert oraz jego matka, obok widniał numer starszego z braci. Zastanowiłam się chwilę, ale zrezygnowałam z dzwonienia do chłopaka ze względu na godzinę.

   Zerknęłam na lewą dłoń która zaczęła lekko drgać. Zwinęłam ją w pięści próbując to powstrzymać co po chwili przyniosło efekty. Nie wiem czym to jest spowodowane ale zaczęło się to wczoraj po powrocie z uczelni.

   Westchnęłam ciężko, odchylając i kładąc głowę na oparciu ławki, wpatrując się w niebo. Nad moją głową widniała niepełna tarcza księżyca, dokładnie mówiąc pierwsza kwadra, co oznaczało, że niedawno skoczyła się pełnia, w końcu było to 3 dni temu. Mimo zmęczenia a może i przez nie wydawać by się mogło, że widzę więcej szczegółów na jego tarczy niż zazwyczaj. Zmrużyłam oczy przyglądając się uważnie dopóki nie rozproszył mnie szelest trawy.


~~~~~~~~~~~~~~~

   Hey!

   Była bym wdzięczna gdyby w razie powstałych błędów, interpunkcyjnych, ortograficznych czy innych, których nie wykryłam, bez skrępowania mnie o nich informowano.

   Zazwyczaj rozdziały sprawdzam późno i ze zmęczenia mogę wszystkiego nie dostrzec, dlatego z góry dziękuję za zwracanie na to uwagi i informowanie.

~~~~~~~~~~~~~~~

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz