-Skup się.- Blond włosa od ponad godziny próbowała nauczyć mnie jednej podstawowej rzeczy, zwizualizowanie mocy. Chyba nie spodziewała się, że jest zemnie taka marna uczennica.- Twoja blokada nadal ogranicza moc, nie potrafię jej zdjąć, ale tobie może się to udać, masz ją w sobie, musisz nauczyć się ją kontrolować, nie możesz działać instynktownie jak do tej pory. - Usiadła na wprost mnie, na trawie. Od rana jesteśmy w lesie, dosłownie jak i w przenośni, nic, żadne z zaklęć którego próbowała mnie nauczyć nie potrafiłam powtórzyć. Przez przeszło tydzień, dzień w dzień od rana do wieczora przesiadujemy na polanie, próbując coś zdziałać,choć nie mam pojęcia co dokładnie.
-Nie mogę.- Jęknęłam sfrustrowana.
-Możesz. Jesteś moją córką, ostatnią wiedźmą rodu Headey, jedną z najpotężniejszych istot. Musisz o tym pamiętać, a teraz skup się. Musisz zobaczyć jej kształt, kolor, poczuć zapach.- Zamknęłam oczy i w całości skupiłam się na słowach kobiety.- Pozwól by się uwolniła, wypełzłą z klatki.
-Fiołki.-Szepnęłam czując piękną woń kwiatów.- I kokos.
-Dobrze,jak wygląda?
-Mgła, jasny fiolet, jest piękna.
-Skoro jest to mgła, może się rozpłynąć, jest nieuchwytna, dlatego musisz ją tylko skierować.- Wsłuchałam się, słyszałam jej ruch, ciche szmery powietrza. Otworzyłam oczy czując ciepło na dłoni.- Udało Ci się.- Przyglądałam się płomykom tańczącym na skórze, nie raniąc jej przy tym.
~~~~~
Leżałam na polanie, dziś odpuściłyśmy zajęcia. Radziłam sobie coraz lepiej, z czego wszyscy byli zadowoleni, z wyjątkiem mnie. Było to bardzo męczące.
Lekko przysypiając zamknęłam oczy wsłuchując się w szum wiatru, dopóki nie usłyszałam jak coś zakłóca ciszę. Ledwo słyszalne, ale jednak, kroki. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam dookoła, ale nic nie zauważyłam. Czyżby to tylko przesłyszenie? Odwróciłam się gwałtownie słysząc szelest. Nadal nic. Podniosłam się z ziemi i otrzepałam ubranie. Rozglądałam się uważnie, ale nadal nic nie zauważyłam, do momentu gdy po ciele przebiegł mnie zimny dreszcz a ciemna smuga nie mignęła przed oczami.
Ruszyłam za nią w głąb lasu. Biegłam najszybciej jak potrafiłam, goniąc nie wiadomo co. Już prawie ją miałam w garści gdy grunt znikną mi z pod nóg a ja runęłam w dół. Przeturlałam się wzdłuż zbocza powstrzymana przez drzewo.
Jęknęłam z bólu podnosząc się na dźwięk kolejnych kroków. Po chwili znów oblał mnie zimny dreszcz a w powietrzu wyczułam nieprzyjemny zapach. Skrzywiłam się podnosząc do pionu i rozglądając, ale po dziwnym cieniu ani śladu.
~~~~~
Wykąpana i przebrana położyłam się i wpatrywałam w sufit. Nadal niewiele spałam, mimo tak wielu dni dręczyły mnie koszmary, czasem bywało, że nieludzko realne sny a innym razem wspomnienie mężczyzny. Odwróciłam się na bok a otwierając oczy napotkałam parę białych ślepi na wprost siebie. Serce podskoczyło mi do gardła a ciało jakby sparaliżowało. Nie mogłam się ruszyć a jedynie przyglądać temu czemuś. Zbyt ciemno by dostrzec coś więcej niż oczy co było dodatkowo przerażające. Poczułam na policzku coś ostrego, sunęło w dół do gardła.
Instynktownie odepchnęłam stworzenie od siebie i zbiegłam z łóżka, nim jednak wykonałam ruch dziwne stworzenie rzuciło się na mnie. Zbyt przerażona i zaskoczona nic nie zdążyłam zrobić przez co poczułam uderzenie w głowę. Przed następnym uderzeniem udało mi się obronić odrzucając to coś od siebie dzięki jednym z zaklęć którego nauczyła mnie Arya. Podniosłam się i używając zaklęcia światła rozświetliłam pomieszczenie. Stworzenie zaskrzeczało z bólu zasłaniając się przed promieniami a po chwili rozpłynęło się.
-Liliana!-Do pomieszczenia wpadła Grace przeskakując wzrokiem między mną a kupką popiołu jak pozostała z dziwnej zjawy.
-Co się stało.- Spytała Arya podchodząc do mnie i przyglądając się bałaganowi w pomieszczeniu.
-Coś mnie zaatakowało. - Kobieta przyglądała mi się czekając aż powiem coś więcej.- Miało białe oczy i ... nie miało kształtu, wyglądało trochę jak jak człowiek, ale nie do końca...- Westchnęła i przetarła twarz dłońmi.- ...sama nie wiem.
-To Cień. Ale co on tu robił?
-Przyszedł po nią.- Do pokoju wszedł William a za nim pozostałą dwójka.
-Co przez to rozumiesz?- Spytała blondynka.
-Odkąd się tu pojawiłyście w okolicy zaczęło się ich coraz więcej pokazywać. Coraz śmielej zaczęli się przedzierań za nasze granice.
-Wyczuwają moc Liliany?- Spytała Grace.
-Nie wydaje mi się.- Odpowiedział chłopak opierając się o ścianę.-Myślę, że od dawna za nią chodzą. Pamiętasz, jak pierwszy raz na siebie wpadliśmy, mówiłaś, że ktoś cię goni.-Przytaknęłam.- Nic nie wiedziałem, nie słyszałem ani nie wyczułem żadnego zapachu, teraz wiem, że to było spowodowane przez to zaklęcie jakie na ciebie rzucono, a co za tym idzie, możliwe, że naprawdę coś cię goniło. Nie możemy stwierdzić od jak dawna i jak wiele ich za tobą szło, przez to zaklęcie nasze zmysły były tak stępione, że mogliśmy najzwyczajniej nie wyczuć ich obecności.
-To nie dobrze. -Przeniosłam wzrok na kobietę która jak gdyby nigdynic rozłożyła się na łóżku.- Od tylu lat na nich poluję, zwodzę i trzymam ich jak najdalej od Liliany a przez te twoje durnowate zaklęcia Ari było to bez sensu. Dzięki.- Mruknęła zamykając oczy.
-Skąd miałam wiedzieć, że to tak zadziała.- Blondynka zrobiła naburmuszoną minę.- Po za tym, miało to ochronić Lili, nie czepiaj się mnie.
-A niby kogo?- Spytała podnosząc się z materacu.
-Siebie, gdybyś bardziej dbałą o jej bezpieczeństwo na pewno byś to zauwa...- Zamilkła. Patrzyłam z niedowierzaniem na tę dwójkę. Kłócą się tak naprawdę o nic a teraz zaczęły okładać się poduszkami. Podeszłam do chłopaków przyglądając się dwóm dorosłym kobietom które przekrzykując się nawzajem okładały się poduszkami jak nastolatki.
-Choć, opatrzę Ci głowę.- William złapał mnie za dłoń ciągnąc za sobą podczas gdy Jace nagrywał całe zamieszanie a Dylan jak zawsze ze znudzoną miną przyglądał się wszystkiemu. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam za chłopakiem.
Usiadłam w wyznaczonym miejscu podczas gdy chłopak oczyszczał ranę.
-Czym są Cienie?
-Nikt do końca nie wie. Podobno stworzyły je Wiedzmy, ale nie są to wiarygodne informacje więc nie wiadomo też skąd się wzięły. Wiemy tylko, że żywią się magią, dlatego często polują na Wiedzmy, Zdolnych lub Nocnych bo tylko w nich znajduje się magia. Nie ma ich za wiele, ale są bardzo groźne, tylko w grupie, choć pojedynczy osobnik też potrafi namieszać. - Zamilkł w skupieniu zaszywając ranę.- Słyszałem, że idzie Ci coraz lepiej.
-Tak mi się wydaje.
CZYTASZ
Pełnia Krwi
FantasyZwykła studentka. Lubi czytać, interesuje się bieganiem, pływaniem, poznawaniem nowych rzeczy. Choć zamknięta w sobie i izolująca się od społeczeństwa ma marzenia, chce skończyć studia, zdobyć dobrze płatny zawód, podróżować po świecie. Pragnie poz...