LII

2.1K 97 8
                                    

-Jak to świecą?- Spytałam spanikowana odsuwając się, ale szybko mnie do siebie przygarną zamykając w uścisku.

-Hey, spokojnie, wszystko będzie dobrze.- Uspokoiłam się na co po chwili poluźnił uścisk.- Widzisz, to nic takiego, już zniknęły.

-Ale czemu w ogóle się pokazały?

-Nie wiem, ale obiecuję, że się tego dowiemy.

   Tkwiliśmy w uścisku leżąc na trawie przy rzeczce, księżyc i gwizdy już dawno ukazały się na niebie ale mimo późnej godziny nie odczuwałam ani chłodu ani zmęczenia, choć była końcówka stycznia a temperatura nie rozpieszczała.

-Czemu masz inny kolor oczu?- Spytałam.- Jace i Dylan mają złote choć Jace ma niebieskie oczy a Dylan brązowe, twoje są prawie białe, czemu?

-To nie zależy od naturalnego koloru. Jest u nas hierarchia Alfa, Beta, Delta, Omega i Gamma. Alfa, jest przywódcą a jego oczy zmieniają się na kolor czerwony, Bete, można porównać do prawej ręki, jest drugi w hierarchii, ma zielone oczy, następny jest Delta, a potem Omega i Gamma oni mają żółte.

-A niebieskie?

-Epsilon.

-Co to znaczy?

-Zabójca.-Zamkną oczy.- Delcie, Omedze i Gammie którzy odebrali życie oczy przybierają niebieską barwę. Nie często używa się tej nazwy bo przez wojny hipokryzją było by tak mówić na wszystkich, zazwyczaj tylko zbrodniarze są tak nazywani, ale niebieski kolor świadczy o zabójstwie, co za tym idzie nadanie miana Epsilionu.

~~~~~

   Byłam przerażona, choć nadal spałam czułam strach i wielki ból. Słyszałam krzyk, czułam potrząsanie moim ciałem ale nie potrafiłam otworzyć oczu, znów ten koszmar, ciało mężczyzny, na wpół zwęglone.

-Lilian!-Jak przez mgłę słyszałam swoje imię, czułam się jak bym była pod wodą, wszystkie dźwięki były zniekształcone i zaczynało brakować mi powietrza.

    Otworzyłam gwałtownie oczy czując łzy na policzkach. Po raz kolejny miałam ten koszmar. Szlochałam zwinięta na trawie dopóki nie poczułam jak czyjeś ramiona oplatają mnie w pasie a następnie przyciągają.

-Już wszystko dobrze, to tylko koszmar.- Chłopak przytulił mnie do siebie całując w skroń. Przetarłam twarz mocnej wtulając się w jego ciało.-Lilian?- Podniosłam wzrok na twarz chłopaka a następnie skierowałam spojrzenie w miejsce na które patrzy. Podniosłam się z trawy przyglądając się z przerażeniem spalonej trawie i krzewom. Wszystkie rośliny które się przy nas znajdowały, spalone zostały na popiół. Kolejna fala łez sunęła mi po policzkach dopóki nie poczułam na twarzy dłoni chłopaka, który zmusił mnie bym na niego spojrzała.- Spójrz na mnie, nic się nie stało, to tylko wypadek.

~~~~~

   Po incydencie z poranka natychmiast zadzwoniłam do Grace i poprosiłam by jak najszybciej pojawiła się w Gardnergon, do którego wraz z blondynem ruszyliśmy zaraz po przebudzeniu na polanie.

   Na przybycie kobiety nie musieliśmy długo czekać i już pod wieczór pojawiła się w domu Lannisterów.

-Grace.-Czerwonowłosa kobieta, przytuliła moją matkę która następnie przywitała się z ojcem chłopaka.

-Dobrze Cię znów widzieć.- Po wszystkich uprzejmościach całą piątką zaleliśmy miejsce w gabinecie mężczyzny.- Więc o czym chwieliście z nami porozmawiać?- Spytał Alfa.

-Wiemy, że czegoś nam nie powiedzieliście.- Odezwał się William,wszystko co się ostatnio wydarzyło przytłaczało mnie, przez co nie myślałam trzeźwo a wydarzenia z poranka nie pomagały ustatkować moich nerwów, byłam więc mu bardzo wdzięczna, że choć on zachowuje trzeźwe myślenie.- Jest coś jeszcze, na temat Lilian i to przed nami ukrywacie.

-Nic takiego nie ma. Dowiedzieliście się już wszystkiego.

-Jak więc chcecie to wszystko wytłumaczyć!- Wybuchł chłopak, nim zdążył przemyśleć wypowiedziane słowa. Pozostali przeskakiwali wzrokiem między naszą dwójką gdy ja skulona nawet nie miałam odwagi by się poruszyć, nie chciałam by ktokolwiek wiedział o tamtym zajściu.

-Synu.-Ojciec Williama odezwał się dziwnym głosem przez który ja również chwiałam wszystko powiedzieć, gdy ten zamilkł. Chłopak westchną zerkając w moją stronę.

-Trzy miesiące temu, Lilian została zaatakowana, osłoniłem ją przed strzałem, kula byłą srebrna, nie wiem co się stało, ale kiedy odzyskałem świadomość mężczyzna nie żył, miał wiele poparzeń a miejscami skóra była zwęglona.- Cała trójka przyglądał nam się z niedowierzaniem.- Dziś rano, obudziliśmy się na polanie a las dookoła był w zgliszczach.- Westchną, opierając na dłoniach brodę. -Wiem, że czegoś nam nie mówicie i wierzycie, że jest to dla naszego dobra, ale nie wiemy co się dzieje.

-To zmienia postać rzeczy.- Odezwał się mężczyzna po dłuższej chwili ciszy.

-To nie możliwe, zaklęcie jest zbyt potężne.- Odezwała się Grace.

-Co nie znaczy, że nie przestanie działać, są już dorośli. Dziewczyna powinna wiedzieć...- Czerwonowłosa zabrała głos.

-Nie!-Toczyli spór jakby całkowicie zapominając o naszej obecności.- To moja córka, nie zgadzam się!

-Sama słyszałaś. Grace, nie mamy już wpływu na jej przyszłość.

-Obiecałam Im, że będę ją chronić.

-Nie możesz jej chronić przed nią samą.- Mężczyzna zakończył wymianę zdań między kobietami.- Jest dorosła, oboje są. Powinni poznać prawdę. Nie możemy dłużej jej chronić, zwłaszcza, iż w chwili obecnej jedynym zagrożeniem jakie na nią czyha to niewiedza.

-Masz rację.- Grace odezwała się po długiej ciszy przenosząc wzrok na mnie.- Nadszedł czas by wezwać Arye.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz