XVIII

3.6K 143 4
                                    

   Siedziałam z książką na werandzie za domem. Była noc, niedawno wrzuciłam z pracy i mimo zmęczenia nie mogłam zasnąć więc czytałam od czasu do czasu spoglądając w górę na niebo księżyc i gwiazdy. Było dosyć ciepło więc mimo późnej pory było na zewnątrz przyjemnie. Przyłapywałam się od dłuższego czasu, że moje myśli w wolnych chwilach powracają do ostatniej pełni i niebieskookiego chłopaka. Kiedy zamknę oczy widzę jego twarz, czuję jego ciepło i zapach, uczucia które mi towarzyszyły podczas tych dwóch nocy i jego obecności wracały do mnie ze zdwojoną siłą. Bardzo chciałam znów się z nim spotkać, zobaczyć jego piękne oczy, poczuć jego zapach i usłyszeć głos.

   Wtedy moje myśli zbiegały do dzisiejszych wydarzeń kiedy to Jace do mnie przyjechał, rozmyślałam nad tym czy spotkać się z chłopakiem. Wiem, że z Williamem nie szybko znów będę mieć kontakt o ile w ogóle się jeszcze spotkamy, a Jace może być jedyna osoba która więcej może mi powiedzieć. Dobrym chyba będzie pomysłem by spotkać się z chłopakiem i porozmawiać.

   Wzdrygnęłam się kiedy znów poczułam dziwne i krepujące uczucie. Nie otworzyłam oczu, znów miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, co było absurdalne zwłaszcza, że był środek nocy, byłam w ogrodzie gdzie nie było w pobliżu żadnych budynków skąd ktoś mógłby mnie obserwować a za wydzielonym wysokim żywopłotem terenie znajdował się tylko las.

   Odwróciłam się w stronę wejścia słysząc tłuczone szkło wewnątrz budynku. Odłożyłam książkę na huśtawce i odkładając na bok koc weszłam do pomieszczenia.

   Wszędzie panował półmrok oświetlony tylko małą lampką w salonie i światłem na werandzie. Ruszyłam do kuchni skąd słyszałam wcześniej hałas. Kiedy wchodziłam do pomieszczenia poczułam tylko nagły chłód a po chwili uczucie to znikło. Zapaliłam światło czując, że wdepnęłam w coś mokrego.

   Spojrzałam na wielką czerwoną plamę na podłodze znikająca za blatem. Ruszyłam w tamtą stronę z mocno bijącym sercem, ale lekko uspokoiła się widząc siedzącego na podłodze kota. Wokół niego leżało pełno szkła z pobitego wazonu a z jego łapki leciała krew.

-Ten kot doprowadzi mnie kiedyś do zawału.- Jęknęłam sfrustrowana zbliżając się do zwierzęcia. Dziwnym było to, że zazwyczaj gdy do niego podchodzę lub tylko spojrzę zaczynał na mnie prychać i drapać, ale nie tym razem, siedzą potulnie na ziemi i pozwolił się wsiąść na ręce. Czułam jak drżał, wtulił się we mnie jakby się czegoś bal. Posadziłam go na blacie i oczyściłam jego ranę bandażując ją ale kot nawet nie zareagował. Spojrzałam na rozbite szkło i podłogę zalaną wodą z domieszką krwi kota. Schyliłam się ostrożnie zbierając odłamki.- To ulubiony wazon Grace, ciekawe kto będzie się z tego tłumaczył Felix? - Spojrzałam przelotne na kota potulnie siedzącego na blacie. Czego on się tak wystraszył, huku jaki rozniósł się podczas stłuczenia, raczej nie w końcu takie akcje miały miejsce notorycznie. Wyrzuciłam wszystko do kosza i zmylam mokrą podłogę. Kot dalej siedział sparaliżowany strachem i rozluźnił się dopiero kiedy zaczęłam głaskać go po grzbiecie. Co z nim się dzieje? Wolałam do jego miski wody a do drugiej karmy, postanowiłam jednak iść już spać. Zgasiłam w kuchni światło i ruszyłam na górę. Zatrzymała się na schodach i wrzuciłam do salonu, zgasiłam lampkę i wyszłam na werandę biorąc koc, miałam już sięgnąć po książkę której nie było. Rozejrzałam się dookoła nigdzie nie zauważając przedmiotu.- Gdzie to jest? Na pewno to tu zostawiłam. - Szukałam książki na huśtawce i pod nią, na stoliku a nawet w ogrodzie ale nigdzie jej nie było, zrezygnowałam więc i gasząc po drodze światło poszłam spać.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz