Zbliżał się zachód słońca, fale rozbijały się na brzegu i o klify,panował półmrok a dookoła nie było żywej duszy. Wiał chłodny i silny wiatr który rozwiewał moje włosy na wszystkie strony.Szłam boso po piasku aż dotarłam na wielki klif, ustalam nad urwiskiem i zerknęłam w dół. Odległość od ziemi była bardzo duża, cofnęłam się gdy o ponurze uderzyły kolejne potężne fale. Wpatrywałam się w zachodzące nad wodą letnie i ciepłe słońce które z sekundy na sekundę dawały coraz mniej światła i ciepła.
-Miło cię widzieć.-Odwróciłam się do mężczyzny uważnie go obserwując, podszedł zatrzymując się w niewielkiej odległości,uśmiechną się i podążył wzrokiem do miejsca gdzie jeszcze przed chwilą patrzyłam.
-Mi ciebie również, spóźniłeś się.- Pierwszy raz mój głos był tak obcy, nienaturalny, jakby nie należał do mnie. Odsunęłam z twarzy blond kosmyk który zasłonił mi wzrok i odwróciłam się tyłem do mężczyzny by znów podziwiać widoki.
-Wybacz najdroższa.
-Udało się?- Przerwałam mężczyźnie zerkając w jego stronę przez ramię. Uśmiechną się podstępnie zbliżając się i obejmując w pasie. Małe iskierki skakały na skórze w miejscach gdzie stykała się z jego, po czym pocałował w zagłębienie szyi. Nie chciałam tego, ale podobało mi się to.
-Oczywiście ukochana.- Odwrócił mnie przodem i bardzo brutalnie pocałował mnie, gdy oderwał się od moich ust nachylił się nad uchem które owiał ciepły oddech mężczyzny, zadrżałam na dźwięk jego słów.– Liliana Jons nie żyje. -Pocałowałam zachłannie mężczyznę w przerwie szepcząc „Dziękuję Rayder" po czym znów go pocałowałam.
Obudził mnie dzwonek telefonu, spojrzałam na wyświetlacz Rayder szepnęłami po chwili wahania nacisnęłam na zieloną słuchawkę.
-Hey, masz może ochotę dziś się spotkać.- Na dźwięk jego głosu przed oczami ujrzałam moment w którym go pocałowałam i poczułam dziwne ukłucie w klatce i coś na kształt żalu.-Lilian, słyszysz mnie? – Odciekłam się wracając myślami do rozmowy.
-Jasne czemu nie. – Uśmiechnęłam się lekko choć wiedziałam, że i tak tego nie widzi.
-Świetnie,może być o siedemnastej?
-Oczywiście,na plaży, tak jak ostatnio?
-Dla mnie bomba.- Zaśmiał się i po pożegnaniu rozłączył.Westchnęłam przeczesując dłonią włosy, co jeśli źle zrobiłam,w końcu ten dziwny sen w którym był, ale z drugiej strony to tylko sen.
Trzeba było jednak przyznać, że był on bardzo rzeczywisty, prawie jakby nie był to sen.
Wstałam z miejsca słysząc pukanie do drzwi za którymi stała Grace gotowa na dzisiejszy dzień. Miałyśmy zrobić sobie małą wycieczkę po mieście. Zwiedzić muzea, odwiedzić oceanarium, pospacerować w porcie i rejs na statku. Widząc mnie w pidżamie dała mi kilka minut na przebranie się mówiąc, że będzie czekać ze śniadaniem na dole w restauracji.Ruszyłam do łazienki, wzięłam prysznic i przebrałam się, podparłam na blacie ręce i spojrzałam w odbicie w lustrze. Przeskanowałam swoją twarz cały czas rozmyślając nad snem, wzięłam szczotkę do ręki i przeczesałam włosy. Czy mi się zdawało, czy w śnie włosy miały złoty odcień, nie mój kasztanowy jak zawsze lecz bardzo jasny blond, ale przecież ja byłam tą kobietą.
CZYTASZ
Pełnia Krwi
FantasyZwykła studentka. Lubi czytać, interesuje się bieganiem, pływaniem, poznawaniem nowych rzeczy. Choć zamknięta w sobie i izolująca się od społeczeństwa ma marzenia, chce skończyć studia, zdobyć dobrze płatny zawód, podróżować po świecie. Pragnie poz...