XLII

2.4K 107 11
                                    


   Wyjeżdżam dziś z Amber z Werrond, za dwa dni zaczyna się nowy rok akademicki,dlatego też chcemy na spokojne wszystko przygotować na ten ciężki półroczny okres. Ostatnie pół roku, tak wiele a za razem tak mało.

-Na pewno wszystko zabrałaś? Kiedy przyjedziesz? Masz już plan wykładów? Będziesz dzwonić codziennie? -Grace zasypywała mnie pytaniami od samego rana, miałam wrażenie, że bardziej się tym przejęła ode mnie, a z roku na rok jest coraz to gorzej.

   Uśmiechnęłam się ciepło po czym rozłożyłam szeroko ręce po zapakowaniu ostatniej torby do samochodu Amber, kobieta od razu przytuliła się do mnie. Wtuliłam się w jej ciało i po kilku minutach w uścisku odsunęłam się.

-Nie martw się.- Posłaniem jej ostatni uśmiech i zajęłam miejsce pasażera.

~~~~~

-Witam drogie panie!- Odwróciłam się w stronę chłopaka który jak zawsze uśmiechnięty od ucha do ucha rzucił na ziemię karton który trzymał i biegiem ruszył w naszą stronę wręcz naskakując na nasze plecy. Zachwiałyśmy się ale udało się zachować równowagę. Zerknęłam ukradkiem na pozostałą dwójkę zmierzającą w naszą stronę z pozbieranymi rzeczami. Odwróciłam się wyrwana z myśli słysząc śmiech Amber z czegoś co powiedział Jace.

-Tak, nie ma sprawy, na pewno będziemy, prawda Liliana?

-Co?-Spytałam zdezorientowana całkowicie skupiając się na tej dwójce,co było trudne. Dylan ustał przy blondynce całując ją w policzek na co ta uśmiechnęła się w jego stronę a następnie pocałowali się. Zerknęłam ukrytkiem na chłopaka stojącego obok mnie. Nic się nie zmienił odkąd go poznałam, żadne z nas się nie zmieniło. Nie rozmawiałam z nim od tego dnia gdy powiedział mi o siostrze. Wiedziałam, że jest mu ciężko, bardzo to przeżywa, nie chciałam być nieczuła i żądać by ten czas spędzał ze mną, na rozmowach i tłumaczeniach.

   Wyczuł mój wzrok i odwrócił w moją stronę uśmiechając się lekko. Nie był to szczery uśmiech, ale nie miałam o to pretensji. Rozumiem, że jest teraz w ciężkim okresie.

-Głucha jesteś czy jak?!- Przeniosłam spojrzenie na Jaca który stał na wprost mnie wściekły.- Mówię do ciebie od kilku minut ale mam wrażenie, że jak do ściany. Wiem, oczywiście tylko dla ciebie jestem mniej atrakcyjny od Willa ale z łaski swojej nie ignoruj mnie młoda damo. Kultury trochę. Nie uważasz, że jesteś za młoda na romanse? Odstaw to na później a teraz nauką się zajmij. Co ty sobie wyobrażasz?!-Wywróciłam oczami, po czym poprawiłam torbę trzymaną w dłoni i wymijając całe towarzystwo na czele z krzyczącym za mną chłopakiem ruszyłam do przydzielonego pokoju.

   Po chwili poczułam jak torba przestaje mi ciążyć na ramieniu.Przeniosłam wzrok na blondyna który posłał mi ciepły, już mniej wymuszony, uśmiech krocząc obok mnie.

-Cześć.

-Hey.-Odpowiedziałam uśmiechając się wdzięcznie. -Co tu robicie, myślałam, że skończyliście już szkołę.

-Ja z Dylanem owszem, Jace jest od nas rok młodszy, to jego ostatni rok.Męczył nas od tygodnia byśmy z nim przyjechali, niby mieliśmy pomóc mu z rzeczami.

-Rozumiem.-Wyjęłam klucz zbliżając się do odpowiednich drzwi. Rozejrzałam się, nic nadzwyczajnego, pokój jak każdy inny. Okno, biurko, szafa, trzy łóżka, półka. Zaraz, trzy?

-Chyba mam nie ten klucz.

-Wszystko jest jak w najlepszym porządku.-Odwilgociliśmy się w stronę drzwi przez które przeszła drobna blondynka z pozostałą dwójką.-Witam moje nowe współlokatorki.-Uśmiechną się cwanie poruszając sugestywnie brwiami.

-Żartujesz?-Odezwał się William nim ja zdążyłam to powiedzieć.

-Nie.Od dziś jesteśmy najlepszymi psiapsi. Będziemy razem siedzieć po nocach, malować paznokcie, robić maseczki i gadać o chłopakach. -Rzucił się na łóżko po prawej stronie, patrząc na nas z dołu na podpartych ramionach. Westchnęłam i ruszyłam do wyjścia słysząc pełen rozbawienia głos chłopaka mówiącego, że również cieszy się z tego.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz