Odwróciłam się słysząc dochodzące po lewej stronie odgłosy, ale nadal byłam czujna i kontem oka obserwowałam Cienie. Zza drzew wyłoniła się niska, brązowowłosa dziewczynka. Miała może piętnaście lat, nie więcej.
-Cześć.- Uśmiechnęła się pogodnie zatrzymując się przede mną.- Szukam kogoś, ale zgubiłam się w tym lesie.- Zaśmiała się pokazując przy tym szereg białych ząbków.- Wiesz może w którą stronę mieszkają Lannisterowie?- Przyjeżdżałam się dokładnie dziewczynie, ale nie wyglądała podejrzanie. Wyjątkiem jest może fakt, że urządziła sobie pogawędkę mając dookoła osiem Cieni które nadal nawet nie drgnęły.
-Kim jesteś i czego od nich chcesz?- Spytałam nieufnie.
-Słyszałam, że mogą pomóc mi ustali gdzie znajduję się osoba której szukam.
-Czemu miała bym Ci powiedzieć gdzie mieszkają?
-Równie dobrze mogę zapytać kogokolwiek innego jak już wyjdę z tego lasu, ale wolała bym nie tracić czasu.-Uśmiechnęła się.- Więc, którędy to?
-Kogo szukasz?
-Zadajesz dużo pytań.- Westchnęła ciężko.- Szukam Isabelli Lannister, liczę na to, że jej rodzice będą wiedzieć gdzie jest.- Przyglądałam się dziewczynie ze zmarszczonymi brwiami. Szuka Isabelli, ale o niczym nie wie?- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.- Zaśmiała się, ale zaraz spoważniała, doskoczyła do mnie łapiąc mnie za ramiona i potrząsając lekko. Jak na taką kruszynkę ma dużo siły- Znasz ją?! Gdzie ona jest?!
-Ja... Tak, ale...
-Proszę. Błagam! Musisz mi powiedzieć gdzie ją znajdę inaczej mój brat do końca zwariuję.- Mówiła błagalnie niemal, że płaczliwym głosem.
-Twój brat?- Spytałam.
-Jej Mate.- Doznałam nie małego szoku. William nigdy nie mówił, że Isabell ma Mate, albo... Może sam o tym nie wiedział. W końcu gdyby którekolwiek z nich by wiedziało, chłopak na pewno by już dawno zjawił się w Gardnergon.- Zniknęła jakiś czas temu nikomu nic nie mówiąc a kilka dni później mój biedny braciszek czuł wielki, wręcz agonalny ból, wimy że coś jej się stało, ale nie mogę jej znaleźć. Jest w okropnym stanie i jeśli nie uda mi się jej nie znajdę to oszaleje a ja razem z nim.
-Zaprowadzę Cię do nich, ale nie oczekuj żadnych dobrych wieści. Po za tym o ile uda nam się wyjść z tego lasu.- Dodałam z nerwowym uśmiechem wskazując na Cienie których przez cały czas miałam na oku.
-Nie masz się czym martwić.- Uśmiechnęła się radośnie podchodząc do jednego z nich i poklepała po głowie jak psa.- Są niegroźni, wytresowałam je, nie zaatakują człowieka.
-Wytresowałaś?- Powtórzyłam z niedowierzaniem na co przytaknęła zadowolona.- Mamy więc mały problem.- Zaśmiałam się po raz kolejny nerwowym tonem co zwróciło jej uwagę.- Ja nie jestem człowiekiem.
-Ups.- Podrapała się po głowie z panicznym śmiechem.- Lepiej więc uciekaj.- W chwili gdy to powiedziała, pięć potworów za mną ruszyły w naszym kierunku dlatego też nie zwlekając posłuchałam rady dziewczyny i ruszyłam biegiem w stronę posiadłości Lannisterów.
Biegłam ile sił w nogach goniona przez siedem bezcielesnych, przerażających potworów. Gdy już byłam na granicy lasu poczułam szarpnięcie w lewy bark oraz uczucie jakby coś ostrego rozrywa mi skórę. Byłam wyczerpana, ale przyspieszyłam wiedząc, że jeśli znajdę się wystarczająco blisko domu ktoś wyjdzie mi z pomocą. Byłam już blisko, bardzo blisko. Widziałam Williama siedzącego z swoim ojcem i matką w ogrodzie oraz Jaca który jako pierwszy mnie zauważył.
CZYTASZ
Pełnia Krwi
FantasyZwykła studentka. Lubi czytać, interesuje się bieganiem, pływaniem, poznawaniem nowych rzeczy. Choć zamknięta w sobie i izolująca się od społeczeństwa ma marzenia, chce skończyć studia, zdobyć dobrze płatny zawód, podróżować po świecie. Pragnie poz...