Od dłuższego czasu leżałam w łóżku gapiąc się w sufit. Całym ciałem czułam chłopaka znajdującego się za ścianą. Po naszej długiej rozmowie nie pozwoliłam mu wrzucić do domu, nie tak późno w nocy.
Zaproponowałam mu nocleg w pokoju gościnnym z niechęcią, ale zgodził się.Zapewne już dawno śpi, ja dalej nie mogłam przez natłok informacji.
- Musisz wiedzieć o czymś jeszcze. - Podniosłam wzrok na chłopaka, od dłuższego czasu milczeliśmy, ja przetwarzałam to wszystko a on cierpliwie czekał.- Wolał bym ci o tym nie mówić. - Podrapał się zakłopotany po karku. – Myślę, że będzie nie fair jeśli Ci tego nie powiem, w końcu to ciebie też dotyczy. - Przechyliłam głowę w prawo przyglądając mu się z zaciekawieniem.- To jak zareagowałem w lesie, kiedy cię zobaczyłem... Nasza rasa jest wyjątkowa.- Wstał,nerwowo kręcąc się po pokoju.- Dzieci zazwyczaj mają od urodzenia silną więź z matką, z czasem słabnie ona lub wzmacnia się. My też mamy podobna więź.
-My? - Spytałam nie rozumiejąc. - Twoja rasa.
-Nie, nasza rasa po prostu jest jedyną która tak silnie ma rozwinięta tą "zdolność ". Chodziło mi o nas.- Zamrugałam kilka razy nie rozumiejąc.-Potrafimy nawiązać z kimś tak silna i nierozerwalną więź jak żadna inna. Czujemy to samo, myślimy i robimy. Jesteśmy jak jeden umysł, dusza rozdzielona na dwie części.
-Teraz bełkot Jaca nabiera sensu. To znaczy, że jesteśmy jak zakochani bez granic?
-Nie. Nie łączy nas miłość, tylko więź. Wilk wewnątrz nas ma przypisaną konkretną partnerkę więzi, lub partnera. Nie ma to nic wspólnego z miłością choć wszyscy najprościej to do tego porównują. Owszem czasami, w większości zdążą się, że przez łącząca kogoś więź pojawiają się inne uczucia, ale czasami zdążą się, że słabnie ona na tyle, że prawie całkowicie znika....
Zamknęłam oczy nadzieją na sen, na marne.
Wstałam z łózka ruszyłam do kuchni. Podgrzałam w rondelku szklankę ciepłego mleka i wypiłam zajmując miejsce na krześle przy wysepce.Westchnęła przeczesując dłonią włosy. Czułam jak ciepło napoju przechodzi na całe moje ciało i zaczynam robić się senna.
Grace zawsze tak robiła kiedy po zarwanych nocach w pracy nie mogła unormować snu lub kiedy ja budziłam się z koszmarami lub po prostu nie mogłam zasnąć. Chciała bym żeby tu była, tęskniłam za nią. Nie widziałam jej od prawie trzech tygodni. Ostatni raz, jak przyjechałam na początku czerwca, potem koniec roku a ona musiała wyjechać. Wrócić ma dopiero za ponad tydzień o ile wyjazd się nie przeciągnie jak zawsze.
Prawie zasypiając na siedząco więc ruszyłam z powrotem do pokoju,wreszcie zasnęłam.
~~~~~
Obudziłam się w ciepłym łóżeczku. Rozciągnęłam się ziewając i rozejrzałam dookoła. Zdjęłam nogi z łózka prosto do różowych włochatych kapci i zeszłam na dół. Na wysepce leżała biała kartka.
Otworzyłam ją, ukazał mi list napisany bardzo staranna i pochyla czcionka.
Wybacz, że wyszedłem zanim się obudziłaś.
Musiałem wracać, a nie chciałem też wyjść bez słowa. Miałem poczekać aż wstaniesz ale niestety nie doczekałem się tego. Dziękuję za wczorajszą rozmowę. Mam nadzieję, że cię tym nie wystraszyłem i to nie przez to nie mogłaś zasnąć.
Klucz od domu zostawiłem w skrzynce na listy. Jak wczoraj mówiłem, powinnaś zamykać drzwi więc zrobiłem to za ciebie.
Do zobaczenia.
William.
Spojrzałam na zegarek, racja, była prawie czternasta. Nie poradzę nic na to, że po rozmowie prawie do czwartej nad ranem i nie wiadomo jak długiej bezsenności byłam zmęczona. Nie poszłam dziś do pracy, więc jutro to nadrobię.
Przeskanowałam ponownie treść listu. Wystraszyłam? Sama nie wiem.
Siedzieliśmy w ciszy ja nie wiedziałam co powiedzieć, czy powinnam o coś zapytać, czy czekać aż chłopaka sam coś jeszcze doda. On również jakby się nad czymś zastanawiał.
-Mogę zadać ci pytanie?-Chłopak siedzący naprzeciw mnie zerkną w moją stronę.
-Tak. - Odpowiedziałam. Nie wiedzieć czemu, choć ta noc była krepująca była też niesamowita, choć wszystko było tak nierealne, czułam się wspaniale, tak jakby jeden, dawno zagubiony element odnalazł swoje miejsce, jakbym na to długo czekała.
-Co czujesz? - Chłopak zwrócił się twarzą do mnie. Nie dotkną mnie jednak jak wcześniej, przyglądał mi się tylko z uwagą. - Co teraz czujesz?Co czujesz kiedy jestem blisko ciebie, dotykam cię, mówię,patrzę.- Co czuje? To było bardzo dobre pytanie. Co powinnam czuć,czego nie? Jak miałam odpowiedzieć na pytanie na które nie znałam odpowiedzi ale po chwili namysłu spojrzałam w jego oczy.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia. - Chłopak zmarszczył brwi przyglądając mi się uważnie.
-Co czujesz? - Powiedział ściszonym głosem przysuwając się do mnie. Poczułam jak kładzie rękę na moim kolanie, czułam na twarzy jego oddech. Serce zaczęło mocniej bić a oddech, co to w ogóle jest? - Co czujesz? - Ponownie zadał pytanie nie otrzymując wcześniej odpowiedzi. Poczułam jak ręką która spoczywają na kolanie lekko, delikatnie i powoli zaczęła przesuwać się w górę po udzie. Mój oddech sama nie wiem czy przyspieszył czy całkowicie zanikł. Było to przyjemne ale, dziwne, nigdy wcześniej nikt mnie nie dotykał, nie w taki sposób. Choć nie powinnam mu na to pozwolić to nie czułam, że nie chce tego wręcz przeciwnie, podobało mi się. - Co czujesz? -Twarz chłopaka znajdowała się centralnie na wprost mnie. Jego oddech owiał moja twarz, był bardzo przyjemny, miętowy i ciepły.
-Nie wiem. - Wydukałam ledwo słyszalne. Ręką chłopaka cały czas sunęła w górę do mojej tali druga zaś znajdowała się na moim policzku i w włosach.Chłopak przysuwał twarz coraz bliżej i bliżej a kiedy prawie nasze twarze się zetknęły jakby wyrwano go z jakiegoś transu.
Odskoczył ode mnie natychmiast wstając z sofy. Poczułam dziwne ukłucie w klatce i smutek, ale chyba nie powinnam.Nie znamy się przecież zbyt długo a co za tym idzie nie powinno dojść do tak krępującej sytuacji.
- Przepraszam... - Chłopak spojrzał na mnie z skruchą. - Posunąłem się za daleko, nie powinienem tego zrobić. - Wstałam i ustalam naprzeciw niego,zachowując dystans. - Nie miałem prawa cię dotknąć, przepraszam.- Dukał jakby zapomniał jak się poprawnie i składanie mówi. -Lepiej jak już pójdę. - Odwrócił się z zamiarem opuszczenia budynku złapałam go dopiero przy drzwiach.
-Nie idź. - Chłopak spojrzał na mnie przelotnie zaczynając nakładając buty.-Słyszysz? Nigdzie cię nie puszczę. Jest środek nocy i jest ciemno.- Westchnęłam wskazując na schody. -Na górze jest pokój gościnny, możesz w nim przenocować. - Chłopaka po zastanowieniu niepewnie przytakną i ruszył za mną. Zaprowadził go do sypialni,powiadomiłam gdzie może znaleźć najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam do wyjścia. - W razie czego jestem obok. - Uśmiechnęłam się i żegnając się z chłopakiem ruszyłam do swojego pokoju.
CZYTASZ
Pełnia Krwi
FantasyZwykła studentka. Lubi czytać, interesuje się bieganiem, pływaniem, poznawaniem nowych rzeczy. Choć zamknięta w sobie i izolująca się od społeczeństwa ma marzenia, chce skończyć studia, zdobyć dobrze płatny zawód, podróżować po świecie. Pragnie poz...