XXIX

2.8K 114 8
                                    

   Otworzyłam oczy pod wpływem nacisku na klatkę, zakrztusiłam się czymś przez co od razu to wyplułam, zerknęłam na chłopak który klęczał obok mnie, co on tu robił, co ja tu robiłam? Nic nie mówiąc przycina mnie tylko do klatki cały drżał a po chwili zauważyłam, że ja również, byłam cała przemoczona podobnie jak On.

-Nic Ci nie jest? - Nie byłam w stanie wypowiedzieć choćby słowa, płuca paliły mnie żywym ogniem, jak na ironię przed chwilą znajdowała się w nich woda, dlatego skinęłam tylko dając mu znak, że wszystko w porządku. Odsuną mnie kawałek od siebie i po przyjrzeniu się wstał pomagając również i mi podnieść się do pionu. Odwróciłam się zauważając wielkiego brązowego wilka, wlepiał w nas groźne spojrzenie i powarkiwał w naszym kierunku. -Alex, co ci strzeliło do tego pustego łba!? - William ruszył w stronę zwierzęcia które skuliło się na jego wybuch. - Co ty tu robisz? - Chłopak zdjął koszulkę rzucając ja w stronę wilka. Zwierzę warknęło w moją stronę na co cofnęłam się o krok. - Zmieniaj się i to już. - Wycedził przez zaciśnięte zęby i odwrócił się w moją stronę, podszedł do mnie i znów przytulił do siebie, wpatrywałam się w wilka oniemiała dopóki nie zniknęło za drzewami a po lesie rozniósł się odgłos łamanych kości po czym z miejsca w którym zwierzę zniknęło pojawiła się młoda nabuzowana dziewczyna.

-Czyś ty zgłupiał! To CZŁOWIEK! Co Ona tu robi a co ważniejsze jakim jesteś debilem żeby zdradzać przy niej kim jesteśmy! - Dziewczyna stała naprzeciw nas, chłopak nadal trzymał mnie w silnym uścisku gładząc dłonią po plecach. Było mi strasznie zimno, żeby mi strzelały i cała dygotałam.

-Alex przymknij się wreszcie. - Chłopak spojrzał na mnie szczelniej obejmując chcąc mnie zapewne tym samym ogrzać.- To Liliana, jest moja przeznaczona. - Odezwał się już spokojniejszy głosem. Dziewczyna dosłownie zdębiała a z wrażenia otworzyła usta. Krępowała mnie cała ta strucia więc niepewnie się odezwałam.

-Hey? - Bardziej zapytałam niż się przywitałam ale ledwo mogłam mówić. Dziewczyna otrząsnęła się po czym pędem chwyciła mnie w uścisku aż zabrakło mi tchu. Miałam dziwne wrażenie, że nie często mają do czynienia z ludźmi bo tylko jak na razie William robił to delikatnie. - Nie mogę.... Oddychać.

-Alex! Puść ja!- Chłopak wyrwał mnie z objęć dziewczyny z powrotem do siebie przyciskając. Zaczerpnęłam tlenu który podrażnia płuca co skutkowało chwilowym kaszlem.

-Przepraszam, nie przywykłam do ludzi. Wybacz, że cię zaatakowałam nie wiedziałam, że jest na naszym terenie nowy człowiek. - Uśmiechnęła się zawstydzona odwracając od nas wzrok. Alex, miałam wrażenie, że gdzieś słyszałam to imię. Dreszcz na nowo wstrząsa moim ciałem przez co skuliłam się lekko. Zaraz po tym chłopak podniósł mnie i wymijając dziewczynę bez słowa ruszył jak przypuszczam w stronę domu. Uśmiechnęłam się do dziewczyny przepraszająco i po chwili mocniej wtuliłam się w chłopaka czując chłód. -Do domu Alex, już! - Warkną zły nawet na nią nie patrząc. - Nie radzie Ci uciekać, mamy do pogadania! -Cała drogę spędziliśmy w ciszy, drżałam z zimna za to chłopak mimo przemoczonych ubrań i braku koszulki zdawał się tego nie odczuwać.-Jak się czujesz? - Spytał kiedy byliśmy przy wejściu do budynku, zanim jednak odpowiedziałam przed nami jak spod ziemi wyrosła czerwonowłosa. Matka chłopak spojrzała na mnie z przerażeniem.

-Co się stało, czemu jesteście przemoczeni?!

- Alex się pytaj. - Skiną na dziewczynę, która kroczyła za nami jak na skazanie. Chłopak ruszył do pokoju i zanim zniknęliśmy słyszałam tylko jak starsza kobieta krzyczy na dziewczynę, nie zazdroszczę jej tego a wręcz współczuję w końcu to moja wina.

   Chłopak zaniósł mnie od łazienki i posądził na blacie, wyszedł na chwilę wracając z jakimiś ubraniami z mojej torby i bluzą, która do mnie nie należała. Odłożył rzeczy na blacie obok mnie i stając między moimi nogami chwycił za brzeg przemoczonego ubrania.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz